Skocz do zawartości
Nerwica.com

ramia

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ramia

  1. ramia

    depresja, żałoba..

    tak to prawda. był wspaniałym człowiekiem i dlatego tak ciężko jest mi zaakceptować nową sytuację. ale widziałam jaki był cierpiący i tylko myśl, ze teraz jest mu lepiej pozwala mi jakoś brac się w garść.. ale bardzo dziękuję za wszystkie wasze posty, to duzo dla mnie znaczy..
  2. ramia

    depresja, żałoba..

    mi tato nie śnie się w ogóle, to też jest dziwne i żałuje bardzo.. lubię wierzyć, że jest gdzieś i nade mną czuwa. mam też nadzieję, że już nei cierpi i nie odczuwa bólu, którego tak wiele doznał w ostatnim czasie..
  3. ramia

    depresja, żałoba..

    Dziękuje wam za tyle odpowiedzi. to mi daje jakąs nadzieję, ze nie jestem sama. o prawda, czuje sie okropnie. patrze cieagle na zdjecia, wspominam.. ale mam pytanie do was. czy jak zmarły bliskie wam osoby, to odczuwałyście ich obecność, rozmawiałyscie z nimi? ja teraz bardzo czesto jezdzę na cmentarz, rozmawiam z nim a jak wieje wiatr, to mam nadzieję, ze mnie słyszy.. jak robię coś, czego mój tato nie lubił, to go w myslach przepraszam.. błagam powiedzcie czy macie tak samo..
  4. ramia

    depresja, żałoba..

    moj nastroj i uczucia zmieniaja się w ciągu dnia bardzo często.. czasem mam takie chwilę, ze zapominam wręcz co sie stało a potem jak piorun przychodzi mysl, ze go nie ma już i ta nagła swiadomosc, wtedy czuje straszny smutek.. najgorzej jest rano, ale jakos zmuszam się, żeby wstać, ubrac się, pojechać do szkoły.. staram się, na razie jakos daję radę, ale potrzebują zwykłej rozmowy. a przyjaciele myślą, że jak będa gadać o zwykłych codziennych rzeczach to orzegadają mój smutek.. a ty jak sobie poradziłaś ze strata mamy? czy jest ci już trochę lżej? ostatnio usłyszałam w radiu: ' czas nie leczy ran tylko przycisza emocje' .. ja na razie nie widze żadnej przyszlości i ciężko mi sobie wyobrazić cokolwiek..
  5. ramia

    depresja, żałoba..

    paradoksy: mój tato cztery lata chorował na raka płuc.. wszystko zaczęło sie pogorszać od maja.. z każdym miesiącem dochodziło cos nowego.. przez dwa tygodnie był w hospicjum, z każdym dniem było coraz gorzej.. w wieczór przed śmiercią pojechałam go odwiedzić razem z moim bratem i wtedy się pożegnaliśmy. mimo to, śmierc taty była dla mnie strasznym szokiem, tak jakby zginął w wypadku, nie wiem do czego to porównać. widziałam w jakim był stanie, jak cierpiał ale nie spodziewałam się, ze to nastapi tak szybko.. a do tego mam maturę w tym roku.. i ciezko mi jest sobie z tym poradzić, nie mam siły ani motywacji do niczego, chociaż się bardzo staram.. sięgnęłam po forum, chociaz nie spodziewalam sie pomocy. jeśli moge to tak nazwać, to czuje ulgę, że jest tu ktoś kto przeżywa to co ja, bardzo ci wspólczuję z powodu startu mamy., ale dobrze jest porozmawiać z kimś, kto rozumie te uczucia..
  6. ramia

    depresja, żałoba..

    witam, jestem nową użytkowniczką, ale potrzebowałam do kogoś napisać.. w środę minie miesiąc od śmierci mojego taty.. zmarł bardzo młodo na nowotwór.. czuję ogromny smutek i już nie wiem jak sobie z tym radzić.. mam przyjaciół, ale nie do końca mnie rozumieją i nie chce ich za bardzo obarczać swoim smutkiem i problemami.. tak strasznie za nim tęsknie. z jednej strony czuje jakby to było wczoraj a z drugiej jakby minal juz rok. nie umiem tego opisać.. potrzebuję jakiejs rozmowy, kogos kto mnie zrozumie. ciagle wspominam ostatnie dni spędzone z moim tata..
×