Witam
jak wielu z Was mam problem z nerwicą, ale nie wiem już jak sobie poradzić. Wiem, że rozwiązaniem jest wizyta u lekarza, ale po prostu nie mogę tam pójść a to dla tego że jestem osobą na wózku i do tego pozostawioną samej sobie. Moi rodzice nie interesują się moim stanem psychicznym a ja na dodatek nie umiem walczyć a lek paraliżuje mnie dodatkowo. Nie chodzę od urodzenia i z racji tego bardziej byłam odizolowana od życia społecznego a ze wszystkimi problemami natury psychicznej musiałam radzić sobie sama i doprowadziło mnie to do tego, że zaczęłam się izolować czując, że jestem głupsza, nie dojrzała, ogólnie nie radząca sobie z życiem i ludźmi. To trwa cały czas, coraz bardziej się pogłębiając. Nie umiem podejmować decyzji, nie potrafię dokończyć niczego co zaczynam, bo nie mam siły i nie widzę sensu w tym. Boję się kontaktu z ludźmi bo wydaję mi się, że poznają że jestem nic nie warta jak tylko się odezwę. Obawiam się nawet spotkań z koleżanką bo nie chcę żeby się do mnie zniechęciła. Mam wrażenie że to jakieś błędne koło. Nie mam ochoty wstawać rano z łóżka i boję się ciągle że za chwilę coś się stanie i moje życie będzie jeszcze gorszę. Proszę o jakieś słowa które mogłyby mi dodać trochę ...sił?