Hm... ja przez neta poznałam swojego obecnego chłopaka, mieszka daleko, bo 450 km ode mnie, ale... nie jest źle, a nawet dobrze.
On od pewnego czasu już tego internetu nie ma, więc teraz komunikujemy się przez telefon i listy (tak dla orientacji - ostatni list jaki od niego dostałam miał 60 kartek), no i spotykamy się raz na jakiś czas. Nie często, ale tak średnio raz/dwa razy na miesiąc. Związki takie mogą przetrwać o ile się dobrze osoby dobiorą, ufają sobie i naprwdę chcą.
Jednakże co do sprawy koleżanki, to ja osobiście wolałabym nie niszczyć związku małżeńskiego... Jednak małżeństwo do czegoś zobowiązuje... Małżeństwo to nie jest ot taki sobie związek bez zobowiązań z którego z dnia na dzień można zrezygnować bez żadnych konsekwencji.