Nie czuje sie zle, nie czuje sie nieszczesliwy.
Jednak przez praktycznie cale zycie cos za mna idzie i nie wiem jak sie z tego uwolnic.
Ludzie ciagle mi mowia, ze jestem taki smutny, zmeczony, przygnebiony. Tak wedlug nich wygladam.
Nie czuje sie tak jednak tak jestem odbierany. Strasznie to demotywuje i denerwuje a ja nie potrafie nic z tym zrobic. Tak naturalnie wygladam i na sile probujac tryskac dodatkowa energia wygladam i czuje sie dziwnie. Zrobilem badania i wyniki mowia, ze mam zdrowe cialo. Normalnie sie wysypiam, pracuje, uprawiam sport 2-3x w tygodniu.
Kiedy mijam ludzi na ulicy przewracaja wzrokiem jak tylko moga, dziwi mnie to, troche smuci, nawet jak sie usmiechne to uciekaja wzrokiem.
To samo w rozmowach z ludzmi, czesto bardzo bliskimi, patrzymy sobie w oczy i po chwili uciekaja. Czuje, ze sie stresuja, spinaja w moim towarzystwie. Rozmowa szybko staje sie sztywna. Sam staram sie mowic spokojnie a patrzec na cala twarz a nie krapowac kogos ostrym spojzeniem w oczy, nie pomaga.
Lubie ludzi, lubie rozmawaic ale niebardzo udaje mi sie kogos do siebie przekonach, kazdy reaguje tak samo i to strasznie mnie demotywuje do dalszych kontaktow.
Ktos moze mi cokolwiek poradzic? Sam juz nie wiem.... co jest ze mna tak dziwnego, ze rozmowa nudze, odpycham a wygladam stwarzam wrazenie znudzonego, zmeczonego. Staram sie i nie czuje sie taki... A kontakt z ludzmi jest wazny, nie potrafilbym zyc samotnie.
(