Skocz do zawartości
Nerwica.com

przewód

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez przewód

  1. Dziękuję bardzo za namiary, myślę że spróbuję znaleźć numer lub adres i tam zadzwonić. Z wypisaniem kłamstw może być ciężko- z tego tylko powodu, że zwyczajnie ich nie pamiętam. Np., pamiętam że jak wczoraj wracałem w pociągu z kolegą, to o czymś mu skłamałem, ale nie potrafię sobie przypomnieć, co to było. Co do nudnego życia- część moich kłamstw faktycznie może mieć takie źródło (np. "utożsamianie się" z historiami innych, "ulepszanie" swojej osoby). Sporo sobie myślałem o powodach dla których kłamię, i chyba nawet tu gdzieś już pisałem, że kłamstwa mógłbym podzielić na kilka grup: czyli właśnie żeby poprawić swój obraz, "podkoloryzować" swoją osobę żeby stać się ciekawszym w oczach rozmówcy (myślę, że to wynika z niskiej, bardzo niskiej samooceny i obecnej sytuacji towarzyskiej), kłamię też w obawie przed odpowiedzialnością, po prostu boję się przyznać ze coś zrobiłem źle, choćby to była jakaś głupota (choć z "dumą" przyznaje, że nad tym udało mi się niemalże w pełni zapanować, i sprawia mi wręcz satysfakcje przyznawanie się do tego, że zrobiłem coś czego nie powinienem). Czasami kłamię żeby nie ujawnić swojego zdania, wydaje mi się że to z kolei wynika z tego, że boję się że moje poglądy na niektóre sprawy są spaczone (może to dziwne, ale odnośnie niektórych spraw, głównie relacji międzyludzkich, miewam naprawdę fatalne poglądy, godne ostatniego sukinsyna). W takich wypadkach staram się wstrzelić w to czego oczekuje rozmówca, po czym przeanalizować sytuację, przemyśleć ją i ewentualnie zmienić swoje poglądy na jakąś sprawę. Czasami też kłamię, choć kiedy się nad tym zastanowię, nie potrafię znaleźć żadnego sensownego powodu tego kłamstwa. Po prostu dlatego, że miałem okazję.
  2. teoretycznie w Dąbrowie, ale w zasadzie to myślę że mógłbym dojeżdżać i nie byłoby z tym problemu. Tylko nie wiem nawet jak się za to szukanie tak na dobre zabrać. Byłem w OIK w dąbrowie, ale jak pisałem już nie udało mi się jakoś nawiązać "kontaktu" z tamtejszą Panią psycholog
  3. przewód

    DDA? tak to ja!

    To nie mój temat, ale pozwolę sobie zadać pytanie. Piszecie, że chodzicie na terapie, grupowe, indywidualnie do psychoterapeutów... Jak to się u Was zaczęło? Co zrobiliście najpierw, do kogo (jakiego lekarza?) poszliście najpierw? Jak pisałem wyżej "sam sobie stwierdziłem syndrom", ale nie leczę się u żadnego specjalisty. A chciałbym zacząć, tylko nie wiem jak. Do kogo się zgłosić?
  4. tak, zadzwoniłem do takiej poradni, a tam powiedzieli mi że... żeby zapisać się do psychologa potrzebuję skierowania od psychiatry (?)
  5. przewód

    DDA? tak to ja!

    nie wiem kto może zdiagnozować- ja też sam doszedłem do wniosku że ten syndrom mnie dotyczy. ale powiem Ci, że u mnie w domu też praktycznie nie było awantur związanych z alkoholem, a mimo to bardzo mocno się na mnie to odcisnęło. pił ojciec, matka w sumie w małych ilościach "do towarzystwa", ogólnie nikt w mojej rodzinie nie dopuszcza do siebie myśli że w naszym domu jest problem z alkoholem- wg nich (matki głównie) to normalne że "zmęczony ojciec po pracy się lubi napić, ale to nie alkoholizm". wg niej alkoholik musi robić awantury, rozbijać meble w pijackiej furii i bić wszystkich, i nie da się jej przetłumaczyć że jest inaczej. w każdym bądź razie, to że w moim domu jest problem alkoholizmu uświadomiłem sobie dopiero w wieku 19 lat! bo nikt o tym nie mówił, a matka w razie czego zawsze potrafiła "wytłumaczyć" to że ojciec pije. ale, chciałem napisać, że wcale nie musi być pijackich burd, awantur ani przerabiania domu na melinę, żeby alkoholik odcisnął ślad na psychice rodziny... niestety.
  6. na początek, powiedz to samo co napisałeś swojej dziewczynie. chyba chciałbyś, żeby Ona powiedziała Ci, gdyby miała takie problemy? i będziesz miał wtedy przynajmniej w kimś oparcie.
  7. Dziękuję a teraz wracając do tego od czego zacząłem- czy jest ktoś w stanie pomóc mi w znalezieniu odpowiedniego terapeuty? bo prawdę mówiąc, kompletnie nie wiem jak się za to wziąć. próbowałem w internecie szukać, ale bez efektu. Dodam, że tak jak pisałem nie stać mnie na chodzenie prywatnie (chyba że góra na 1-2 wizyty, co chyba nie ma sensu).
  8. nie oczekuję że ktoś mi pomoże po 2 wizytach. po prostu, tamta Pani mnie do siebie zniecheciła, a przez to raczej trudno byłoby mi się przed nią otworzyć- a to chyba jest konieczne do tego, żeby terapia była skuteczna? kłamię w róznych sytuacjach. można by to podzielić na grupy: w obawie przed odpowiedzialnością za czyn, w celu polepszenia obrazu swojej osoby, żeby ukryć swoje wady, a czasami po prostu bez żadnego sensownego powodu inne nabytki? ogólnie, nieprzystosowanie do życia między ludźmi. ale to inny problem, z którym powoli ale staram sobie radzić
  9. byłem u jednej Pani psycholog ale nie pomogła wcale, i jakoś mnie do siebie zniechęciła, zresztą jak pisałem na początku, nie podejmowała w sumie tego tematu. Dlatego teraz szukam innego psychologa. tak, prawdopodobnie wyniosłem to "z domu", bo mam prócz tego sporo takich "nabytków"
  10. namiestnik: nie śmieję się, ale w każdym bądź razie mój przypadek nie ma nic wspólnego z tym co Ty opisałeś. szukam niestety raczej państwowego, przynajmniej na dłuzej. myślałem też o tym żeby pójść prywatnie do kogoś "dobrego", przynajmniej po poradę, ale wiem ze nie stać mnie na więcej niż 1-2 wizyty (studiuję dziennie, nie mam aktualnie żadnych zarobków). nie, rodzina nic o tym nie wie. niestety, nie mam z rodziną dobrego kontaktu, ojciec alkoholik itd... co robiliśmy prócz rozmowy? przede wszystkim obiecałem Jej, że jeśli już skłamię i będę tego świadomy to powiem Jej o tym od razu, i tego się trzymaliśmy. Tylko obawiam się, że jest mnóstwo sytuacji w których kłamałem a na chwilę obecną ich nie pamiętam, bo jak pisałem wcześniej, zwykle robię to "odruchowo" i nie pamiętam o tym
  11. tak, Ją także okłamuję. Jak już chyba pisałem, rozmawiałem z Nia o tym, właśnie dzięki Niej zauważyłem że mam taki problem. Czy coś daje? Na pewno, w jakimś stopniu udało mi się ograniczyć kłamanie, udało mi się osiągnąć zwłaszcza tyle, że w ważnych sprawach potrafię się przypilnować i powstrzymywać od kłamania. Ale sam już sobie nie wierzę, wiem że zdarza mi się kłamać w sprawach mniej istotnych. namiestnik: nie, nie jestem Nostradamusem. Ja po prostu kłamię
  12. dokładniej- Dąbrowa Górnicza. Jeśli zdobyłabyś jakieś informacje o kimś kto spotkał się z takim problemem, będę bardzo wdzięczny. Zdaje sobie sprawę z tego, że mam małe szanse na poradzenie sobie z tym samemu, dlatego właśnie szukam pomocy. Mała mi: a rozmawiasz o tym z mężem?
  13. pierwsze pytanie: "Czyli Ty tego nie kontrolujesz? " nie, nie kontroluję. po prostu pojawia mi się w głowie pomysł że lepiej powiedzieć coś co jest nieprawdą, i to robię, nie zastanawiając się nad tym po co. Zwykle nawet nie pamiętam o tym że skłamałem. Robię to niemal całkowicie odruchowo. Czasami takie kłamstwo ma jakąś przyczynę- jak choćby strach przed przyznaniem się że coś źle zrobiłem, ale często nie ma to dosłownie żadnego powodu. I o ile sytuacje w których widzę jakiś powód do tego że kłamię potrafię już w miarę wychwycić i nad nimi panować, to obawiam się, że w kłamstwach błahych, które nie mają żadnego sensownego powodu idzie mi to znacznie gorzej. Rozmawiałem ze swoją dziewczyną o tym wiele razy, dzięki temu wgl zainteresowałem się tym tematem i zauważyłem, że mam z tym problem. W zasadzie trudno opisać mi swój przypadek, więc jak coś to pytajcie. I polećcie jakichś psychologów, bo tak czy inaczej zamierzam się do jakiegoś wybrać Co do Pani psycholog- to Ona po prostu tematu nie poruszała. Powiedziałem Jej że uważam że mam z tym problem, to powiedziała mi w sumie tylko tyle żebym starał się nad tym panować. Nie zadawała pytań, nie wgłębiła się w temat, stąd mój wniosek ze nie miała o tym pojęcia.
  14. Witam, może mi ktoś dać namiar na dobrego psychologa w okolicach Dąbrowy Górniczej? Zna kto s kogoś takiego?
  15. prosze bardzo, mogę opisać, "miło" być "ciekawym przypadkiem"... zaobserwowałem dzięki dziewczynie, z którą jestem, w pewnym sensie Ona mi to pokazała. objawia się to wszędzie- potrafiłem kłamać w sytuacjach zarówno ważnych, jak i zupełnie błahych, jak to że autobus się spóźnił, czy "na obiad był kurczak zamiast żeberek". nie wiem za bardzo jak to opisać... czy nie potrafie odróżnić tego czy kłamię? oczywiście ze potrafię! ale tylko wtedy, kiedy ktoś mi pokaże daną sytuacje. czyli, potrafię z kimś rozmawiać, i nie zauważać, ze kłamię, a uświadamiać to sobie dopiero kiedy temat powróci i będę to wtedy widział. I potrafie sam siebie tym "zaskoczyć". Inna sprawa, to to, ze zdarza mi się tak sobie namieszać w głowe, ze nie wiem, jak było naprawdę. Jest jeszcze wiele aspektów, ale nie potrafie tego opisać. piszę częściowo w czasie przeszłym, bo odkąd uświadomiłem sobie problem staram się z tym walczyć. Tylko ze nie ufam sam sobie, bo skąd mam wiedzieć ze nie kłamałem, jeśli, tak jak pisałem, o tym ze kłamałem uświadamiam sobie dopiero jeśli ktoś mi to wytknie?
  16. więc nie offtopujcie a ja poczekam aż ktoś kto będzie miał jakąś wiedzę na ten temat się wypowie
  17. nie kłamię, ale to nie ma zwiazku ze sprawą. chcę coś z tym zrobić, ale nie wiem jak, dlatego piszę tutaj o pomoc.
  18. Witam mam mocne podstawy, żeby twierdzić, że nie wiem nawet jak to nazwać, cierpię? na pseudologię. Byłem u jednej Pani psycholog w związku z tym, ale wydaje mi się ze nie miała Ona pojęcia o tym problemie, bo nie podejmowała nawet specjalnie dyskusji na tym polu. Dlatego mam pytanie, czy słyszeliscie o jakimś psychologu na terenie śląska, który zajmowałby się tym problemem?
×