Skocz do zawartości
Nerwica.com

moti

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

Treść opublikowana przez moti

  1. Wiesz, że czasem rzeczywiście odnoszę takie wrażenie? Jeszcze czasem złapię jakąś mądrą myśl i w nią wierzę, ale nie do końca rozumiem. Ale używam Dopiero po czasie rozumiem głębszy sens, wchodzi to we mnie mocniej. Z negatywnych rzeczy to masz całkiem trochę racji, jak napisałaś, że mam maskę na zewnątrz, itp. Kiedyś tak nie miałam, ale przez ostatnie parę lat intensywnie nad sobą pracuję i cały czas mam "świeżą farbę". Jest parę rzeczy, które są u mnie stałe, ale wiele rzeczy u mnie jest nowych, innych. Dużo czytam, słucham różnych idei i działa to na mnie dosyć mocno. Mam wiele przemyśleń. Nie jestem tą samą osobą, która studiowała parę lat temu. Dużo się też zmieniło w związku z opuszczeniem domu rodzinnego/akademika. Porzuciłam religię, która miała na mnie ogromny wpływ przez całe moje życie. Bardzo dużo rzeczy jest innych. Nawet moje zainteresowania się zmieniły. Jestem "płynna". Parę dni temu właściwie o tym myślałam. Co, jeżeli ktoś odkryje, jaki ze mnie cienias? Ale właśnie o to chodzi, że wszyscy jesteśmy nie idealnymi ludźmi, i właściwie to o to chodzi, żeby nie ukrywać swoich wad i niedomagań. Wtedy jesteśmy bardziej ludzcy. Mam obawy, jak mam coś odpowiedzieć komuś bardzo mądremu i starszemu. Zbłaźnię się. Napiszę coś głupiego. Tak sobie myślę. Ale potem szukam czegoś ludzkiego w tej osobie. Każdy ma pewne plusy i minusy, wszyscy się czegoś uczymy, jesteśmy na pewnym etapie w życiu. Dzięki temu myśleniu bardziej się ośmieliłam na tym forum. Przecież mnie nie zjecie hehe Jak ktoś jest w czymś dobry, to może zrobić coś dobrego dla świata. Wynalazek albo dobra praca... wtedy ten ktoś, kto ma problem (pomaganie), mógłby sam zadbać o siebie i swoją rodzinę. Ja nie jestem w niczym dobra, nie mam swojego konika. Owszem, jak mnie coś zainteresuje, to studiuję temat całymi dniami i mnie to nie nudzi. Nawet dosyć często tak miałam. To dla mnie frajda. Chyba robię to dla siebie, trochę egoistycznie, być może. Ale jest też jedna rzecz, chyba dość typowa dla milenialsów. Dzisiejszy świat jest bardzo skomplikowany. Bardzo dużo nowości, wszystko się zmienia. Łatwo się w tym świecie pogubić. No właśnie kurdę no DLACZEGO ja to zawszę robię XD Chyba tak lubię, znaczy- tłumaczyć się, komuś. Żeby ktoś zrozumiał mój punkt. Mój partner ma to samo, czasem mam ochotę do niego strzelić i żeby już przestał nawijać Dobrze się dobraliśmy, bo ja też. Jest taka jedna rzecz. Wydaje mi się, że czuję czasem ten cieniutki głosik we mnie, moje Ja chyba. Ale nie zawsze. Czasem jestem bardziej sobą, czasem mniej... Stres zagłusza. Teraz czuję się dobrze, ale czasem czuję się jeszcze lepiej (jak zgłębiam różne tematy, uwielbiam to). Dziękuję, że napisałaś. Ja czasem potrzebuję trochę czasu, żeby zaskoczyć z różnymi rzeczami, ale to nie oznacza, że ignoruję to, co napisałaś. Doi kojarzę niektóre pojęcia, o których piszesz. Kiedyś interesowałam się Indiami i kulturą, ale już niewiele z tego pamiętam. Nie wszystko zrozumiałam z tego, co napisałaś do Minou. Zasada zachowania energii wybacz mi to, moja nerdowskość nie pozwoliła mi przejść wobec tego obojętnie
  2. Doi, napisałaś o wielu ważnych rzeczach, odpiszę później. Dziękuję za odpowiedź.
  3. Miałam podobnie Trochę mnie to wszystko uszkodziło, trzeba mieć czasem twarde cztery litery... Chyba byłam dosyć silną osobą, walczyłam o różne sprawy. Teraz jestem silniejsza wewnętrznie. Od kiedy mieszkam za granicą i nie znam języka, zaczęłam się izolować. Nie przeszkadzało mi to, bo nie jestem zbyt towarzyskim typem, wystarczyła mi druga połówka do rozmów. Czasem zapraszaliśmy do nas różne osoby z jego kierunku (inżynierowie). Rok po studiach rzuciłam etat w korporacji i wyjechałam do niego. Kraj zimny (nie Skandynawia), z dwoma językami, jeden (oficjalny) nie podobny do tego, co znane nam, Polakom (nie indoeuropejski). Przyjechałam z dobrym angielskim ale ze strachem, że nie dam rady tak pracować. Miałam niskie mniemanie o sobie. Wydaje mi się, że teraz widzę własną wartość, mam do siebie większą tolerancję. Wiem też, że błędy i pomyłki są nieuniknione. Nie myli się ten, kto nic nie robi, jak to mówią. Poćwiczyłam angielski. Czytam, słucham, oglądam po angielsku. Nienawidzę uczyć się języków, a już najbardziej nie lubię uprawiać mieszanki językowej w mózgu. Nie potrafię tego. Pomyślałam, że mogłabym się zgłosić do urzędu pracy. Totalnie nie znam się na tym. Nie potrzebuję kasy, ale oni mogliby mnie zaktywizować. Są trzy typy rzeczy, które chętnie mogłabym robić. Jeślibym dostała propozycję pracy z ludźmi (co zapewne się nie stanie, bo nie znam lokalnych języków), to mogłabym ćwiczyć pewien element, tzn. zmniejszenie nieśmiałości. Nie pracuję od 3 lat, potrzebuję...czegoś. Sama nie wiem... Moja pierwsza praca była dobra, ludzie dobrzy, dobre pieniądze. Nie jestem pewna, czy chcę to stanowisko. Nie zgłaszałam się tam wcześniej, bo pomyślałam, że pewnie mnie po prostu wyślą na kursy językowe. W styczniu lecimy do tamtej siostry, o której Ci wspomniałam. Dlatego myślę, że nie powinnam się teraz tam zgłaszać. Pewnie jak raz nie przyjdę do urzędu, to mnie wypiszą, albo coś w tym stylu. Obecnie mam ubezpieczenie turystyczne. Oni daliby mi zwykłe ubezpieczenie miesiąc po zgłoszeniu się. Wiem, bo napisałam do nich maila. Nawet podobno mi jakiś zasiłek przysługuje. Mogłabym pójść do terapeuty na kasę chorych. Nie muszę pracować, ale chciałabym być pożyteczna dla społeczeństwa. Boję się (i z tego powodu głównie nie zrobiłam tego wcześniej), że to skopię. Pójdę tam, o czymś nie będę wiedzieć, czegoś nie zrobię, i oni uznają, że jestem złą osobą i mi już nie będą ufać. Też tak to widzę. Działanie lokalne. Bardzo ładnie to napisałaś.
  4. Doi. Najbardziej porusza mnie stracona szansa. Ktoś jest bardzo mądry, ale nie ma możliwości. To mnie złapało w tej konkretnej sytuacji. Edukacja jest moim słabym punktem, cenię ją bardzo wysoko. Nie tylko szkoła. Też bycie w czymś dobrym, podziwiam takie osoby. Sama się cały czas douczam w różnych dziedzinach. Wydawało mi się (błędnie), że jeżeli ktoś jest taki dobry, to jeśli ja wesprę finansowo, podam cenioną na świecie literaturę albo nawet sama streszczę treść tych książek, to jest szansa na poprawę. Do tego dodałam też odrobinę mojego doświadczenia. To nawet dla mnie brzmi absurdalnie... Jestem takim trochę niedoszłym nauczycielem. Czwórkowym... nauczycielem. Sama mam wiele rzeczy, nad którymi pracuję i które robię nieprawidłowo. Co do wielu spraw nie jestem świadoma albo brakuje mi wiedzy. Już dawno skończyłam "pomaganie" tamtej osobie. Jestem bardziej świadoma tego, że lubię pomagać beznadziejnym przypadkom i później mnie to "boli". Trzeba wiedzieć, kiedy podarować. Znając życie nadal się będę przejmować, ale dużo zależy od mojego zaangażowania. Jeżeli na przykład mam jakiś problem, to robię burzę mózgów i dochodzę do różnych rozwiązań. Później pracuję w pasji, czasem do nocy. To jest ok. Ale potem, jeżeli różne moje konkretne rozwiązania zawiodą (tutaj akurat myślę o konkretnej pomocy w realnym życiu), to nie mam nic więcej do dodania. Wtedy warto odpuścić dla własnego zdrowia psychicznego. Zresztą nic wtedy po mnie. Problemy są złożone. Czasem problem nie jest niczyją winą i nic się nie da zrobić. Czasem można wpływać na osoby, które mogą coś zmienić. Bywa różnie. Wstyd mi się do tego przyznać, ale napisałam na kupie o paru rzeczach i jedna z tych rzeczy nie miała głębszego sensu. A wydawać by się mogło, że miała...Napisałam tak: Wytłumaczę się. Jest parę rzeczy, które robię od pewnego czasu. Po pierwsze przerabiałam terapię behawioralną i tam na samym początku zwraca się uwagę na emocje/inteligencję emocjonalną. Wypisuje się codziennie emocje. Do teraz to robię. Po drugie prowadzę prywatny (zamknięty) kanał na Youtube, gdzie ćwiczę przemowy/mówienie. Chcę być w tym lepsza. Lepiej intonować, być bardziej pewna siebie, mówić bardziej ekspresyjnie, itp. Na początku też ćwiczyłam umiejętność długiego mówienia, bo to mi sprawia trochę trudność, szybko się męczę. Dwa razy w tygodniu. Wydaje mi się, że przez te dwie rzeczy bardziej zwracam uwagę na emocje, czasem parę razy oglądam jakiś filmik na Youtube, szczególnie, jak coś jest dobrze powiedziane albo jakaś ekspresja mi się spodoba. To nie jest połączone z tragediami. Oprócz tego przejmuję się np. zmianami klimatu. Czasem jakiś temat mnie tak przejmie, że mówię partnerowi, mamie i babci, myślę o nim. Ale nie tak, żebym miała problemy z zaśnięciem. Ja choruję od zawsze. Mam to po mamie, a mama ma to po babci. Moja mama była nawet całkowicie zwolniona z tego powodu z WF-u. Ja zostałam zwolniona tylko z basenu, bo istniało duże ryzyko utopienia się. My to mamy rodzinnie. Miałam badaną krew i tarczycę. Krew rutynowo, a tarczycę, bo powiedziałam lekarzowi, że mam niedowagę. Nie chcę więcej szukać. Skoro lekarz rodzinny nie wysyła mnie nigdzie indziej, to znaczy, że nic nie świadczy o jakieś chorobie. Wiem, że osoby z nerwicą sobie przypisują różne choroby. Ale pójdę (za jakiś czas) tutaj do lekarza ogólnego i zapytam.
  5. Hej wszystkim. Nie piszę tutaj zbyt często, bo mnie to trochę stresuje. Chyba nie jakoś chorobliwie, tak po prostu. Jestem tutaj nowa, obawiam się, że napiszę coś głupiego. Minou, jak się czujesz? Siostra mojego partnera też ma nowotwór i jest bardzo źle... Smutek jest naturalnym odczuciem. Szkoda, że wszyscy musimy kiedyś umrzeć, niektórzy w tak młodym wieku... Po wielu operacjach... Czasem nic się nie da zrobić Mój partner udziela się trochę charytatywnie, wysyła pieniądze fundacjom. Ja już raczej nie będę dawać pieniędzy indywidualnym osobom, bo mój pogląd na sprawę jest niepełny. Czasem danie komuś pieniędzy pogarsza sprawę. Fundacje mogą więcej i znają lepiej różne przypadki. Uczymy się na błędach. Jakiś czas temu poszukiwałam celów w życiu. Mam dwa. Po pierwsze chcę być najlepszą wersją siebie. Zawsze się ulepszać. Po drugie chcę zmieniać świat na lepsze. Ale jeszcze nie wiem, w jaki sposób. Zmiana świata na lepsze brzmi górnolotnie, ale to wcale nie oznacza jakieś wielkiej rzeczy. Osoba, która wywozi śmieci, ulepsza ten świat. Osoba, która pracuje przy budowie drogi, ulepsza świat (a chodnik przez nią zrobiony pozostanie w małym miasteczku nawet i 100 lat). Poszukuję swojego miejsca na tym świecie.
  6. moti

    Typowy post samotnika

    Heledore. Dziękuję Ci za wyrozumiałość Myślę o terapii już od pewnego czasu (od paru miesięcy), ale nie umiem się przełamać. Parę dni temu obmyśliłam sobie plan działania. Zapisałam go w punktach. Znalazłam w internecie paru specjalistów, którzy przyjmują tutaj na kasę chorych i po angielsku. Nadal się boję, że przyjdę i się okaże, że jednak nie rozumieją po angielsku. Ale to moja emocjonalność. Chyba się tak zamykam na obczyźnie przez te doświadczenia, kiedy musiałam coś załatwić i musiałam się gimnastykować z osobami, które nie mówią po angielsku. Zawsze wtedy używam mojego tragicznego języka lokalnego i takie sytuacje są dla mnie trudne. Mój plan mogę zacząć realizować dopiero pod koniec stycznia, bo za niedługo wyjeżdżamy na prawie miesiąc za granicę do rodziny mojego partnera. Ogólnie pracuję dużo nad sobą i widzę, że staję się coraz lepszą osobą. Podoba mi się to, co robię. Od niedawna zauważam, że może mogłabym się zacząć trochę integrować za granicą. Tęsknię za Polską albo jakimś innym krajem, gdzie znam język. No i gdzie jest cieplej... Trochę też teraz narzekam, dobrze nam się tutaj żyje. Wiadomo, zawsze znajdzie się minus wśród wielu plusów.
  7. Ja chyba jestem takim lekkim nieogarem
  8. Jak sobie radzicie z osobami nieogarniętymi życiowo? Wysyłacie na terapię poznawczo-behawioralną?
  9. Bardzo brytyjski kanał (akcent) Dzięki
  10. Dokładnie! Nie jesteśmy odpowiedzialni za czyjeś postępy. Za to, co oni zrobią z udzieloną im pomocą, daną im szansą. Minou, dziękuję Ci, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem. Zrozumiałam to, co napisałaś. Dałaś mi siłę do dalszej pracy nad sobą. Chciałabym kiedyś pomagać ludziom, tak, jak Ty. Najpierw muszę popracować nad sobą. Już mi lepiej. Dziękuję. Chyba powoli dochodzę do GAD, bo jestem coraz bardziej wyczulona na to, co się dzieje na świecie. Nie przejmuję się tym tak bardzo (jeszcze), żebym miała problemy ze snem, ale porusza mnie to. Nie miałam tego wcześniej. Mam tak od czasu, kiedy oglądam materiały po angielsku. Dochodzą do mnie jakby głębiej. Może ja zaczęłam bardziej wszystko rozumieć. Stałam się też dokładniejsza, zwracam większą uwagę na zdania, słowa, gesty. Zdarza mi się oglądnąć jakiś filmik wiele razy ze względu na jakąś emocję. Nigdy wcześniej tak nie miałam, dziwi mnie to. Może mnie to czegoś uczy? Nigdy wcześniej nie byłam perfekcjonistką. Teraz chyba zaczynam iść w ten stres. Początkowo mi się to podobało, byłam z siebie dumna, haha. Ale to jednak nie jest dobre, za duże stresy...
  11. moti

    Typowy post samotnika

    Pójdę do ogólnego i zapytam o to. Święte słowa
  12. moti

    Typowy post samotnika

    Zapisałam już sobie 18 pytań, co jakiś czas dopisuję nowe na mojej karteczce Nie chcę zalewać forum pytaniami, dawkuję je. Zresztą dla mnie też byłoby trudno nad wszystkim się równocześnie zastanawiać. Często mam w sobie spokój wewnętrzny, samodzielnie poszukuję, ale ostatnio jakoś...nie za bardzo. Dobrze, że jest to forum, grupa wsparcia.
  13. moti

    Typowy post samotnika

    Dziękuję za powitanie Heledore, rozważam wizytę u specjalisty, ale obawiam się porażki. Boję się, że wybiorę nieodpowiednią osobę, i potem będę musiała się dodatkowo leczyć z powodu szkód wyrządzonych przez tę osobę. Boję się, że nie wyciągnę ze spotkań tyle, ile wyciągam z literatury i wykładów. Jak sama zgłębiam temat, to mogę do wszystkiego powrócić, jeżeli potrzebuję. Jak słucham wykładu po raz drugi, to ma on większy sens. Poza tym robię notatki. Boję się, że nie będę mogła robić rzeczy w swoim czasie. Czasem przerabiam dużą partię materiału w krótkim czasie, potem robię sobie ekspozycję przez parę tygodni, a potem mam stagnację i zajmuję się innymi rzeczami. Po czym kontynuuję "terapię". Mam tendencję do ukrywania "najgorszych" wspomnień (porażek). Jak sama sobie to przerobię, to przerabiam to dokładnie i bez upiększania. Dochodzę też do różnych rzeczy, których wcześniej nie zauważałam. Mieszkam za granicą i nie mówię w lokalnym języku. Mam do wyboru paru specjalistów angielskojęzycznych prywatnie, ale nie wiem, kto mógłby mi pomóc. Na stronie jest napisane parę zdań o każdej osobie, mało konkretnie. Jak wszystko inne zawiedzie, to pójdę. Rzeczywiście przydałaby mi się terapia, myślę o tym.
  14. Mamy podobne zainteresowania Też lubię Kurzgesagt. Nie znałam RealLifeLore. Żyjemy we wspaniałych czasach, kiedy wiedza jest ogólnie dostępna i nawet w postaci wideo, heh. Lubię jeszcze Tomasza Rożka (Sonda 2. Nauka. To Lubię). Podobają mi się kanały, które mają raczej krótkie filmiki. Nat Geo Wild, BBC Earth, The School of Life, CGP Grey... Carlosbueno, czy masz jakieś ulubione kanały podróżnicze? Ala1983, istotnie, jest wiele starych piosenek, które nadal cieszą ucho.
  15. Minou, dziękuję Ci za odpowiedź. Chyba rzeczywiście mam nasilenie nerwicy/depresję. Wiem jakie wydarzenie spowodowało pogorszenie. Czynnika stresującego nie ma już od ok. roku, ale myśl nadal we mnie siedzi. Popracuję nad tym. Ta myśl jest tak głupia.. ale uparta. Nie związana z pomaganiem. Piszę sobie w One Note dialogi ze sobą. Ja i ja-terapeuta. Trochę dziwne, ale pomaga mi. Nieudana pomoc innym nauczyła mnie różnych rzeczy. Zwykle jest tak, że dawanie pieniędzy nie pomaga na długo, nie jest rozwiązaniem problemu. Muszę mieć dobry powód, żeby dać. Wsparcie emocjonalne może być bardzo pomocne, ale może mnie wyniszczyć, jeżeli druga osoba nie daje nic/niewiele od siebie. I jeżeli relacja polega tylko na pisaniu przez tę osobę negatywnych rzeczy. Każdego dnia. A mi pozostaje współczuć. Czuję się potem pusta, a negatywne myślenie udziela się i mnie. Nie pomogę komuś, jeżeli po roku sama się załamię. Mogę podzielić się moją skromną mądrością życiową i tym, co wiem, ale jak ktoś nie potrafi słuchać, to nie zauważy, nie zrozumie, itp. To nie jest wina tej osoby, po prostu ludzie są na różnych etapach rozwoju. No i niektóre rzeczy trzeba zostawić specjalistom, bo samemu można jeszcze pogorszyć sytuację. Przemyślałam temat pomagania innych i doszłam do wniosku, że nigdy wcześniej nie przejęłam się losem drugiej osoby tak bardzo, jak teraz, w tym jednym przypadku. Starałam się napisać jej o wszystkim, co wiem, co mogłoby pomóc. Mieliśmy parę punktów wspólnych. Pozytywnych, negatywnych. Chyba nie doceniłam różnic i tego, że jednak chyba za mało wiem o różnych rzeczach. Niestety jestem człowiekiem, który mimowolnie wiele się uczy od innych ludzi. Ktoś mówi niepoprawnie? Po pewnym czasie ja też zacznę. Muszę nad tym popracować. Następnym razem zastanowię się, czy posiadam odpowiednie kompetencje i czy rzeczywiście jestem w stanie pomóc.
  16. moti

    Egocentryzm

    A, przepraszam, Wiejskifilozofie. Powodzenia Tobie życzę. Powinnam napisać w innym temacie, to nie jest egocentryzm. Miłego wieczoru
  17. Nie znalazłam postu traktującego o kanałach na Youtube. Moim ulubionym kanałem (ostatnio) jest Vlogbrothers. Lubię też MinuteEarth. Oglądam, jak pojawi się nowy filmik. A co wy obecnie oglądacie na Youtube?
  18. Dziękuję wam za odpowiedzi, trafiliście w środek. Złote zdanie: Historia xyz mnie nie poruszyła w tym sensie, że zupełnie nie znam się na depresji i próbach samobójczych. Wątek mnie zainteresował, bo wiele osób (np. doi) pisało tam bardzo mądre rzeczy, to one próbowały pomóc. Zainteresowało mnie to, co napisała Lilith. Nie zacytuję. Lilith napisała coś takiego: zauważ, że ciągniesz w dół za sobą inne osoby. I jeszcze napisała coś w tym stylu: inne osoby przejmują się, czują się potem wyczerpane emocjonalne Słowa Lilith na mnie zadziałały. Tak często czuję, jak próbuję pomóc. Zainteresowało mnie to, ten problem. Stąd ten temat. U mnie problem jest taki, że zwykle widzę tylko czubek góry lodowej. Myślę, że znam rozwiązanie problemu (haha) Zaczynam się angażować. Rozmawiać, czasem wyślę jakieś pieniądze. To nie pomaga. Nigdy nie pomogło. Potem trudno jest wszystko zakończyć. Granice są naruszone. Tak właśnie zwykle robię, kończę/wygaszam znajomość, bo nie potrafię już kogoś traktować na równi, nadal chcę pomagać, widzę bezsens moich wysiłków, brak efektów. Nie mam więcej siły i nie jestem w stanie tkwić w tym stanie. Nie jestem odpowiedzialna za efekty. Kończenie znajomości nie należy do prostych. Doi. jest inna osoba, która powodowała u mnie trudności, ale nie mogę o tym tutaj napisać. Zastanowię się, co mi "haczy" temat/y. Dzięki. Stass. Zadałam sobie tamte pytania. Wiesz, że lepiej się poczułam? Pod kontrolą. Podziałało. Dziękuję. Zapamiętam te pytania na przyszłość, mam je w One Note. Warto patrzeć na sprawy racjonalnie, a nie emocjonalnie. Nasze myśli i sądy czasem nam przeszkadzają. Chyba myślimy podobnie o śmierci. Jesteśmy przyrodą. Podlegamy recyklingowi... Zastanowiło mnie słowo, którego użyłeś. Astral. Pojęcie chyba ezoteryczne? Zaciekawiło mnie. Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej. Filozofia wschodu? Czym jest przebudzenie i wolność? Zainteresowałam się mindfulness jakiś czas temu. Próbowałam medytować z Happier You (aplikacja). Medytowałam przez ok. miesiąc, codziennie. Niestety mam problem z ustanowieniem sobie nawyku i przestałam Spróbuję jutro pomedytować. Minou. Chyba zawsze przejmowałam się "biedniejszymi i słabszymi", ale w czasach internetu chyba mi się pogorszyło... W internecie spotkałam też różne toksyczne osoby, i obawiam się, że mnie lekko podniszczyły. Jutro poszukam, czy jest na tym forum wątek o toksyczności. Wydajesz się bardzo dobrą osobą. Cenię sobie twoje posty. Zastanawia mnie, jak to się stało, że wyleczenie depresji pomogło ci przestać się przesadnie zamartwiać. Być może jak myślałaś o innych to nie miałaś już czasu myśleć o sobie i tak właśnie chciałaś, bo miałaś w życiu różne problemy? Cieszę się, że jest już lepiej. Historie ludzi/stworzeń poruszają, mają moc...
  19. moti

    Egocentryzm

    Minou, obawiam się, że nie jestem bardzo otwarta na inne osoby, inne punkty widzenia. Nie mam na to potwierdzenia w teraźniejszości. Całkiem możliwe, że jest na to inne słowo. W przeszłości byłam fanatykiem religijnym. Wyciągnęłam z tego naukę. Aktywne słuchanie stanowi dla mnie wyzwanie. Za każdym razem muszę się skupić, to nie przychodzi mi naturalnie. Muszę się powstrzymywać od komentowania, dawania swojej opinii w każdym miejscu, jak nikt mnie o nią nie prosi. Obawiam się jeszcze jednej, głupiej rzeczy. Przez skupienie na sobie przeoczę coś, nie wyniosę z czegoś nauki (mam na myśli terapię). Szczególnie jak mnie ktoś skrytykuje, albo jestem zestresowana, wtedy skupiam całą uwagę na tym, żeby się nie bronić, tylko zapamiętać te słowa krytyki i omówić szczegóły. Wcześniej się broniłam i nic z tego nie wyciągałam. To jest dla mnie bardzo trudne.
  20. Dzięki za odpowiedzi
  21. W jaki sposób sobie z tym radzicie? Podam przykład. Post xyz. Niektóre osoby się przejęły, jak dziewczyna napisała o chęci popełnienia samobójstwa. Mnie też się zdarza przejąć sytuacją jakieś osoby. Nawet uważam, że za często. Chorobliwie. Jak gdybym chciała zbawić świat... ale bardziej nie czynami, a językiem... Najgorsze jest to, że to przejęcie się losem innych czasem powoduje, że cały mój dzień jest rozbity. Moja koncentracja się zmniejsza. W ekstremalnych sytuacjach nie mogę zasnąć (zdarzyło mi się to raz czy dwa razy) albo śpię za długo (a ja i tak już śpię za długo). Albo budzę się rano i zauważam, że mój mózg przez noc pracował nad tym problemem, wszystko przeanalizował. Jestem ciekawa, jak sobie z tym radzicie. Czy da się jakoś mniej przejmować i mniej "przyklejać" się do beznadziejnych przypadków?
  22. moti

    Egocentryzm

    Ktoś ma jakiś pomysł jak sobie z tym poradzić? W jaki sposób się bardziej otworzyć na innych/inne zdania?
  23. Zastanawiam się, czy komuś pomógł. Czy ktoś w ogóle próbował... Zauważyłam już parę lat temu, że coś jest w tej wodzie, że mój mózg się jak gdyby wybudza. Mam niskie ciśnienie (90/60). Efekt jest krótkotrwały, ale pozwala na zorientowanie się w sytuacji i pracę nad myślami. Działa natychmiastowo, idzie prosto do mózgu. Przynajmniej ja to tak odczuwam. Ktoś próbował przy atakach paniki/nerwicy (nie wiem, czy nazywam to prawidłowo)? Czy ktoś ma pomysł, co w tej wodzie może takiego być? Ja myślę, że to może być sól i po wypiciu podwyższa mi się ciśnienie. Ale przy nerwicy/stresie ciśnienie chyba właśnie wzrasta... co myślicie?
  24. moti

    Typowy post samotnika

    Obecnie nie zażywam żadnych leków.
  25. moti

    Typowy post samotnika

    Hej... Zarejestrowałam się tutaj wiele lat temu, ale nie zaglądałam aż do ostatniego czasu. Jestem samotnikiem i o dziwo dobrze mi z tym. Przeczytałam wczoraj cały temat od xyz i mam parę pytań do was. Mam nerwicę lękową od urodzenia (po mamie, po babci, ciocie i kuzynka też mają problemy tego typu). Mam objawy somatyczne. Przy czym dzieją się u mnie różne rzeczy? Uprawianie sportu, spotkania towarzyskie, raz mi się zdarzyło przy prezentowaniu. Co się dzieje? Przy uprawianiu sportu mam zasłabnięcia. Nie tracę przytomności, ale mam problem z chodzeniem, nie jestem w stanie dotknąć palcami mojego nosa, tracę równowagę. Zostałam zwolniona z obowiązkowego basenu (w szkole), bo się topiłam, nie byłam w stanie się utrzymać na nogach, nie miałam siły. W spotkaniach towarzyskich czasami (dosyć rzadko) mam problemy z mówieniem. Nie mam siły, żeby kontynuować rozmowę, mówię cicho i mam bardzo duże trudności, żeby wypowiedzieć jakiekolwiek słowa. Akceptuję moje ograniczenia, a sport i tak nie należy do moich ulubionych aktywności. W wolnym czasie lubię słuchać audiobooków, oglądać Youtube, czytać coś o nauce. Mam 28 lat. Jest jeden główny powód, dla którego zdecydowałam się tutaj napisać, a nie tylko czytać tematy napisane przez innych. Mam problemy ze znalezieniem różnych rzeczy na forum. Próbowałam użyć szukajki, poczytałam parę tytułów postów z działu "nerwica lękowa". Zwykle czytam ostatnio opublikowane komentarze... Postanowiłam po prostu zadać pytania i być może ktoś mnie odeśle do właściwego, rozwiniętego już tematu. Jestem człowiekiem nadal nie do końca ukształtowanym, poszukującym. Ufam sobie co do pewnych kwestii, nie ufam w niektórych innych. Zwykle sama do wszystkiego dochodzę...
×