Witam wszystkich, skoro już się tu znalazłam tzn że jestem tak rozdarta że wiem że sama sobie z tym wszystkim nie poradzę.Puki co u specjalisty jeszcze nie byłam (czekam na termin wizyty), byłam u lekarza rodzinnego przepisała mi Alventa i Hydroksyzynę.Alventę jeszcze jakoś znoszę ale hydroksyzyna-to nie dla mnie-myślałam że umieram.Może przybliżę swe zachowania to może ktoś z Was podpowie co mi jest.Występują u mnie napady agresji najczęściej w kłótniach z mężem-gdy już mi brakuje argumentów to krzyczę, jak nadal mnie nie rozumie to rzucam tym co mam pod rękom, lub używam przemocy fizycznej, nie ważąc na skutki.Gdy zostaję sama na noc w domu to mam napady lękowe, niegdyś męczyło mnie to że w nocy wybuchnie pożar a ja nie będę miała jak uciec, doszło już do tego że obserwowałam drzewo za oknem i obliczałam czy w razie pożaru uda mi się na nie wyskoczyć.Dodam że odkąd pamiętam jestem nadpobudliwa ruchowo, zawsze było mnie wszędzie pełno, lecz teraz już nie mam tyle sił, nie mam ochoty nawet jechać do mamy w odwiedziny, czy do brata-a zawsze byliśmy bardzo zżyci, tłumaczę się jakimiś bzdurami.Mam 27 lat, 3 miesiące po ślubie, zero radości życia.