Chciałabym wyzdrowieć całkowicie lecz niestety ta wstrętna choroba powraca.Mam myśli samobójcze pragnę ze sobą skończyć smutek ot tak po prostu przychodzi,chciałabym znaleźć sobie przyjaciół którzy mnie zrozumieją.Ciągle myślę jak tamto życie wygląda to jest jakaś obsesja leczę się już 5 lat a ta choroba się ciągnie już od 8 roku życia nikt o tym nie wiedział bo po co mam zwalać na kogoś swoje problemy ? Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować nie wychodze z pokoju prawie wcale tylko jak mam coś zjesc
nie mam już siły próbowałam z tym walczyć myślałam że się wyleczyłam a tu nagle przyszła "ona" i nie chce mi dać spokoju.
Czuję się zagubiona ja pragnę zmienić swoje życie,pragnę wyjść do ludzi i nie uśmiechać się do nich sztucznie
kiedy ja wreszcie wyzdrowieje czy jest jeszcze nadzieja....boję się tego co na sobie będę chciała zrobić....
Ojcze ratuj....
Przejdę tam gdzie jest Jezioro
tam gdzie będzie Bóg a z człowieka nie będzie nikogo
nikt mi już nie będzie urągał
tam będę szczęśliwa i młoda
wsłucham się w innego rytmu życia bicie
zapomnę o śmierci i o tym złym świecie
na którym mieszkają nie ludzie lecz bestie
/tęsknię za Tobą odezwij się przyjdź
daj mi odwagę bym mogła żyć
By życie to było tylko snem a niebo wiecznym pragnieniem serc
Pan Jezus pragnie mnie mieć
nie oszuka nie potraktuje jak śmieć
on mnie obejmie i przytuli
nie będę myśleć o tym że nikogo obok mnie nie ma
dlatego żegnajcie Adios do widzenia