Myślę o samobójstwie codziennie, nie mogę już dalej żyć, nie radze sobie już. Najpierw opowiem o swojej histori. Miałam ojca pijaka i matkę która wogle niepowinna miec dzieci. Byly kłotnie w domu , ojciec kilka razy juz podniosl reke na matke niedalo sie zyc. I w koncu sobie matka ulozyla zycie po kilku latach zaczela wyjezdzac za granice i mnie i moja siostre z tym pojakiem zostawila, jescze znim nie bylo az tak zle , ale niestety .... zycie plynie dalej . Bylo zemna zle brzuch mnie bolal mialam biegunki i trafilam do szpitala dowiedzialam sie ze jestem chora na wrzodziejance zapalenie jelita grubego dokladnie choroba Leśniowskiego-crohna. Bylam z tym sama w tedy zacelam sie ciac pierwszy raz zrobilam jak lerzalam w szpitalu. zamiast mnie rodzice wspierac to klucili sie na korytarzu mego szpitala gdy leżałam ale to byl wsyd. wyszlam i znow sie zaczelo moja matka wziela znim rozwod podzielili mieszkanie na pol ja z matak i siora mieszkalam a on sam. I tak plyna w nerwach czas az w koncu znalazla sobie faceta i pojechala do angli i moja mlodsza siostre wziela I mnie z nim zostawiła Jezu jak ja tego wszystkiego nie nawidze, ile razy mialam ochote sie zabil, a jemu coraz bardziej odwalalo, i coraz bardziej zaczelam sie ciac, bijl mnie raz prubowal mnie udusic, pastwil sie namnie nietylko fizycznie ale tez psychicznie, przesto kilka razy wylodowalam w szpitalu moja chorba jest na tle nerwowym, i coraz bardziej pogorszenie choroby. ALe w koncu umarl. Zostawil mi mieszkanie i mojej siostry oczywiscie ja musialam wszytsko zalatwic, bylam sama na pogrzebie ojca , jestem w tym sama w polsce nikogo niemam moja siora ma chlopaka moja matka tez a ja tu ginje sama na garnuszku ich pracy niemoge znalesc szkoly nieskonczylam sredniej bo choroba i lerzenie w ciaz w szpitalu, branie lekow grasciami, i radzenie sobie co dziennie z cieszkim bulem wstaje co dziennie z luzka, jescze ta glupia sytuacija z mieszkaniem mam dlugi oczywiscie moja mtaka mowi idz do opieki spolecznej kurde jak tu isc jak juz kilka razy bylam a kto mi placic za mieszkanie oczywiscie matka a kto wysyla pieniadze na zycie tez matka ale co to jest 800 zl z tego zyc i oplac mieszkanie i leki. Dlatego jzu sobie nieradze szukalam pomocy juz wszedzie nawet psychoterapie nawet DDA tez sie tam nie kfalikuje. Wciaz sie tne i licze na to ze wkoncu zdolam sie odwazyc przeciac sobie zyle w nadgarstku. Njagoresze ze niemam przyjaciol nikogo jestem sama , i niewiem co robic. I jestem pewna ze w koncu to zrobie zabije sie !!!! Pewnie bedziecie pisac ze niejst tak zle jest bardzo zle one maja tam siebie a ja jestem tu sama ze swoimi problemami
Jak ja tego nienawidze licze tylko na to ze choroba mnie zabije lub sama to zrobie.
[Dodane po edycji:]
Mam 23 lata zeby niebylo ze jestem jakas glupia pietnastolatka ktora wymysla problemy wiec jak miacie pomysly jak mi pomuc to piscie, ale jak wiecie sami ze nasze pantwo niejest zbyt pomocne i jescze mam grupe inwalidzka 3 stopniu znaczym lekkim nie kwalifikuje sie do zadnych pobierania pieniedzy nawet nawet na leki. Prosze o pomoc !!!!