Skocz do zawartości
Nerwica.com

Koniarek

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Koniarek

  1. Witajcie wszyscy forumowicze. Nazywam się Mateusz, lat 22, aktualnie studiuje. Pragnę podzielić się swoimi przeżyciami a także proszę aby ktokolwiek z Was postarał się chociaż mi coś odpowiedzieć. Zdaję sobie sprawę z tego, że przeszliście więcej ode mnie, ale bardzo bym prosił o zrozumienie. Moja przygoda ze stanami depresyjnymi zaczęła się 6 grudnia 2008 roku (pokryła się z urodzinami mojej mamy) Do tego czasu nie miałem jakiś odznak pozwalających myśleć o nerwicy czy o podobnych chorobach. Rano dostałem bardzo silnego duszenia w gardle, przez które nie mogłem niczego zjeść, trudności sprawiało mi również picie. Udałem się do szpitala, który prowadził dyżur, lekarka - pediatra tam będąca (z perspektywy czasu jej profesjonalizm mógł mnie zabić) powiedziała: "Czy Pan sobie coś ubzdurał? Nic w gardle czy w przełyku nie ma, pokłócił się Pan z dziewczyną?" Namawiałem żeby obejrzała dokładnie, oczywiście nic nie było, mówiła że to mogą być nerwy. Ok, postanowiłem się wyluzować i wróciłem do domu z prezentem dla mamy. Zjadłem obiad, ale nerwy wróciły i wieczorem dostałem nerwowych drgawek i nie mogłem usiedzieć na miejscu, trzęsłem się cały. W domu się przestraszyli i dali krople a ja nie mogłem słowa przemówić przez to zawadzanie w gardle (wmówiłem sobie, że mi się przełyk zwęża) i nie mogłem spać (mama mi towarzyszyła cała noc, bo się bałem). Usnałem jednak na chwile a gdy się obudziłem nie czułem nic, po chwili jak wstałem z łóżka znów to samo:( W poniedziałek poszedłem do rodzinnego po magnez i B6 dodatkowo załatwiłem skierowanie do otolaryngologa. To zawadzanie miałem przez kolejne dwa tygodnie, ale każdego dnia było lepiej. wtedy nic mnie nie cieszyło zupełnie nic, na uczelni odnajdywałem chwilowy spokój. Gdy już spotkałem się z otolaryngologiem, powiedział mi, że strasznie mam zaczerwienione dolne gardło i że się tym niepokoi - wyszło, że mam refluks żołądka, który mógł być spowodowany nerwami (jego zdaniem) lub złym odżywianiem, zapisał lanzul, do tego doszedł fakt, że będę musiał nosić okulary i Święta miałem w nerwach. Głownie drżenie łydek, kłujący ból serca, jak zwykle też mięśnie pod brodą (bałem się o przełyk i tak mi po dziś dzień zostało) no i takie uczucie jakby mi żyły na rękach miały pęknąć. Jakoś wytrzymałem i po miesiącu wszystkie objawy zanikły, zostało tylko leczenie refluksu, po kolejnych 4 miesiacach i to zostało wyleczone. Byłem zdrowy, ale nie taki jak przed feralnym 6 grudnia, nawet mimo wielu radosnych sytuacji nic mnie nie cieszyło tak jak przedtem, miałem do życia dystans - mogłem umrzeć a mi by to nie przeszkadzało. Stałem się wrażliwy - jak coś mówili w tv o raku to samowolnie przesuwałem ręką po przełyku i myślałem... Na tych wakacjach nastąpił nawrót refluksu a co za tym idzie nerwów, mimo, że zniosłem to lepiej to i tak od sierpnia tego roku co jakiś czas wracają mi objawy lękowe, głównie teraz skupiające się na gardle, mimo, że biorę lanzul i B6. Nie mogę się wyluzować i ciągle o tym myślę - nie mam koncentracji, ciężko mi wysiedzieć na jednym miejscu w bezruchu, usnąć mogę tylko jak się trzymam za gardło lub za głowę, bo inaczej znów czuję ściskanie w gardle, do tego dochodzi brak apetytu, brak chęci do pracy, uczucie jakby inni byli za "dymną ścianą", poczucie bezsensu, zero radości (albo nadmierna radość a na następny dzień totalny dołek). Da się to wytrzymać (wtedy było mocniej a teraz jest znacznie dłużej), ale strasznie męczy, nie mogę żyć normalnie, rozmowa z dziewczyną nic nie daje, bo nie myślę wtedy o niej tylko o tym i tak się to koło zamyka, straszne. Powoli chcę jej uświadomić, żeby sobie znalazła kogoś innego, bo ja zaczynam odpadać z gry. Czasami zdarzają się dni ulgi, ale to też nie jest ulga 100%, najlepiej czuję się po alkoholu, ale nie jestem typem osoby która pije a używek nie cierpię, bo to kolejna pułapka. Proszę Was abyście mi doradzili swoim doświadczeniem co wziąć (herbatki już przerabiałem), czy są jakieś skuteczne tradycyjne środki leczenia ,albo jakieś silniejsze leki (nie mówię tu o antydepresantach). Doradźcie. Nie jestem oczytany w tym temacie - wolę prawdziwe opinie ludzi, którzy się z tym zmagają albo zmagali niż opinię lekarzy psychologów, którzy skutecznie zniechęcają do korzystania z ich "profesjonalnych" usług. Pozdrawiam Mateusz P.S. Proszę o ewentualne prywatne odpowiedzi na maila matip1988@wp.pl Dziękuje za wszystkie udzielone mi rady.
×