Skocz do zawartości
Nerwica.com

Patka

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Patka

  1. Hej. po raz pierwszy jestem na tym forum i postanowilam na poczatek napisac cos o sobie. na nerwice cierpie od kilku lat (a mam 21). sama nie wiem od czego to sie zaczelo. moge przypuszczac tylko, ze wynika to z moich potyczek z chlopakiem.nerwy, stres, klotnie....do psychologa chodze moze od 2 lat. sa to luzne rozmowy dotyczace moje zycia, tego co zrobilam od ostatniego spotkania, co ewentualnie sie zmienilo. moja psycholozka jest niesamowita kobieta. zawsze gdy jest mi zle przypominam sobie to, co mi powiedziala. NIC MI NIE JEST I JESTEM ZDROWA. leczylam sie juz praktycznie na wszystko. gastroskopia, badania usg, wszelkie leki....i nic. nie ma sie co dziwic, skoro bralam sie na darmo tak naprawde. raz nawet wyladowalam w szpitalu po naglym ataku. heh diagnoza...niezyt zoladka i jelit. bzdura. nic mi nigdy nie bylo. dlugo juz z tym walcze. boje sie wychodzic z domu, nie mowiac juz o pojsciu na uczelnie. zawsze cos mi dolega. najpierw byly to bole brzucha, notoryczne. pozniej obsesja na punkcie mdlosci. wydawalo mi sie ze zwymiotuje w kazdym miejscu...heh a tak naprawde nigdy nie zwymiotowalam. gdy tlyko czyms sie zajelam automatycznie przechodzilo. teraz znowu mam fiola na punkcie tym, ze zemdleje. juz 2 razy zaslablam, ale wiem ze tak naprawde zniczego to nie wynika. przelamalam sie dzis i poszlam do fryzjera. nic mi sie nie stalo!! pomimo ze na terapie chodze juz od dlugiego czasu, to za siebie wzielam sie tydzien temu. zaczelam naprawde myslec pozytywnie. duzo czytam na temat nerwicy lekowej( wszelkie fora, kupilam takze ksiazke "nerwica a rozwoj czlowieka"), pisze pamietnik w ktorym opisuje swoje obawy, to ze momentami jestem z siebe dumna, to co udalo mi sie dokonac w ciagu dnia. za tydzien mam wizyte u spychologa i o wszystkim jej powiem. nie moge cale zycie byc wiezniem swoich mysli. nie czytam tych artykulow, ktore mowia o porazkach. po co? to mi w iczym nie pomoze. zaczelam tez stosowac trening autogenny schultza. wlasnie zaraz wlacze sobie relaksacyjna muzyczke i troche pomedytuje. musze wierzc ze mi sie uda! jak sie poddam to koniec...depresja. nie cche tak zyc. jak pomysle jaka bylam szczesliwa "przed" to az mi zal ze tego juz nie ma. jak to mowi moja posycholozka" moze byc w kazdej chwili. tlyko trzeba uwierzyc w siebie". przeciez nic mi nie jest.... zycze wam duzo zdrowia i pozytywnych mysli. sobie oczywiscie tez )
×