Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lalka20

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lalka20

  1. Jako dziecko trzymałam się z ojcem, chodziliśmy na spacery , jeździliśmy na zawody konne i było bardzo fajnie. Pod koniec podstawówki było już gorzej mój ojciec zachorował, zmienił sie .. stał się dla mnie nie przyjemny i potrafił mnie wyzywać za nic.. Wtedy go nienawidziłam.. Nie potrafiłam zrozumieć tego,że to przez chorobę , leki i przez to że miał dość spędzania praktycznie całego roku w szpitalu. Z mamą nigdy nie byłam blisko , nigdy nie mogłam z nią szczerze porozmawiać i nigdy mnie nie rozumiała. Kiedy ojciec umarł bardzo zbliżyłam się do mamy i tak już zostało. Minęły prawie 3 lata od śmierci ojca i już zrozumiałam dlaczego zaczął zachowywać się tak a nie inaczej.. Moja depresja była wynikiem tego że czułam się samotna i niepotrzebna. Nie rozmawiałam z ojcem ani z matką. Odkryłam że chłopak mnie oszukiwał i bawił się moimi uczuciami i mną.. Najpierw miałam nerwicę, ataki agresji później starałam się zrobić wszystko żeby siebie wykończyć.. Po wizytach u psychologa i psychiatry moje podejście zmieniło się. Zerwałam z tym chłopakiem co stało sie dla mnie ulgą.. Nie potrafiłam się od niego uwolnić i nie chciałam tego zrobić mimo że wiedziałam że źle mnie traktuje, jednak kiedy to zrobiłam zaczęłam się uśmiechać i czułam się lżej. Później umarł mój ojciec jego śmierć była mi obojętna, dopiero później wszystko przemyślałam i doszłam do właściwych wniosków..
  2. Lalka20

    Jak sie odnajdujecie w zyciu

    Twoje ciało żyje , Ty żyjesz. I dlaczego miałbyś nie mieć dziewczyny czy tego czego pragniesz? Piszesz że straciłeś szansę na miłość ale to nieprawda. I co z tego że nie masz bmw? to nie jest koniec świata.. Jesteś teraz załamany, może masz depresję.. Ale kiedy się zmierzysz z tą chorobą wszystko będzie dobrze. Wiem to ze swojego przykładu. Sądziłam że będe sama do końca życia, że nie będe szczęśliwa, płakałam i chciałam umrzeć, a teraz jestem szczęśliwa z tego że żyje. Pomogły mi rozmowy z psychologiem z którym na początku nawet nie chciałam rozmawiać, ale w końcu się przełamałam.
  3. Ja byłam rok starsza od Ciebie kiedy odwiedziłam pierwszy raz psychologa i psychiatrę (ponieważ psycholog nie mógł mi wypisac leków, robi to tylko psychiatra). Miałam problemy z agresją, często krzyczałam, potrafiłam z nerwów wyrywać sobie włosy z głowy. Nie panowałam nad swoim językiem, nie myślałam o tym co mówie, dodatkowo wpadłam w depresję. Teraz sama sobie się dziwie jak mogłam się tak zachowywać, jednak rozmowy z psychologiem dużo mi dały (mimo że na początku nie chciałam nawet rozmawiać o swoich problemach) , zrozumiałam co jest nie tak i co muszę zmienić w swoim życiu aby być szczęśliwszą osobą
  4. wiolkas6 To że połowa ludzkości jest opętana to przesadzone stwierdzenie . Jednak z tego co zrozumiałam z rozmowy z katechetą i jego znajomym księdzem egzorcystą mogę Ci powiedzieć że jeśli potrafisz pocałować krzyż to nie jesteś opętana bo podobno osoba opętana by nie pocałowała krzyża. linka Nie tylko osoby wierzące w Boga mogą zostać opętane. Istnieje wiele kultur wierzących też w duchy i demony, w niektórych kulturach jest to mocno zakorzenione i tam do rzekomych opętań dochodzi częściej. No ale ja tak tylko słyszałam..
  5. jacekx ty sie zachowujesz jak mój brat, a później każda laska mi płacze jaki to z niego ch..ek jest . Sorry ale nie znoszę takich egoistów jak Ty jak to już wcześniej napisali .. daj spokój dziewczynie , niech znajdzie kogoś kto na nią będzie zasługiwał. I ciekawe kiedy trafisz na taką laseczkę która będzie traktowała Ciebie w taki sposób jak Ty teraz inne dziewczyny
  6. Ja tam wierze w takie rzeczy , bo nigdy nic nie wiadomo. Ale jak to katecheta nam powiedział.. "Jak ktoś nie chce to nie zostanie opętany" czyli że nie zajmuje się magią itp itd
  7. Witam Przede wszystkim chciałabym podziękować za istnienie tego Forum, mam nadzieje że może ktoś mi coś doradzi,ponieważ nigdy nie prosiłam nikogo o rady ani nie chciałam mówić o moich problemach.. Zacznę od tego że 3 lata temu miałam depresje trwającą ok 6 miesięcy spowodowana była ciężką sytuacją rodzinną, chorobą ojca i 'miłością' ( chłopak okazywał że mnie kocha, był dla mnie podporą przez rok jednak okazało się że wszystko to kłamstwa a on mnie nie szanuje i nie zależy mu na moich uczuciach.. jedynie przy mnie udawał anioła.. ). Nie potrafiłam zerwać z dręczącym mnie chłopakiem, w końcu zrobiłam to i poczułam się szczęśliwsza. Następnie odszedł mój ojciec i zostałam sama z mamą. Aby zapomnieć o tym chłopaku zaczęłam spotykać się z Krzyśkiem i zerwałam z nim po 2 miesiącach bojąc się zranienia mimo że Krzysiek był dla mnie naprawdę dobry, nie chciałam go też mieszać w moje problemy rodzinne. Kiedy dowiedziałam się że Krzysiek znalazł inną po pół roku byłam zazdrosna chociaż nie miałam do tego prawa, bo w końcu to ja się z nim pożegnałam. Chodziłam też z dwoma innymi chłopakami jednak znajomość kończyła się kiedy usłyszałam słowa "kocham cie" , wtedy wycofywałam się i zrywałam z danym chłopakiem. Kiedy następni chcieli się ze mną spotykać zaczęłam po prostu odmawiać. Czułam się szczęśliwa będąc sama - nie ma chłopaka nie ma problemu. Zwalałam wszystko na mojego byłego D z którym zerwałam przed śmiercią mojego ojca. Ale minęło dużo czasu , wiem że nie wszyscy są tacy jak on , nawet o nim nie myślę i już nie chce żeby stało mu się coś złego W te wakacje dużo myślałam o Krzyśku, po wakacjach dowiedziałam się że nie jest już ze swoją dziewczyną (jego siostra mówiła mi że była ładna ale strasznie głupia i jedyny temat na który można było z nią porozmawiać to króliczki playboya i malowanie paznokci). Miesiąc temu spotkałam go na ulicy (co było dla mnie zdziwieniem bo on w tych godzinach powinien być w pracy) był dla mnie miły, zapytał co u mnie , skomplementował mój wygląd.. Byłam w szoku, myślałam że ma żal do mnie za to co zrobiłam.. 2 tygodnie później byłam u jego siostry a kiedy przyszłam on był już w domu.. Najpierw pokręcił się po kuchni chyba nie wiedząc co ma zrobić, w końcu wziął herbatę i usiadł z nami w salonie , ciągle ze mną żartował i się drażnił co było dla mnie jeszcze większym zaskoczeniem. Wypytywał mnie czy mam chłopaka , no ale usprawiedliwiam to sobie że był po prostu ciekawy. Od tamtego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. Kiedy już chcę do niego napisać (mam jego nr ale nie od niego, tylko jego siostra kilka razy dzwoniła od niego do mnie) coś mnie powstrzymuje.. Myśle o tym że nie chce go skrzywdzić, nie chcę żeby mi sie znowu coś odwidziało i kiedy on stwierdzi że mnie kocha to ja go zostawie, już raz to zrobiłam.. Dręczą mnie dziwne sny (że jestem z kimś a później go zostawiam). Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie jest mi samej źle ale też nie czuje się szczęśliwa.. Nie chce być sama ale nie chce też nikogo wykorzystywać czy ranić. Może po prostu nie nadaje się do związku..? Proszę o pomoc, potrzebuje waszych opinii..
×