Skocz do zawartości
Nerwica.com

bieszczadniczka

Użytkownik
  • Postów

    138
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bieszczadniczka

  1. Czy też dostajecie takich napadów w jakiś miejscach konkretnych? Jak wchodzę do biblioteki albo do supermarketu, galerii to robi się mi okropnie słabo, gorąco, czuję jak lęk mnie wypełnia i czucie odchodzi. Czuje się jakaś przytłoczona tym światłem, przestrzenią, w bibliotece nie mogę się uczyć bo czuje się tak jak bym miała wybuchnąć!

     

    Mam dokładnie to samo! Tylko zdarza mi się to przeważnie w autobusach lub tramwajach. Mam ochotę natychmiast wysiąść, jak czuję, że "to" przychodzi. Po kilku minutach od opuszczenia tramwaju/autobusu wszystko wraca do normy. Czasami pomaga autosugestia. Ale mam taką granicę, po której przekroczeniu, jedynym ratunkiem przed spanikowaniem, krzyczeniem lub zemdleniem, jest ucieczka...

  2. Jak ja nienawidzę mojego domu! Narzeczony podnosi moją samoocenę, pomaga mi siebie zaakceptować, a potem wracam do domu i znów jestem na dnie. Cholera jasna, kiedy to się skończy??? Robole, kurde, przez 2 dni pomalowali 1/4 mieszkania! Ja bym to szybciej zrobiła. Dlaczego, dlaczego? Wszystko pod górę. Miałam się wyprowadzać zaraz po Świętach, a teraz to nie wiem. Termin wciąż się oddala :why:

  3. Kolejny raz zawalam studia :(

    Powtarzałam drugi rok jednej filologii, dostałam się na trzeci, którego nie skończyłam. Przeniosłam się na inną filologię, zaliczyłam pierwszy rok i teraz znów zawalam drugi :( Chodziłam regularnie chyba na trzy zajęcia, całe 2 miesiące jakby wegetowałam. Pod koniec listopada poszłam do psychiatry - depresja jak w mordę strzelił... Teraz boję się iść na uczelnię i prosić o jakieś rozwiązanie, zresztą od jakiegoś czasu w ogóle tam nie zaglądam. Przecież nikt mi i tak już nie pomoże, bo mam za dużo nieobecności. Nie wiem, czy depresja jest jakimś wytłumaczeniem dla dziekana. Boję się tam iść, boję się rodziców. To mi spędza sen z powiek :( co robić? co robić???

  4. Ja biorę Alventę bardzo krótko, ale od samego początku albo nie mogłam usnąć, albo spałam po 14h. Zdecydowałam się brać dodatkowo Mirzaten (choć na forum ma złe opinie), ale pomógł mi. Zasypiam dość szybko (15 - 30 min). Na początku spałam po 12h, a teraz jest normalnie. Mam nadzieję, że ten stan się utrzyma. No i jakie sny wspaniałe mam po tym :)

  5. Dzis go widziałam. Jak tylko go zobaczylam mocno sie zmobilizowalam i z usmiechem na ustach powiedziałam "czesc, spiesze sie" - jak radziła Bieszczadniczka. Uffff. Przeszłam pare ulic dalej - dzwoni - nie odwbrałam. Po chwili przyszedł sms , ze mogłam chwile poczekac. Ufffffffff. Chyba wszystko poszło zgodnie z planem. Trochę mnie to "nadszrpnęło", ale do jutra zapomne. :)))

     

    Super!! Jestem z Ciebie dumna :) :great:

    Cieszę się, że sobie dobrze radzisz i masz dobre nastawienie :) oby tak dalej!

  6. coma, ja zauważyłam, że wolę chodzić do psychiatry niż psychologa. Wizyty u mojej pani doktor są wizytami lekarskimi z elementami psychoterapii, co jest dla mnie niesłychanie ważne. A do psychologa chodzę do poradni studenckiej (bo za darmo) i czasem czuję, jakby ta babka miała milion takich pacjentów jak ja i zachowuje się, jakby była znudzona. Ale to tylko czasami. Ogólnie też pozytywne wrażenia. Wychodzę naładowana nową energią.

  7. Dać mojemu narzeczonemu ciepło, dystans od pracy i azyl w naszym mieszkaniu. Ogólnie - być dobrą gospodynią. Może też skończyć wreszcie licencjat, bo przez tę cholerną depresję zawaliłam kilka ładnych lat :(

     

    Jaki jest Twój wymarzony zawód?

  8. O nieeee... No to się dziś poskładam :/

    Mama jest chora, przeziębiła się i leży jak dętka. A dziś ze szpitala wychodzi mój "dziadek" (ojciec mojego ojczyma), który ma od dziś mieszkać u nas. Wszystko na mojej głowie - przygotowanie łóżka, wyprasowanie dwóch pościeli, zrobienie obiadu, opieka... A ojczym sobie siedzi w pracy. Jest szefem sam dla siebie i nie może wyjść wcześniej. Kurde nooo! A przy moim dzisiejszym stanie, chyba nie dam rady :(

  9. A terapii się bardzo boję. Boję się, że jak zacznę grzebać w tych brudach to mój stan się pogorszy.

     

    Też się tego strasznie bałam. Ale mi to bardzo pomaga. Rozmowa z kimś, kto nie zna mnie osobiście, ma dystans do moich problemów. Ja o wiele bardziej wolę rozmawiać o tym wszystkim z kimś obcym, niż z ludźmi, których znam - jestem szczera i otwarta, przez to wyrzucam te problemy poza siebie i swoje środowisko i jest mi lepiej.

×