Moi drodzy!
To rzeczywiscie straszne, co sie z nami dzieje... Ja wlasnie przez moja hipochondrie zepsulam sobie 6dniowy pobyt w Polsce, zamiast byc z rodzina to biegalam do lekarzy i trzy razy sobie morfologie zrobilam...
A nawiazujac do tematu...Troche sie smieje z siebie i mowie,ze zauwazam postep, bo od choroby 100procentowo nieuleczalnej (AIDS) doszlam teraz poprzez SM do bialaczki (no czyli tez grozna,ale mozna ewentualnie sie wyleczyc). Mam wiec nadzieje,ze nastepnym razem bedzie kolejny krok w kierunku wiekszej uleczalnosci a kiedys dojde do grypy
Dziekuje wam za takie forum, bo czlowiekowi mimo wszystko sie na duszy robi lepiej jak zobaczy,ze nie jest sam na swiecie z takimi myslami...
Zycze sily i...ZDROWIA!!!