Witam, mam na imię Maria , mam 23 lata i na to forum trafiłam przypadkowo. zawsze byłam zestresowana osoba. wiadomo studia, sesja, zawsze panikowałam przed wejsciem do sali na egz ale to mijało. Leczono mnie na bóle głowy bo faktycznie mam je ale dziwnymi lekami przeciw migrenowymi. te wakacje mam zupełnie popsute, nic nie chciało mi sie robic, tylko siedziałabym w domu i patrzyła w jeden punkt.serce mi waliło , nie mogłam spac, pociłam sie strasznie w nocy, nie mogłam znalesc sobie miejsca na swiecie, Miałam problemy z zoładkem, cały miesiac walczyłam z nim. Mam lekkie zawroty głowy wiec lekarz bez badania przypisała mi jakies tabl które mi nie pomagały. W minioną srode byłam u lekarza do którego mama juz od dawna namawiała mnie zebym poszła. Lekarz neurolog ale takze po psychologii. Bardzo długo trwała wizyta, poszłam niby z krecącą sie głowa i ogólnym złym samopoczuciem. Chciałam zeby wkoncu ktos cos dał mi po czym skonczy sie ten koszmar. dopiero u tego lekarza uświadomiłam sobie ze to nie jest przemeczenie po sesji, ze to za długo trwa, ale ze sa to nerwy:( Lekarz przypisał mi depakine( kiedys to brałam na bóle głowy) i citabax 20. dzisiaj wziełam ćwiartkę citabax-u gdyz boje sie brac połówki. Chce powoli sie do niego przyzwyczajać. Lekarz nie powiedział mi ze mam depresje tylko ze cały czas wyczuwa we mnie niepokój i lek, i to jest prawda, a zaczał sie ten horror po wypadku samochodowym który miałam. Nie mogłam sobie z tym lekiem po nim poradzic ale studia jakos wyciszyły ten lek na jakis czas zebym mogła skupić sie na ciezkiej sesji ale na wakacjach wróciło to wszystko tylko ze z dwojoną siła.
bede pisała jak sie czuje po citabax-ie chociaz do tej pory nie moge sobie uzmysłowic tego ze musze brac tego typu leki. pozdrawiam wszystkich serdecznie