Miałam to samo... 2 razy w życiu, pierwszy raz jako dziecko może 7 letnie w gorączce - zasnęłam w ciągu dnia przyśniło mi się jakieś materace i nakłuwałam je jakąś igiełką, na tych materacach siedział król i ja nie mogłam nadążyć, tych materacy było coraz więcej, były coraz większe, robiło się coraz głośniej i to było nie do wytrzymania.. I się obudziłam cała spocona.
Drugi raz chyba niedługo potem (a może minął rok, dwa?) miałam sen o liczbach... Mnożyłam liczby i ich było coraz więcej, pojawiła się ich nieskończoność... i to samo uczucie przytłoczenia, ogromnego lęku jak w poprzednim śnie.
Zastanawiam się czy coś takiego miał każdy? Czy to może już jakieś początki nerwicy?