Skocz do zawartości
Nerwica.com

niezdecydowana

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia niezdecydowana

  1. Hey ja rowniez jestem z katowic.. A chcecie zoorganizować jakiś zlocik depresiaków?:D
  2. Hey.. Własciwie to myślałam ,że tylko ja mam takie zachowania a jednak jest wiecej takich ludzi.. Nie wiem czy sie cieszyc a moze smucic? Bo nie jestem sama?Bezsensu.. Dzis rano byłam radosna nadszedł wieczór a hustawka nastrojów kończy swoj normalny limit! To wykancza moje małożenstwo.. Włascie to mam sie wybrac do psychiatry i opisac mu to co tutaj napisałam? A własciwie jak mam sie zabrac do takiej rozmowy z obcą osoba? Jakos nie widzę tego .. Rozmawianie o tym problemie jest dla mnie dosyc ciężkie nie chce byc swirusem.. Moj mąz mówi,że nim jestem ..Dziwak ze mnie? Nienawidze ich spojrzec i szyderczych usmieszków a jesli nie to nienawidze swojej pieprzonej iluzji z ktorej zyje i nie potrafię się wydostać!
  3. Postanowiłam napisać ten post bo sama nie wiem co się ze mną dzieje.. Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyc nie których zachowań i odczuć do danych sytuacji.. Moja huśtawka nastrojów jest tak okropna ,że nie potrafię wytrzymać sama ze sobą..Boję się ,że moj mąz w koncu odemnie odejdzie.. Np:w jednym chwili krzycze ,że kocham życie i jest cudowne a za chwile przez jakąś małą błahostke robie sie potwornie smutna,wpadam w melancholie i potrafie siedzieć nic nie mówiąc.Za chwilkę pomyślę sobie o czymś i wybucham tak wielką złością,ze potrafie rzucac rzeczami po całym pokoju aż zabraknie mi sił. Potrafie dusić cała złość w sobie tak mocno,że cała krew uderza mi do głowy i nie potrafię oddychać. Nie potrafię konsekwentnie dążyc do żadnej obietnicy która sobie złożyłam,jestem podatna na opinie innych ludzi której sie też bardzo boję.. Boję sie spojrzeń ludzi,boję się ,że za plecami się ze mnie smieją i mnie obgadują..Boję sie nawet tych miłych spojrzec kiedy czuję apropatę i uznanie.. to chore chciałabym byc w centrum zainteresowania ale jak sie w nim znajduje to chowam sie do nory jak spłoszona mysz myśląc: O jejq zrobiłam z siebie idiotke..Jak ja wygladam..Co powiedziałam itp... W domu czuję sie dobrze i powtarzam sobie ze jestem wyjątkową osoba,ale w grupie czuję się jak beznadziejna,niezadbana dziewucha mimo to,że wiem,ze jestem zadbana(...) Sa dni ,że czuję dużo optymizmu i entuzjazmu na życie..Zas dwa dni pozniej,że nie mam ochoty nawet oczów otwierać.. Kiedyś miałam skłonnosci samobojcze..Dokonywałam tego czynu bo czułam sie beznadziejnie.. Teraz mineły mi te stany..Mam córeczkę i wiem ,że muszę dla niej żyć.. Ale to nie oznacza ,że psychicznie czuję sie do DUPY.. Nie wiem czy mam isc do jakiegos lekarza.Poradzcie ,prosze..
×