Skocz do zawartości
Nerwica.com

kika

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kika

  1. Witam... Chyba troche balam sie wejsc i przeczytac ewentualnych odp. tzn., ze dowiem sie ze jest ze mna zle. Wczorajszy i dzisiejszy dzien zaliczam do wygranych. Klocilam sie sama ze soba, zmusilam sie do paru rzeczy, a przedewszystkim do zmiany mojego myslenia. Mysle, ze moze bedzie dobrze, wszystko lezy w umysle i pozytywne nastawienie daje duzo dobrego, odpedzenie tych natretnych mysli. Bo w sumie czemu ma byc zle? Nawet nie wiecie (albo pewnie wiecie) , jak milo mi sie zrobilo po przeczytaniu odp., naladowalam bateryjki, mam tylko nadzieje, ze na dlugo. Dziekuje. Na wizyte z psychologiem umowie sie napewno. Wogole to teraz zaczynam wyszukiwac objawow nerwicy i zaraz jak cos znajde i to troche na sile to juz "film" gotowy. To tez musze od siebie odpedzic. Niedlugo ide spac, jutro kolejny dzien i mysle, ze bedzie jeszcze bardziej produktywny niz ostatnie. A co do picia ,to chyba wiekszosc ludzi "tankuje" w weekend, a ta moja pijacka sobota i strach tym razem przed alkoholizmem to chyba kolejny "wkret". Musze pojsc do jakiejs pracy, zeby ten weekend byl bardziej zasluzony, ha ha... Fajnie jest moc o tym wszystkim pisac i wyrzucic to ludyom, ktorzy rozumieja. -kika
  2. Chyba troche balam sie wejsc i przeczytac ewentualnych odpowiedzi tzn., ze dowiem sie , ze jest ze mna zle... Dzisiejszy dzien zaliczam do wygranych, klocilam sie sama ze soba ,zmusilam sie do paru rzeczy i mysle, ze bedzie dobrze, wsztstko lezy w umysle i pozytywne nastawienie daje duzo dobrego, odpedzenie tych chorych mysli... Nawet nie wiecie(albo pewnie wiecie), jak milo mi sie zrobilo po przeczytaniu odp, naladowaly mi sie bateryjki... dziekuje.. Na spotkania z psychologiem napewno sie umowie... Wogole teraz zaczynam wyszukiwac objawow nerwicy i zaraz jak znajde to juz "film" gotowy. To tez musze od siebie odpedzic. Ide spac, jutro kolrjny dzien i mysle ,ze bedzie jeszcze bardziej produktywny niz dzisiejszy. Co do picia to chyba wiekszosc ludzi tankuje w weekendy, a ta moja pijacka sobota to chyba tez poprostu wkret. Musze isc do pracy , zeby ten weekend byl bardziej zasluzony, haha... Milo jest moc o tym wszystkim pisac i wyrzucic to ludziom, ktorzy rozumieja -kika
  3. Chyba jeszcze na to wszystko za duzo pije... , zawsze w sobote.... jak tu weszlam jeszcze nie czytajac wszystkiego, to myslalam , ze jest ok... mam tylko dwie denerwujace sprawy... loty samolotem i lek, przed kazdym "katarem", tzn, przy kazdej nawet banalnej chorobie przed diagnoza boje sie, ze to pewnie rak..., albo cos napewno strasznego. Po wizycie jest ok....... pozniej nowy "katar" i od nowa..., ale reszta mojego zycia wydaje mi sie ok.... kocham sporty wodne, kocham zycie ludzi, pyszne jedzenie. imprezy do rana.... I w mojej glowie jest teraz :nie wiem, nie wiem, nie wiem..... Moim w sumie najnowszym lękiem jest to,ze jak zajde w ciaze to nie dam rady..... tzn...jak mozna przez 9 miesiecy nic nie robic.... z mojego dotychczasowego zycia.... wkrecilam sobie , ze moze jestem alkoholikczka bo :pije w sobote...;natomast nigdy sama , nigdy kiedy mam dola, albo np. z nerwow... poprostu , w sobote. I co jak bedzie dzidzia w brzuszku ,co z ta sobota, dam rade? Pewnie nie. No jasne po co optymizm? Psychitra mi zalecil mase lekow, a wiecej napisalam Wam niz powiedzialam jemu... Mialam jeden skok cisnienia pare miesiecy temu i to wszystko, ale to moglo wynikac z tego, ze byly ciezkie dni... zaprzyjazniony lekarz nastraszyl mnie ,ze pewnie "padne", wiec nie musze Wam mowic co dzialo sie ze mna po telefonie do niego... Taki przyjacielski "lekarz"... Badania ,ktore zrobilam byly w sumie "konskie".... w sumie dletego ,ze moje serce podczas badan walilo jak po maratonie, ale teraz od paru miesiecy jest super, spotkalam super pania doktor-kardiolog.....i mysle,ze 90% sukcesu jest poprzez rozmowe z nia.... i mysle , ze moze mam normalne przypadlosci.....tzn..kazdy sie czegos boi... i tylko dlatego, ze boje sie"rejsow" samolotem , mam brac przez pol roku lekarstawa...., a to , ze komus skoczylo jednorazowo cisnienie pare miesiecy temu... to nie swiadczy o odrazu o chorobie.. Bardziej potrzebuje rozmowy niz wypisania leku po 20 min. rozmowie....
  4. Ja mam tylko w nocy...jak zasypiam..... juz nie mam sily do tego wszystkiego.... nie wiem mam ,czy nie mam depresje lekowa..... Narazie to sie nawalilam... napisalam dluga wiadomosc, ale skasowala mi sie wczoraj... i juz nie mam weny...
  5. Cejsc... Zastanawia mnie ...czy psychiatra pdczas 20to min.(nie spelna) wizyty jest wstanie stwierdzic nerwice lekowa...? Cos z moim zdrowiem zaczelo sie dziac w lipcu, mialam powazny skok cisnienia i to w przed dzien wylotu za granice... Po powrocie oczywiscie, zrobilam mase badan ,z ktorych wynika , ze w sumie jestem zdrowa jak kon. To "w sumie', to dlatego, ze moje serdocho podczas np. badan walilo jak po maratonie (,ale z tego co pamietam mialm to od dziecka)... Trafilam na wspaniala pania post47467.html?hilit=kardiolog#p47467, ktora mi bardzo pomogla, serce na ten moment jest ok.....biore tabletki b.lekkie i mala dawke, ale do czego daze... Ja strasznie sie denerwowalam, ze to juz jest koniec (ja wiem , ze to moze smieszne), ale wylew mialam praktycznie co 5min.,a cisnienie mierzylam co 10..., wiec mam dwa problemy , ktore mnie denerwuja, to , ze w momoencie kiedy cos mi sie dzieje, udreczam siebie i innych, ze pewnie zaraz umre i panicznie boje sie latow samolotem, ale to panicznie!!!!! Latam, ale to co dzieje sie ze mna w samolocie jest tragiczne... I w zwiazku z tym pytam sie, czy ja mam nerwice lekowa? Psychiatra wypisal mi recepty oczywiscie na psychotropy, kazal przyjsc za miesiac i skromnie dodal, za pewnie bede to leczyc miesiacami... Dziwne to troche chyba... Teraz jest ok, boje sie , ze moze kiedys skoczy mi tak cisnienie, ze padne, siedzi mi to gdzies w glowie, ale nie dostaje atakow paniki.... Nie wiem.. -kika
  6. Witam... Chcialabym napisac jak milo, ze ktos ma tak samo jak ja, ale nie jest to wcale mile i wiem jak sie cierpi... nic nie lubie zwiazanego z samolotem, no, moze troche ladowanie bo wiem ,ze juz zaraz koniec... Dosyc duzo latam , przezylam dlugie "rejsy' i mam wrazenie, ze zamiast byc lepiej, przyzwyczajac sie ...to jest coraz gorzej, a niedlugo czeka mnie lot 18to godzinny i chyba tego nie przezyje... mam wrazenie , ze zaraz dostane wylewu lub zawalu tak mi serce wali, zaczynam dostawac jakiegos odretwienia... normalnie szok... Zaczelam szukac pomocy u lekarzy, mam cudowna pania kardiolog i twierdzi, ze dam rade, ze nie jest zle, a jestem wysoko cisnieniowcem, wiec to juz wogole mnie dobija....karzda minuta w tej "puszce" jest dla mnie smiercia..... -kika...
  7. kika

    loty

    witam... jak nadcisnienie i nerwica lekowa maja sie do lotow?
×