Chcialabym zapytac czy macie jakies doświadczenia w tym temacie i opowiedzieć jendocześnie moją historię. Może byc troche przydługa, ale jak ktos ma ochote to zapraszam:)
Do szpitala trafiłam po próbie samobójczej, ktora popelniłam pod wpływem informacji o tym, ze mężczyzna którego kocham ma inną. Dodam, że nie jesteśmy już razem od 2 lat. Od 2 lat również zmagam sie z depresją, więc moje samobójstwo bylo kulminacją wszystkich problemow. Poczułam, ze już nie dam rady, nie wytrzymam, dość.
W szpitalu poznałam chlopaka. Juz od pierwszego spotkania mialam ochote go pocalować. Pierwszy raz przydarzyło mi sie coś takiego.
Nasz pierwszy pocalunek w kiblu psyhciatrycznym i cała historia w ogole niesamowita.
2 dni wszysctko pięknie, aż wraca moja depresja. Mowie mu, że nie chce żyć. Mija 10 min - on dostaje ataku.
I już nie bylo tak pięknie, gdy ktoś mowi ci, ze nie wie czy ty istniejesz, albo, zebys sie do niego nie zbliżało, bo on nie wie co może zrobić. Kiedy ucieka ze szpitala, ma zatargi z policja, ciągly strach.
I nawet po wyjściu ze szpitala kiedy jade do niego, a ona ma 3 ataki po ktorych muze lezeć koło niego na podłodze i uspokajać.
Nadal kocham chlopaka przez ktorego chciałam sie zabic. Zawzse wydawalo mi ise głupie i klamliwe, gdy ktoś mówił, ze nie wie co czuje.
A teraz mnie to spotyka. Nie wiem.
Chciałabym przetrzymać jego ataki, jego powroty do szpitala, jego zatrzymania przez policje, jego agresje, jego egzorcyzmy, jego płacz i jego strach. Ale nie wiem czy będe miała siłę. nie wiem czy dam rade. Nie wiem co robić.
Przepraszam, ze tak nudze. Nie oczekuje żadnej rady, chyba musiałam się wygadać.
Jeśli ktoś ma jakies swoje doswiadczenia to bardzo proszę.
Dziekuję