witam. mam problem i nie wiem jak z tym walczyc:( wiec jak sie bardzo zdenerwuje i wlaczy mi sie agresor przechodze do rekoczynow ( obrywa tylko moj chlopak).
nie mialam wesolego dziecinstwa , moj tata byl alkoholikiem , brat zginal smiercia tragiczna (byl o rok starszy a ja wtedy milm niecale 8 lat), mama przez jakis czas tez wpadla w alkohol, mi tez nie bronila pic,potem gdy mialam moze z 11-12 lat zaczela wyjezdzcna zarobek do niemiec na 2-3 mc , czesto zostawalam pod "opieka " pijanego ojca ktorego przewaznie nie bylo w domu bo szukal towarzystwa do picia a jak juz byl to pijany. (wspomne ze poradzil sobie z ta choroba jak juz mialam 18 lat ) . a chyba wlacznikiem byl moj ex ktory przy kazdej sprzeczce albo jak robilam cos co mu sie nie podobalo wynagradzal mnie przemoca.z czasem i ja zaczelam odpowiadac przemoca na jego przemoc. i od tego czasu mam tego "agresora" ktory tylko czeka zeby zaatakowac.
nie chce byc taka, chce byc normalna ;(((( czy jest jakis sposob z tego wyleczyc ?