
leonidas
Użytkownik-
Postów
71 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez leonidas
-
Lekarzem nie jestem, ale objawy wskazują na depresje w której lęki to chleb powszedni. U mnie depresja trwała a w zasadzie jeszcze mam jej końcówki rok czasu od momentu jak się zjarałem:) idź do psych. zapisze ci leki ja biorę citabax i bardzo mi pomaga aczkolwiek jak się mówi że będzie się brało tylko pół roku tabletki to u mnie przynjamniej z rok będę je wpierdalał. Pozdro
-
nnn masz rację ja biorę citabax już 4 i pół miecha najpierw zacząłem od 20 ale zwiększyłem do 40 po przejściu na większą dawke po paru dniach o wiele lepiej. I w tej chwili męczą mnie tylko lęki które i tak są coraz mniejsze i niekiedy mam kilka dni luzzu, ale czuje że będzie lecieć do przodu . A no i jedno dla zainteresowanych łączenia alko z prochami ja mogę pić normalnie inny wyląduje w szpitalu, ale jedno jest pewne kilka dni mam kurwa mega lęk i chujowy nastój, także nie polecam .
-
Ok, troszkę się pośpieszyłem z oceną zwiększenia dawki, bo dnia następnego od mojego posta, lęk jest zdecydowanie słabszy i to utrzymuję mi się. Nie jest jeszcze perfekto, ale o wiele lepiej niż wcześniej. Mogę jakoś funkcjonować jak dawniej. I stąd też moje pytanie. Czy po zwiększeniu dawki efekt i jego apogeum będą działać z opóźnienie po jakimś czasie tak jak to jest, gdy się zaczyna brać leki??
-
Witam po miesięcznej przerwie na forum. Tak więc biorę już citabax 3 miesiące ogólnie lek pomógł na wszystkie objawy depresji poza lękiem przez którego nie mogę być sobą, ciągle rozmyślam o głupotach z życia, czy przeszłości i przeżywam to jak by to było na żywo. Strasznie mnie to męczy i irytuje na koniec dnia przychodzi mi załamka mam myśli samobójcze, tzn może bardziej rezygnacyjne. I potem mam luuss na parę godzin bez lęków, ale to i tak wraca. Przez ten lęk mam często problemy żeby nawet wyrażać swoje zdanie, czy być asertywnym, co wcześniej mnie cechowało. No i co mnie martwi mimo zwiększonej dawki z 20 do 40 to nic się nie zanosi na to żeby coś się przełamało. Tak więc moje pytanie do Was. Czy są jakieś mocniejsze leki przeciwlękowe niż citabax? Co wam pomogło? (nie piszcie żebym skontaktował się z lekarzem, bo celowo zadałem to pytanie na forum żeby uzyskać tu jakiegoś info) Z góry dzięki
-
Żeby mieć kopa do życia trzeba również mieć porządne fundamenty w postaci ułożonej głowy. Ja wczoraj jak i przez całą depresję zauważyłem swój dziwny tok rozumowania, na wszystko się rzucałem, teraz do wszystkiego spokojnie podchodzę, mimo, że człowiek to wszystko wie to nie zawsze jest łatwo to wprowadzić w życie, po tornadzie jakim wyrządziła depresja w bani. Tak to jest w depresji, że same tabletki nie załatwią sprawy, trzeba także cierpliwości i pracy, aby w głowie wszystko się poukładało. To nie zawsze jest łatwe, ale teraz wydaje mi się, że mogę już łatwiej podchodzić do pewnych spraw. Emka21 nie rezygnuj tak łatwo, warto przetrwać te najgorsze momenty, aby było lepiej wiesz mi, że będziesz o wiele lepiej się czuła max po 2 do 4 tygodniach, ja może nie miałem mocnych skutków ubocznych, ale też nie mogłem spać nawet do rana, więc tutaj bardzo ważna jest cierpliwość.
-
Ponawiam moje wcześniejsze pytanie czy po 8 tygodniach brania citabaxu powinna być już pełna poprawa? Jest zdecydowanie lepiej niż wcześniej, ale brakuje mi takiego kopa, żebym mógł wcielać w życiu to czego chce, w tej chwili nie jestem w stanie jeszcze tak działać? Zastanawiam się nad tym bo jeśli rzeczywiście poprawa powinna być lepsza, to może zwiększyć dawkę? Miał ktoś z Was podobne doświadczenia?
-
Ja biorę już 7 tydzień citabax jest bardzo dobrze, ale jeszcze nie całkowicie. Wszystko się w gruncie rzecz biorąc unormowało. Meczy mnie jeszcze to że nie jestem taki jak przedtem i sposób myślenia jeszcze mi się zmienił nad czym często pracuje, chodź wiem że często można bardzo dużo wysiłku wkładać i nic, a przyjdzie taki moment kiedy te wszystkie sprawy jak za pstryknięciem palca stają się wręcz banalne. Niech mi ktoś powie czy efekt działania leku w jego apogeum jest taki, że człowiek funkcjonuje w 100% tak jak wcześniej? bez żadnych odstępstw?
-
No tak to normalne. Ciągle się wyolbrzymia sytuacje i żyje się przeszłością w depresji. W pewnym momencie to przeszłość staje się teraźniejszością. A czy ten ktoś z zamówienia leczy się jakoś?
-
Również twierdze, że absolutnie jak najszybciej do psychiatry. Ja stawiam zdecydowanie na leki, psychoterapia jest mi kompletnie nie potrzebna. Chodziłem na terapie na parę spotkań i uważam, że, z problemami jedynie sam jestem w stanie sobie uporać, nie jest ze mną tak źle ( poza tym również męczyły mnie te psychologiczne wkręty ja chce się cieszyć chwilą a nie analizować płacenie za ogórki w kasie). Potrafię już nie mal w 80 % żyć tak jak wcześniej, przy 1,5 miesiącach brania leku. To czy psychoterapia jest niezbędna zależy od człowieka i od przypadku, tak wiec nie mówcie każdemu, że bez tego się nie wyjdzie.
-
A mój przypadek jest taki, lekarz stwierdził u mnie depresję, ale nie powiedziałem mu o tych moich prześladowaniach w głowie, gdyż uważałem to za normalne lęki. Jeśli chodzi o mój stan to jest poprawa nastroju wszystko jest na 100%, ale lęki te nie mijały, były one związane z tym, że podczas depresji jeden z moich znajomych strasznie na mnie wsiadł. I od tamtej pory wszystko co robiłem, miałem wrażenie jak by on stał nademną i wszystko komentował nie mogłem się nawet wysr.ć porządnie. Również gdy w jakiejś sytuacji zachowałem się nie tak, później o tym rozmyślałem, miałem ciągłe poczucie że muszę się z tego tłumaczyć przed znajomymi -symulując tą sytuację w głowie. Od wczoraj to ustąpiło, a raczej ten bardziej dręczący problem, czyli ten pierwszy opisany typ. Mianowicie doszedłem do wniosku, że w depresji poczułem się na tyle samotny, że stworzyłem sobie w głowie tak jakby inny świat, czyli wszelkie postaci z mego życia które są miłe fajne i w porządku, natomiast w życiu było zupełnie na odwrót. Doszedłem do tego, że mam wyje.ane na tego typa, że własnym życiem sam muszę sterować, nie patrzeć na ten wymyślony świat i wziąść to co jest teraz i tutaj. Lęki te mineły. A jeśli chodzi o głosy w głowie hmmm..... to było tak że miałem wrażenie że są to moje myśli, tylko podsyłane przez jakąś inną osobę w określonej sytuacji. To miało być coś na zasadzie przygotowywania się przed jakąś (wtedy) ciężką sytuacją. Niebyły to jakieś wymyślone postacie, tylko ludzie mi znani. Czy takie coś jest też możliwe w depresji?, czy może to schizofrenia? Czekam na wasze odpowiedzi. [Dodane po edycji:] Aha no i głosy dyskutujące też słyszę, ale tak jak mówię są to znane mi osoby i i tak jak by lęk przed tym mnie do tego zmusza. [Dodane po edycji:] Z tym że nie jest to mimo wolne, a raczej występuje to tak na przykładzie. Myślałem sobie w głowie, że jak bym miał schizofrenie musiał bym o tym starym powiedzieć. I zaraz jest rekonstrukcja zdarzeń i w ten czas słyszę jak moja matka mówi do ojca ,, a ty wiesz że on ma schizofrenie"
-
No tak więc ja wychodzę już na ostatnią prostą, tak naprawdę to już bym miał z głowy gdyby nie sytuacje społeczne, ale i tu dam sobie rade. Wiele osób tutaj bardzo długo się leczy kilka lat, zmieniają wiele leków, a ja mówię do zrezygnowanych- głowa do góry ja trafiłem z lekiem za pierwszym razem świetnie mi pomaga chodź ostatnio chyba aż za mocno tłumi lęki, bo wolał bym samemu się z nimi uporać. Nie traćcie nadziei bo wyjście z tego wcale nie musi być takie trudne. Pozdrawiam
-
Miał ktoś z was tak, że lęki aż za mocno ustąpiły. W pewnych sferach życia są one potrzebne bo pozwalają nam na reakcje na różne nie przyjemne sytuacje życiowe. Ja dzisiaj uporałem się ze wszystkimi własnymi lękami w głowie, a teraz mam kompletnie wszystko w poważaniu i to nie ze względu na niemoc, tylko na brak jakichś motywacji - nie mylić ze stanem depresyjnym.m Napisz ktoś jeśli cokolwiek słyszałeś o takim czymś. Nie żeby mnie to przerażało, ale jestem ciekaw. Być może to ze zmęczenia bo jestem teraz strasznie senny bo takiego luzu to ja nie miałem od 8 miesięcy.Być może też już zapomniałem jak wygląda normalne życie;-) heh. Ale z ciekawości chciałbym usłyszeć coś na ten temat. Pozdrawiam [Dodane po edycji:] Wiecie co? chyba lek naprawdę zaczął działać teraz czuje że żyje a wczoraj byłem przerażony bo takiego spokoju w sobie to nie miałem od 8 miesięcy i nie wiedziałem czy czasami jest coś nie tak. Moje myślenie tak się przestawiło, że kompletnie zapomniałem jak wygląda normalne życie. Pozdro