Skocz do zawartości
Nerwica.com

gosiak75

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gosiak75

  1. Dzieki :) Musze poczytac jeszcze wiecej o tym, moze to rzeczywiscie moja wina, moze powiedzialam, cos nie tak, jak on tego oczekiwal i znowu sie zablokowal ..pewnie tak bylo, a ja nawet nie zwrocilam na to uwagi. ale wkurza mnie to, ze bardziej ceni zdanie tej "przyjaciolki" Sluchajcie, mam pytanie jak dziala Fluoksetyna?
  2. Hej, Dziekuję wam wszystkim za odpowiedzi :). Co do jego leczenia, to leczył sie, chodził do psychiatry, zakończył leczenie z pozytywnym skutkiem, ale jak sam lekarz powiedział, będzie musiał po jakims czasie wrócic i przejsc ponownie leczenie. Zresztą on sam jest tego zdania. Kiedy rozmawiamy, pytam go, czy brał tabletki, mowi, ze nie, ale "chyba wezme".... Podejrzewam, ze i tak je bierze, tylko nie chce sie do tego przyznac. Widze, kiedy ma dobry humor, jest czuly, stara sie, pisze, dzwoni, ale sa tez dni, a wlasciwie tygodnie, kiedy milczy, rozmowa go drażni, nie ma na nic ochoty, a kiedy ja probuje wykrzesac z niego chociaż troche energii, on jest po prostu zly, zlosliwy, sarkastyczny:(.... Nie wspomne juz o ochocie na sex, bo nawet zapomniałam jak to jest a on odrzuca kazda moja propozycje, inicjatywe ... Wiem, ze jest mu ciezko i wiem, ze nie chce mnie tym obarczac, ale jesli ja tego chce?? Prosilam go wielokrotnie, zeby powiedzial mi, chociaz sprobowal powiedziec co sie znim dzieje. Ja jestem jego totalnym przeciwienstwem, mam tyle pomyslow, zeby go jakos wyrwac z tego stanu, propozycji, ale na kazda z nich odpowiedz brzmi "przemysle".. Wiem, ze on przezyl zawod milosny, szukal pracy przez ponad rok, jego mamtka powaznie sie rozchorowala i to sa znane mi powody tego stanu, ale podejrzewam, czuje, ze jest cos o czym on mi nie chce powiedziec, cos ukrywa. Raz tylko, kiedy przyparłam go do muru (mowiac, ze albo powie, ale ja wychodze i nie wracam) odwazyl sie powiedziec troche wiecej... Ale to wydaje sie jak walka z wiatrakami... nie wiem, naprawde nie wiem, jaki to stan, byc w depresji, jak czlowiek sie czuje ..dlatego czuje sie winna, bo nie umiem mu, nam pomoc... wszyscy dookola mowia, ze mam sobie odpuscic..tylko, ze mi cos ciagle mowi, ze warto o niego walczyc. Dzisiaj znowu mial sie odezwac, zaproponowalam cos, a on nic, milczy. pewnie napisze poznym wieczorem, ze nie dal rady, ze biegal, ze czytal, ze jest zmeczony, a jak kolejny wieczor spedze sama, bijac sie z myslami, co mam dalej robic...
  3. Witam, Znalazlam te strone wlasciwie przez przypadek. Nie wiem, czy ktos odpowie lub wytlumaczy mi jak moge pomoc osobie, na ktorej mi zalezy, a ktora ma depresje. Problem tyczy sie pewnego mezczyzny, z ktorym spotykam sie juz pol roku. zaraz na poczatku naszej zanjomosci poinformowal mnie o swojej chorobie, powiedzial czym sie objawia i jak sie czuje. Oczywiscie bylo to wytlumaczenie bardzo powierzchowne, o czym przekonalam sie juz po 4 miesiacach. Na poczatku, jak to zawsze na poczatku bylo cudownie. Kolacyjki, randki, spotkania, smsy i itp. Poznalam jego matke (bardzo wybuchowa i zywiolowa kobieta, zupelne przeciwienstwo jego samego). Mowil mi, kiedy sie zle czul, staralam sie jakos pomoc, ale szczerze, nie bardzo wiedzialam jak. Wiem, ze on przyjazni sie z pewna kobieta, (nazywa ja "swoja przyjaciolka") i zawsze, kiedy cos sie dzialo zlego z nim, to ona byla ta osoba, z ktora rozmawial, ktorej sie zwierzal. Nigdy mi jej nie przedstawil, nie wiem jaka ona jest. Kiedy slyszalam o niej, bylo mi po prostu przykro, bo to ja chcialam być z nim, wtedy kiedy potrzebowal pomocy, wsparcia, kiedy mial problem, a zawsze bylam od tego wszystkiego oduswana. Jestem mlodsza od niego o kilka lat, ona jest w jego wieku, ale to nie znaczy, ze nie zrozumiem problemu, przynajmniej zrobie wszystko, co w mojej mocy, zeby byc przy nim. Od dwoch miesiecy jest wrecz tragicznie. Nie sypiamy ze soba, on sie rzadko odzywa, kiedy juz ja zadzwonie lubie napisze jego odpowiedzi sa bardzo lakoniczne, czasami mam nawet wrazenie, ze pisze, bo wypada odpowiedziec . Snuje sie z kata w kat, bo nie wiem co robic. Nie chce go draznic infaltylnymi pytaniami, ale chcialabym w koncu wiedziec, dlaczego nie potrafi mi zaufac? Dlaczego mnie ciagle odsuwa? Jak mam zachowac sie w stosunku do faceta, ktory ma depresje? Zalezy mi na nim, i kiedy mu o tym mowie on milczy, nie mowi nic lub zmienia temat. Przyznam, ze jestem juz ta niepewnoscia zmeczona Moze nie ze mna powinien byc, tylko ze swoja "przyjaciolka".. Zostawic to wszystko czy walczyc? tylko pyatnie czy jest o co......
×