czytam sobie Wasze posty...
skaczę od tematu do tematu na forum...i zastanawiam się (pewnie jak większość osób tutaj) gdzie się przyporządkować, co mi właściwie jest. rozpoznania były różne. od trudności osobowościowych ku zaburzeniom osobowości. od depresyjności ku dystymii, od bliżej nieokreślonych ku komponentach afektywnych.
i nic nie wiadomo na pewno. a najbardziej czuję się w tym pogubiona ja sama. jeden lekarz przepisuje leki, drugi mówi, że mi niepotrzebne. jedna osoba kieruje na indywidualną, teraz natomiast jestem w trakcie kwalifikacji na grupową (mam tak jak Wy pisałyście - niską samoocenę, nieuznawanie komplementów, za to nadmierne przeżywanie krytyki plus jeszcze przyjemność z pognębiania siebie, wycofywanie się, zamykanie w sobie, rezygnacje z działania,
prawie non-stop obniżony nastrój) i nie wiem jak to zadziała. wszystko zaczynam podporządkowywać terapii - obowiązki, szkołę, pracę.
martwię się że nie wyrobię z magisterką, nie podołam z tym wszystkim na raz, ale myślę że to ostatnia chwila, żeby taką akurat terapię podjąć. tylko co może się zmienić w trzy miesiące? może to siedzi tak mocno we mnie, że w zasadzie już zaczynam wątpić, że cokolwiek mogę z tym zrobić...może bronię sobie zmiany...bo po prostu się jej boję?
boję się też, że ucieknę z terapii, że będzie mi za trudno być w grupie......boję się, bo nie wiem jak mam przestać być na "NIE"...próbuję od wielu lat...