Skocz do zawartości
Nerwica.com

Makcia

Użytkownik
  • Postów

    295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Makcia

  1. Makcia

    Wielki "come back

    Dziękuje Wam wszystkim bardzo serdecznie za odpowiedź Miło mi jest gdy wiem że ktoś mnie czyta bo wtedy nie czuję się samotna:) Dzisiaj jest lepiej. Najważniejsze żeby się zdystansować żeby z boku zobaczyć czy te obawy faktycznie są takie "straszne" Mój codzienny dzień to wewnętrzna rozmowa z sama sobą. To tak jakbym miała sama siebie przekonać że wszystko co robię i myślę ma sens. Usłyszałam kiedys od bliskiej osoby że działam na siebie jak destruktorka. Nawet gdy jest mi dobrze to wmawiam sobie że to nie prawda bo przecież to nie możliwe. Zabieram sobie prawo do szcześcia i radości. Macie racje że muszę walczyć ale uwierzcie że jestem już tym zmęczona. Tęsknie za odrobiną luksusu życia w niestrachu. Człowieku nerwico miło mi Cię tu słyszeć. Gdy jakiś czas temun tu pisałam Ty się pojawileś, cieszy mnie to że jesteś już na tyle pewny aby wspierać innych. To poważny krok w przód.. lekopaweł rozumiem twoje ucieczki bo ta nerwica właśnie na tym polega że wciąz przed czymś uciekamy. Widzę po sobie że czymbardziej ktoś lub coś mnie zmusza do "pionu" wtedy włącza mi się mechanizm ucieczki. Myslałam że nie znajde nigdy żadnej pracy bo nic nie sprawiało mi przyjemności a wszystko mnie przerażało. Jednak się myliłam i jest coś w czym czuję się dobrze. Najważniejsze żeby się nie zmuszać bo nasze własne poczucie winy wtedy się wzmaga. Lepiej coś "rzucić" żeby znaleźć coś nam przeznaczonego. Jednak lepiej takie sprawy załatwiac patrząc w oczy. Nie każdemu wszystko się podoba ale patrząc szefowi w oczy pokazuje się i jemu i sobie że nie przegraliśmy bo jesteśmy słabi ale jesteśmy na tyle mocni żeby się przyznać do swoich słabości i szukać nowych rozwiążań. Tobie też się uda..jak nam wszystkim potrzebny jest tylko czas. No nic nie zanudzam Was. Zmykam chwilowo.. Pozdrawiam serdecznie was wszystkich
  2. Come back ...tak zatytułowałam swój post nie bez powodu. Z góry przepraszam tych których zanudzę tkwię obecnie w stanie przepraszania wszystkich za wszystko i dławię się poczuciem własnej bezsilności. To dla mnie wielki wyczyn pisać tu gdy kilkoro z was może to czytać. Ale mnie to pomaga. Gdy wiem że ktoś wie - jak mnie jest nieciekawie i być może ten ktoś będzie w stanie mi pomóc. Jeszcze tak nie dawno poradziłam sobie ze wszystkim. Odnalazłam poczucie własnej wartości i pewności siebie. Bo w całej tej nerwicy głównie o to chodzi by wiedzieć ile jest się wartym i aby czuć to piękno samego siebie. Nie wiem jak ale mnie się to "chwilowo" udało. NAWET TA CZARNA MYŚL MNIE NIE PRZERAŻAŁA BO WIEDZIALAM że ze wszystkim sobie poradzę. Ale wtedy gdy zaczęłam się pławić w swojej wolności uczuć nagle załamka. Jeden słabszy moment i trach...pokręciłam kołem wygrywając główną nagrodę - nerwicę. Cały ten okres gdy walczyłam i wygrałam nagle stracił sens w ponownym poczuciu że oto znowu stoje na linii startu. Czemu tak jest? jak trwale uwierzyć w to że jest się piękną Dodą a nie zasmolonym Kopciuchem z kompleksami? Znowu rozpoczynam swoją wędrówke po krainie rozczarowań, strachu i wiecznych tłumaczeń "Nic Ci nie jest"... Mam nadzieję że nie zawracam Wam głowy...nie chcę się znowu czuć samotną..najważniejsze jest odnaleźć przyjaciół w walce o samą siebie. Pokonałam wszystkie objawy po to aby mierzyć się z nimi od nowa. Znowu boję się przełykać, oddychać, nie widzę, zbyt dużo słyszę, kontroluje cały organizm. Nie daj Boże gdy coś nie jest tak jak powinno...masakruje się myslami że to koniec. W tym dole własnym zastanawiam się czy jest sens w ogóle walczyć jak i tak się wraca w to samo miejsce. Jestem wrażliwą babką i zawsze taką będe nawet wtedy gdy chwilowo uwierzę w to że jestem najlepsza. Napiszcie proszę jak sobie radzicie jak kochacie siebie..bo ja mam siebie poprostu dosyć..
  3. Witam Was wszystkich serdecznie. Dawno nie pisalam na forum, wydawało mi się nawet że to już nie będzie konieczne. Poznałam tu mnóstwo fantastycznych osób z którymi utrzymuje kontakt ale mialam nadzieje że nerwica została gdzieś poza mną. Od pewnego czasu znowu wróciłam do "dawnego życia" pełnego obaw i rozterek. Zastanawiam się nad tym czy nic mi nie jest i czy te badania które robiłam jakiś czas temu na pewno są aktualne. Nakręcam się coraz bardziej a czym dłużej się nad tym zastanawiam tym gorzej czuje się sama ze sobą. Moim nowym "wynalazkiem" są oczy. Tego jeszcze nie przerabiałam. Nie wiem nawet czy to na pewno nerwica ale..skoro okulista stwierdził że jest ok a 3 lata temu mialam robione badanie tomografii komputerowej mózgu i też było ok...chyba powinnam sobie wytłumaczyć że to tylko ja sama wpędzam się w ten stan totalnej paniki. Boje się że jestem chora..za każdym razem żegnam się ze wszystkimi jakby to faktycznie był koniec świata. Nic mnie nie cieszy i wszystko przygnębia. Jeszcze kilka miesięcy temu podniosłam się na tyle "wysoko" aby zapomnieć o tym co mnie boli i przeraża. Napiszcie prosze jak wrócic do dawnej formy i jak zapomnieć o starchu. Wszyscy mamy ten sam problem ale może ktos wie..jak pomóc wrócić do normalnego życia i przestać bać się śmierci.
  4. cześć jak miło Was słyszeć Wiecie co mi sie dzisiaj przytrafilo? Właśnie próbowałam sie zalogować i zapomniałam hasła. Siedzialam chyba z 10 minut i kombinuje co ja sobie wymyśliłam jakie hasło i skąd w mojej głowie ta czarna dziura...No nic po 20 próbach znowu jestem tu z Wami Atkaa nie widze innej opcji jak taką że powinnaś nam tu jak najbardziej pomarudzić. Jesteśmy kólkiem cierpiętniczym więc wymianiamy czynnie swoje "Boże jak mi źle", mnie też jest nie najlepiej ale jakoś ciągne ten wózek z kompleksami choć nie powiem zaczyna mnie gnieść już drążek w ręke..chyba puszcze go.... Piotruś fajnie że Jesteś..odhaczyłam już Ciebie na liście obecności..a gdzie inni?? śpią czy jak? Zima dawno sie skończyła ..czas na powrót tutaj..prawda?? Ściskam Was mocno moi Kochani i do usłyszenia paa
  5. cześć To teraz moja kolej na chwalipięctwo W sobote na weselu koleżanki przetańczyłam całą noc...caluteńką i nie narzekałam na nic. Bawiłam sie tak jak gdybym nigdy nie miala żadnych nerwiczek...To mój wielki sukces.. A ten mniejszy to....hmm....nie zjadłam dzisiaj żadnego ciastka (tylko dwa cukierki) dla mnie to sukces..bo jestem łakomczuszką.. Pozdrawiam wszystkich pa pa
  6. Makcia

    Przytulanki w offtopie.

    A ja też Was przytulam... tak prosto od serca...wszyyystkich
  7. cześć a co tu sie tak pusto zrobiło? Gdzie wszystkich wywiało? Ja dzisiaj zdecydowalam sie do Was zaglądnąć, troche sie podlamałam jak wiele rozmów mnie opuściło w innych tematach...teraz nie moge sie odnaleźć (help). A tak poza tym u mnie w porządku. Nadal tocze walke z samą sobą i raz wygrywam a dwa przegrywam...ale trwam i to najważniejsze A Wy jak sie macie..hm..? Dajcie znać że nie jestem tu sama..
  8. Piotr jesteś pewnie w szoku pomaturalnym i stąd ta dezorganizacja...To tak jest..nic sie więc nie martw póki co odpoczywaj żeby zebrać siłe do kolejnej walki o stołek Naprawde bardzo sie ciesze że dobrze Ci poszło...ale przyznam nieskromnie że wiedziałam żę tak będzie A u mnie też nijak. teraz właśnie zrobiłam sobie przerwe w pogoni za komarem..wpadł wielki koń i musze go jakoś unicestwić. jak na razie jemu 9komarow) sie to skuteczniej udaje bo jak go widze to nie moge sie zdecydować czy go klepnąc czy uciekać. ech tak to ja już mam z tymi "zwierzątkami" No nic ide dalej go ścigać.. pozdrawiam Was wszystkich i dobrej nocki życze pa pa
  9. Cześć Kochani.. Pewnie już zapomnieliście o mnie...a ja...zniknęłam na jakiś czas. Musiałam sobie wszystko poukładać. W pracy kocioł w życiu podobny..i tak mija dzień po dniu. Stracilam wene do pisania i stwierdziłam że nie będe was katować jakimiś nieprzemyslanymi domysłami. Na razie jest dobrze chociaż mogłoby byc lepiej Piotr gratuluje tego że tak dobrze Ci poszło, naprawde bardzo sie ciesze i życze Ci dalszych sukcesów..no bo kto jak kto ale ty na nie jak najbardziej zasługujesz Atkaa a co u Ciebie słychać? Jak sie w ogóle macie Kochani? Ściskam Was mocno do usłyszenia..
  10. Piotruś, Darku, Ashley, Tygrysko, Maiev, Wiaterku Bardzo bardzo Wam dziękuje.. Tak naprawde nawet gdybym nie potrafila wcale nic to dzięki Wam czlowiek czuje sie tak (ja) jak gdyby mógł góry przenosić. Teraz tak sobie myśle żę ta jazda to bułka z masłem i to wszystko dzięki Waszej wierze w moje mozliwości Problem z koleżanką rozwiązal sie w ten sposób żę mąz wrócil z pracy i uświadomił mnie żę autko jest nie za bardzo sprawne jak na tak długie trasy i że mimo chęci może poprostu stanąc gdzieś..co przysporzyłoby mi na pewno wiele kłopotów i że radzi mi nie jechać ze względu bezpieczeństwa. tak więc chwyciłam za sluchawke i szczerze ją przeprosilam mając powod (chyba sie bardzo z tego ucieszyłam ) sprawa wyjaśniona a ja niepotrzebnie zjadałam paznokcie z nerwów czy przeżyje ...bo przecież chciałabym No i mam lepszy humor..a może też i dlatego że w piątek kupuje działke ..tak sie ciesze...No niby to totalna ruina a cale są tylko drzewa na niej ale można ją kupić za bezcen a już na samą myśl plewienia i byczenia się na kocyku podskakuje na krześle z radości. Życie wcale nie jest takie okrutne Darku z tym pobudzeniem to możę..hm...no nie znam sie za bardzo..ale to efekt jakiś tabletek które akurat łykasz..lub poprostu wiosna ..i burza hormonów a Ty niepotrzebnie sie stresujesz Co do smaków to też nic strasznego. Masz możliwość "poprobowania i wąchania" wszystkiego od innej strony Ciesz się więc a nie smuć wcale bo na pewno wszystko wróci do normy i co najważniejsze na pewno nie jest to nic złego ani poważnwego..możesz być spokojny.. Ashley ciesze się że psycholog pomogla Ci odnależć jakieś nowe rozwiązania które Cie podbudowywują..każdy wasz sukces cieszy mnie tak samo mocno jak mój własny Tygrysko z tymi facetami to już chyba tak jest ..że jak tylko sie zaczynamy "martwić" dopytując co i jak to oni wszystko rozumieją na opak i zawsze dopatrują się jakiś podejrzeń zamiast sobie to prosto wytlumaczyć..a poza tym czasami kłotnia też jest potrzebna bo daje powód do tego aby sie miło pogodzić Na pewno będzie ok..Twój luby na pewno ceni takiego skarbka jak Ty Maiev a jak Ty sie masz? mam nadzieje że dobrze...nie wiem czy dobrze pamiętam...a te chrabąszcze to nadal tak latają? ja dzisiaj zaznajamiałam się z pająkami balkonowymi..szorowalam podłoge przechodząc z nimi na Ty mam nadzieje żę odpuszczą sobie już wchodzenie do mieszkania i zostaną tam gdzie są tzn na barierkach..a jak nie to będe musiala być okrutna No..a na razie ide robić kolacje..coś zgłodnialam troche... Pozdrawiam Was Kochani..i myśle o was
  11. Cześć ..a ja nie mam dzisiaj dobrego humoru. Jakoś ze mnie uszedł optymizm i te inne pozytywne rzeczy. Nie no niby wszystko jest ok..ale nie chce mi sie śmiać. Pierwszy raz w życiu zaspałam do pracy. Lecialam biegiem a budziłam sie w trakcie drogi. ,...tak naprawde świadomośc chwyciłam jak minęła godzina A teraz wróciłam do domku...ech...koleżanka poprosiła mnie żebym ją zawiozła na lotnisko do Balic..kawał drogi ode mnie...straszie sie boje...bo nie jeżdże poza obręb miasta a jak już to po wielokrotnym przejechaniu tej drogi...Ale nie umiem jej odmówić..zawsze ja mogłam na nią liczyć ..więc...też nie moge jej zawieźć..ale czuje że to jest ponad moje siły...nie umiem z tego wybrnąc [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:55 pm ] Piotr trzymam za Ciebie kciuki ...za ten polski..na pewno dobrze Ci pójdzie jestem tego pewna..ale wiem..stresik na pewno jest...pamiętaj dasz rade Gusiu bardzo sie ciesze że udałaś sie porwać znajomym i że przy tym sie świetnie bawiałaś. Nie rób sobie wyrzutow bo następnym razem będziesz sie pilnować a nie o to chodzi...super że oderwałaś sie od problemów i skupiłaś na czymś co lubisz. Potrafisz cieszyć się życiem więc rób to częściej Maiev a tym niedoszłym szfagrem sie nie przejmuj. Niestety są ludzie którzy czerpią przyjemność na skupianiu sie na czyiś słabościach i wykorzystywaniu tego. Nie dziwie sie że nie zjadłaś tego co zamówiłaś a następnym razem olej go i pomóż mu sobie wyobrazić z czego jemu przyrządają jadełko.. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
  12. Cinnamon i Piotr wielkie dzięki sama sie dziwie jak to sie stało że jednak odnalazła się we mnie cząstka "racjonalności" Ale wiecie co? Ja już to zaobserowawalam u siebie..jak wiem że nie moge sobie pozwolić na jakieś "wyskoki" to nic mi nie jest, nerwica mnie najczęściej atakuje gdy wiem że ktoś jest w pobliżu ( i mi pomoże) lub jestem na tyle blisko że moge uciec. Natomiast gdy jestem przyciśnięta do muru panikuje zanim musze "to" zrobić a gdy sie zdecyduje (bo nie mam innego wyjścia) to naprawde aż sama sie dziwie bo nic mi się nie dzieje. Tak naprawde miałam taką sytuacje już kilka razy i po każdym takim wydarzeniu przekonuje się że ta nerwica i te lęki to naprawde nic strasznego. Troszke adrenalinki i tyle (tak sobie to tłumacze ) Buziak dla wszystkich dzisiaj..pa pa
  13. Ulo (nie jestem pewna czy dobrze odmieniam twoje imię... Jest mi bardzo bardzo miło że napisałaś ten post powyżej. Taka świadomość że robiąc coś kto inny to docenia podbudowywuje mnie i motywuje do dalszego działania. Dziękuje Ci bardzo za wsparcie Mój mały sukces to ..hm...wczorajszy chwilowy atak paniki w windzie (bo sie zacięła skubana), pierwszą reakcją był strach a potem zaczęła boleć mnie głowa. Dalej to już tylko "produkowałam" swoje "Boże to koniec". W pewnym momencie powiedzialam sobie "dośc tego" nic mi nie jest przecież to znowu ta głupia nerwica. Bałam się chyba z 30 minut - jazda na pełnych obrotach...ale powoli zaczęło mi przechodzić. W momencie gdy powiedziałam sobie że to "tylko" nerwica....i tym razem sie udało Mój duży sukces to...jazda na 10 centymetrowych obcasach (zapomnialam że ja wracam z imrezy), w aucie wyładowanym 6 ludzi przez centrum miasta No i dojechałam ale było ciężko bo ciągle zastanawiałam sie że jade na wyczucie nic nie czując A jak Wy sie dzisiaj macie?
  14. Cześć Miśki Kochane Mam dzisiaj taki dzień że aż sobie chyba podskocze z radości Po pierwsze dowiedziałam sie że będe pracować we wrześniu w zerówce po drugie dostałam podwyżke po trzecie w przyszłym tygodniu ide do pracy tylko w środe. Co za radość mnie dzisiaj zniewala A teraz siedze i szykuje sie do znajomych na urodzinki .. Tomku dziękuje Ci za rady..jednak powiedziałam sobie kiedyś że postaram sie na tyle na ile potrafie poradzić sobie sama ze swoimi dolegliwościami i lękami. Ucze sie poznawać siebie, żyć ze sobą. Moje ataki są w różnych sytuacjach czasami poprostu od tak sobie. Jeśli chodzi o sny są jednakowe boje sie że sie udusze..przeraża mnie to ale staram sie myślec o tym jak o małym kłopocie którego pokonam. Nie zabije mnie strach..sama sie zabijam myśląc o rzeczach które istnieją w mojej głowie. Jeśli sama sobie nie uświadomie pewnych rzeczy nikt tego za mnie nie zrobi. Potrzebuje Was jednak..do walki...żeby nie czuć sie samotna..żeby wiedzieć że mnie wspieracie. Pewnego dnia powiem Wam że "jej" nie ma...będziecie pierwsi którzy sie o tym dowiedzą Atkaa nie zjadaj tylu pyłków jeśli one tak na Ciebie działają Zostaw niech sobie latają w spokoju a Ty od razu musisz sie nimi "upijać" Maiev ja też sie boje chrabąszczy jednak o 18 jestem w piżamie i nawet nie zauważyłam że już zaczęły latać Darek wiedziałam że pokonasz ten atak..ciesze sie że tak świetnie sobie radzisz... Codziennie powtarzam sobie dzisiaj będzie lepiej..i jest..Bywają dni gdy wątpie ale staram sie zbierać..jestem to Wam winna Pa Kochani..
  15. Atkaa no to jak znajdziesz cume to daj znać z miejsca Chciałabym pojechać a gatki już spakowałam i nawet są w miare modne bo to frotkowy róż Bajerancki.. No to ja czekam już a Ty daj znać co i jak ...
×