martasta

ja nie pije bo alkohol powoduje utrate panowania nad soba[w jakims stopniu..]--tak samo jak nerwica..ma sie wrazenie ze sie nie panuje nad swoim cialem i umyslem...wiec po co dodatkowo sie meczyc?

mam to samo...sprzatac sprzatac sprzatac

hue hue ja jestem w zwiazku z przyszlym ratownikiem medycznym....on mnie uratuje :))))

ja od 3 lat nie mialam alkoholu w ustach..... a mozecie go pic jak bierzecie leki?

to tylko takie male doświadczonko było...nie mowie ze tak jest u wszystkich..a pozatym jak podkreslalam badanko nie odbylo sie w momencie jak mialam"atak"pelnoobjawowy tylko jak zle sie czulam :) a to znaczy ze nie mamy podwyzszonego cisnienia caly czas...tylko przy ataku lękowym...czyli nie roznimy sie zbyt od "normalnych"obywateli...no bo pomyslcie: jest sobie pan Nerwowy-dostaje stresu bez powodu i podwyższa mu sie cisnienie... jest sobie pan Zdrowuś-wypada mu kanapka z dżemem malinowym na nowy dywan-dostaje stresu i podwyzsza mu sie cisnienie.... jaka roznica-->jedynie w powodach...

nigdy o tym nie myslalam ,ze oslabia wzrok...a tak w gruncie zeczy to jak zaczelam chorowac to nie nosilam okularow..a teraz po3 latach mam -2dioptrie...

ja nie popieram...............................................

ja bylam typowym dzieckiem "bohaterem"-jestem najmlodsza,moj brat jest alkoholikiem.....a ja za to jestem grzeczna,dobrze sie ucze,zawsze powinnam byc najlepsza..bo we mnie jest ich nadzieja,bo moje rodzenstwo takie zle,ja jako jedyna studiuje itp..no a oprocz tego to czulam nienawisc rodzenstwa za to ze taki ideal bylam...tak wiec moje dziecinstwo to pomieszanie molosci rodzicow i nienawisci rodzenstwa[w dodatku przyrodniego]