-
Postów
23 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia barteralus
-
mam ten sam problem ... avatar niecałe 2 kilo, a wyskakuje mi info "Rozmiar emblematu musi być większy niż 0 kB i mniejszy niż 10 kB" :-(
-
witam :-) trafiłem właśnie na takie oto pozycje i zastanawiam się czy warto w nie inwestować... może ktoś z Was je zna i chciałby się podzielić opinią? :-) http://www.medicon.pl/1205.html http://www.medicon.pl/2713.html pozdrawiam i życzę zdrowia :-) [ Dodano: Pon Lis 06, 2006 10:48 pm ] aha! i jeszcze jedno ... moja pani psycholog kazała mi znaleźć jakąś książkę o terapii poznawczo behawioralnej, ale wersję dla pacjenta, niestety grzebię i grzebię, a efektów żadnych ... może ktoś zna jakąś pozycję na ten temat?
-
Muzyki jest mi ciągle mało, a więc ciągle za nią grzebię i o niej czytam, a im więcej wiem, tym większe mam zaległości :) Z ostatnio odkrytych ciekawostek to iamx "the alternative", peaches "impeach my bush", stromba "tales from the sitting room", wibutee "sweet mental". Poza tym moi faworyci na których koncert i płytę wydałbym ostatnie pieniądze: placebo, pearl jam, sigur ros, madrugada (ktoś jeszcze ich zna?), interpol, mogwai, już mniej ale również ważni: at the drive-in, the mars volta, eagles of death metal, kyuss, qotsa, tool, damien rice (bardzo ładna smutna muzyka), sonic youth, ratm, yo la tengo. Z polskich: pustki (!), los trabantos (dziewczyny grać potrafią), lao che "powstanie warszawskie", świetliki, pidżamka, strachy, variete, something like elvis, ścianka, lachowicz, 3 moon boys. Krótko mówiąc ogólnie muzyka gitarowa, chociaż dobra elektronika też mnie kręci. Nie trawie polskiego hh (może z wyjątkiem tego w którym swe łapy maczał dab), dance`ów, techniawek, kiczowatego popu na czele z panią beatą kozidrak, podstarzałych rokendrolowców z perfektu - czyt. pan markowski (trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść :-P ), kazika, którego ostatnio jest wszędzie pełno (jak nie kult, to knż, jak nie knż, to el dupa, jak nie el dupa to jeszcze coś ... chyba kolesiowi się chciwus włączył). To by było chyba na tyle :) Pozdrawiam i przeraszam jeśli kogoś uraziłem
-
Pijany?!...No to co?Wiekszosc znajduje w tym odwage..(Heja.)
barteralus odpowiedział(a) na SnowFlake temat w Witam
ano cześć :) -
dobry wieczór Sofi z Krakowa :)
-
cześć :)
-
a ja jestem kolejnym wodnikiem do kolekcji
-
Objawy nerwicy, wszystko o objawach!!!
barteralus odpowiedział(a) na temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Hej :-) Przeczytałem o hipermarkecie i się uśmiechnąłem, broń boże nie dlatego, że mnie to śmieszy, lecz dlatego że mnóstwo objawów które wydawały mi się moimi indywidualnymi znajduję w pisanych tutaj postach. Jednak nie jestem wcale taki indywidualista ;-) A więc ja z "hiepermarketofobią" radziłem sobie tak, że z premedytacją do nich właziłem - raz, drugi, trzeci. Najpierw było ciężko, potem coraz łatwiej, aż pewnego dnia, dopiero po wyjściu z jednego tekiego, pomyślałem: "kurcze, przecież ja się ich bałem" :-) Teraz robię tak z każdą możliwą fobią - jeśli czegoś się boję - stawiam temu czoła. Miałem jechać na festiwal, ale bałem się tłumu, bałem się drogi moim psującym się samochodzikiem - żeby tylko się nie zepsuł, bo sobie nie poradzę. Żeby się przypadkiem nie rozmyślić kupiłem bilet dużo wcześniej i już nie było odwrotu - albo pojadę, albo będę kupę kasy w plecy. Pojechałem - samochód mi się oczywiście zepsuł, ale co dziwne nie siadłem i nie płakałem jaki to ja jestem chory i co ja teraz zrobię, tylko zacząłem coś w tym kierunku robić. Poradziłem sobie, a o chorobie nawet nie pomysłałem. Na koncercie też nie było strasznie, tłum nie był tak przerażający jak wyobrażenie o nim. Za rok jadę znowu :-) A więc jeśli tylko czujesz się na siłach staw temu czoło. Mi to pomaga. Może któregoś dnia odwarzę się wsiąść do pociągu ... Trzymaj się ciepło [ Dodano: Pon Paź 30, 2006 2:57 pm ] sorry za byka ... oczywiście miało być "odważę" :-) -
i o jednym zapomniałem ... BASEN :) trzy razy w tygodniu
-
Witaj :) W zasadzie nie ma co Ci radzić bo cały czas szukasz, a kto szuka ten znajdzie ... Skoro faktycznie Twój aktualny psychiatra nie potrafi Ci pomóc to go zmień i nie zastanawiaj się dłużej. Mi na bóle pomagał pramolan (ale to dopiero po jakimś roku systematycznego przyjmowania), niestety ma jedną wadę - nie leczy, tylko tłumi objawy choroby. Teraz, po zmianie leku bóle powróciły, co prawda żadziej niż wcześniej ale jednak ... Na szczęście istnieje hydroksyzyna i gdy tylko czuję że zaczyna boleć, zarzucam sobie jedną taką i jest w porządku. Pozdrawiam i życzę powodzenia
-
Witaj ... Pan reklama też nie porzuci tego forum :) A ja tam chciałbym móc je kiedyś porzucić ... bez urazy :)
-
a więc: - od kiedy mam internet mam strasznie dużo muzy do przesłuchania i będę ją przesłuchiwał :-) - latem szkoda mi czasu na czytanie książek, więc narobiło się zaległości i będę je nadrabiał, - zima średnio nadaje się do fotografowania, więc na letnich zdjęciach będę się uczył fotoszopa, - pojadę na kulig - wszystkim polecam, taki całodniowy wypad - naprawdę można zapomnieć o tym całym syfie (czyt. o nerwicy) - jesienno-zimowa pora jest porą koncertową, a więc będę jeździł po co ciekawszych koncertach, o ile takie będą (więc być może malcolm wpadniemy na siebie w jakimś andergrandzie ;-) ) - no i pokończę oglądać filmy na których pozasypiałem pozdrawiam
-
Czuję się gorzej ... Lato przetrwałem bez jakichś większych problemów, stawiałem czoła lękom i wychodziłem z tych pojedynków zwycięsko. To mnie napędzało, dawało nadzieję i gdyby nie objawy fizyczne zupełnie zapomniałbym o chorobie. Aby ostatecznie się z nią rozprawić dałem się namówić na zamianę lekarza. Koniec wakacji zbiegł się z przeprowadzką (która od dawna mnie przerażała - wkręciłem sobie że mieszkanie w bloku wpływa na mnie źle :/ ) i zmianą leku zaproponowaną przez nowego psychiatrę, a więc drastyczne zmiany w dotychczasowym życiu. Przejście z pramolanu na rexetin, zgodnie z przewidywaniami, przebiegła ciężko: lęki i te paskudne bóle ... dobrze że miałem wspomagacz w postaci hydroxyzynki (tak, mi pomaga :-) ). Po miesiącu męczarni zacząłem wychodzić na prostą - lęki ustąpiły, bóle zelżały. Minął kolejny miesiąc, słonko jakoś żadziej się pokazuje, zieleń ustąpiła miejsca szarości, mokro, wietrznie i jakoś tak ponuro ... i znowu boli, znowu złe myśli kłębią się w mojej głowie ... żyć się odechciewa :-( I tutaj pojawia się moje pytanie: Czy wraz z nadejściem jesieni wszyscy poczuliście się gorzej? Tak pytam, bo nie wiem czy to jej wina (tej jesieni wrednej), czy może poprostu nowe leki mi nie służą? Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko w ten chłodny jesienny wieczór i życzę jak najwięcej pozytywnych chwil