witam wszystkich
mam 178 cm wzrostu i obecnie ważę 40 kg, czyli jestem strasznie chuda.... wyjątkiem jest brzuch - taki wywalony do przodu bęben, wyglądam jak patyczak w ciąży....
jeść też nie mogę.... jeśli już zmuszam się, zeby coś przełknąć
problem w tym, że cokolwiek zjem z miejsca jest mi niedobrze, zaczynam co trochę rzygać, boli mnie żołądek... generalnie klęska
zdiagnozowaną mam silną nerwicę i zastanawiam się czy to nie może być z nią związane, co myślicie na ten temat?
z jednej strony wiem że powinnam przytyć bo jestem za chuda, ale przez ten wielki brzuch wydaje mi się że jak przytyję kilka kilo to będę monstrualna (jeszcze ten wzrost)... to trwa już ze 2 lata... mam dosyć takiego życia. Nie zjem nic przy innych, poza domem bo boję się, że zacznie mnie boleć i będę żygać, więc jem tylko wieczorem, w domu .... jem to często mało powiedziane, często żrę na potęgę, a potem organizm sam się pozbywa tego co zjadłam...
czy waszym zdaniem mam bulimię, anoreksję, bo że jakieś ed to jasne dla mnie
pozdrawiam wszystkich