Witam wszystkich serdecznie w ten mrozny poranek
Ostatnio zastanawiałem się, czy ...
Wiem, wielu z Was powie że to śmieszne, czy wręcz absurdalne ...
ale czy znajdziecie cos pozytywnego w tym że zachorowaliście .
Wiem czym jest ta choroba i jak potrafi skutecznie spieprzyć życie .
Ale sztuką jest znaleźć coś dobrego w tym wszystkim.
Są takie momenty, szczególnie gdy mam jakiś ostry napad, że robię "jej" bardzo na złość , mówię sobie "tylko na tyle cie stać ?!" "myślisz że tym mnie pokonasz" heh i wiecie co zaraz przechodzi ... a później ogrania mnie taka euforia że to trudno opisać
Ok - do czego zmierzam .
Tak jak w temacie --- wiem że ta choroba to przekleństwo, nie ma w niej nic dobrego , pozytywnego a jednak na swoim przykładzie powiem Wam że .
Po pierwsze stałem się o wiele silniejszy -- psychicznie oczywiście.
To "ona" wymusiła na mnie to , że MUSZĘ walczyć. Wcześniej moje nastawienie do życia było raczej obojętne , ale teraz cieszę się z każdego dnia - szczególnie gdy są momenty gdy czuję że wygrywam
Po drugie zacząłem regularnie uprawiać sport - kiedyś nie miałem na to siły ... wiecie takie lenisko , ciężko było ruszyć dup* sprzed TV . Teraz jest zupełnie inaczej i TO pomaga !! Czuję się 1000x lepiej ! Namawiam Was też do jakiegokolwiek sportu.
Napiszcie czy spotkało Was coś dobrego w tym że zachorowaliście !
OK- Kończe , lecę przewracać się na stok .
Pozdrowienia
Milego dnia
Pawel