Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zwykłyfacet

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zwykłyfacet

  1. Chciałem poprawić moją poprzednią wypowiedź.Wydaje mi się, że w "odruchu Pawłowa z dodatnim sprzężeniem zwrotnym" może brać udział świadomość, która może być albo częścią błędnego koła NN, albo błędne koło tak jak by "zasila" się energią świadomości. Głównym celem jest przerwanie tego błędnego koła i utrzymanie tegoż przerwania, aż do zaniku NN.
  2. 1 W NN chodzi o niemożliwość kontrolowania swoich myśli związanych z NN i na tym ta nienormalność polega.Wtedy mamy sytuację "że samochód kontroluje kierowcę a nie odwrotnie" 2 Częściowo mogę się z tym zgodzić, ale do pracy idziesz 10-20 minut w jedną stronę a pracujesz 8-12 godzin. Przez te 20-40 minut NN się utrwala na zasadzie " odruchu Pawłowa z dodatnim sprzężeniem zwrotnym", ale przez 8-12 godzin musisz być skupiony na pracy. To oznacza że przez 8-12 godzin błędne koło jest przerwane i NN zanika zgodnie z ogólnie znaną zasadą w medycynie(" nieużywane zanika"). Po powrocie do domu człowiek ma jeszcze jakieś obowiązki i znowu siłą rzeczy musi się na nich skupić, do tego jest bardzo zmęczony i nie ma siły myśleć o NN co daje kolejny czas w którym błędne koło jest przerwane. Bilans czasu w którym myślisz o NN i nie myślisz jest dłuższy dla fazy przerwania błędnego koła. Ta metoda nie tylko wyleczyła tych ludzi z NN, ale też z depresji. A tak w ogóle to nie widzę przeszkód w uwzględnieniu Twoich uwag w tej metodzie. Przy okazji osoba która dużo pracuje dużo zarabia, ma pieniądze na pozytywne zmiany w swoim życiu. Pozytywne i progresywne bodźce w życiu wprowadzają optymizm a to dodatkowo pomaga wyjść z depresji. Tylko wiesz, praca po 12 godzin jest dobra w tym wypadku ale nie na całe życie z oczywistych przyczyn
  3. Nie o to mi chodziło. NN jest obsesją i wymyka się z pod kontroli. Wyobraź sobie że masz jakiś egzamin i ogłoszenie wyników będzie za 3 tygodnie. Wpadasz w NN na punkcie tego egzaminu, cały czas myślisz czy zdałeś czy nie. Teraz pomyśl sobie że przechodzisz o trzeciej godzinie w nocy przez jakiś tunel (pod wiaduktem, albo na PKP) i ktoś Ciebie atakuje. Zaczynasz się bronić albo ucieczką albo atakiem. Załóżmy że taka walka trwa minutę, po tym czasie udaje Ci się uciec. O czym myślałeś przez tą minutę gdy byłeś atakowany ? Na 99,999999% o obronie, ucieczce. Na pewno nie myślałeś o NN na punkcie egzaminu. Ten atak na Twoje życie był właśnie wyższym priorytetem i mózg się skupił tylko na tym problemie. W tej terapii którą podałem tym wyższym priorytetem jest praca, dlatego bo bez pracy nie masz pieniędzy i lądujesz na śmietniku. Praca to Twoja walka o żyć albo nie żyć.
  4. Ja na takie testy jestem odporny bo po pierwsze zachowuje się racjonalnie, po drugie przychodzą mi na myśl obrazy które najczęściej widziałem i mam najbardziej utrwalone ( głównie z filmów) [Dodane po edycji:] Więc ten test można o kant tyłka rozbić. Wiesz dlaczego ? Bo nauki o mózgu (neurologia, psychologia, psychiatria) są w powijakach. Mózg ludzki jest prawie nie poznany. Wiesz że można przewidzieć co zrobi mózg elektroniczny (komputer) w podając mu odpowiednie dane wejściowe. Wiesz jak można to zrobić ? Znając schemat elektroniczny komputera i oprogramowanie. W naukach o mózgu też będzie to możliwe, ale tylko wtedy gdy będą odpowiednie urządzenia i wiedza do opracowywania schematu mózgu i kopiowania jego "oprogramowania", oraz aktualnych danych znajdujących się w mózgu (informacji, doświadczeń, emocji). Takie testy będą miały zgodność z rzeczywistością 99,9999999999% a może i 100%. Cała psychologia wynika z budowy i zasady działania neuronu, oraz budowie i zasadzie działania sieci neuronowej (mózgu). Zasada działania i budowa neuronu wynika z praw fizyki którym podlega materia (neuron to materia).
  5. Trzeba myśleć o niczym tak długo jak się da. Na początku to będzie kilka sekund, a przerwa powinna trwać ok minuty do pięciu minut.Wszystkie czynności powinno się powtarzać kilka razy dziennie, siedem dni w tygodniu, trzydzieści jeden dni w miesiącu itd. W praktyce trzeba wykorzystywać każdą wolą chwilę w całym dniu i OBOWIĄZKOWO POWTARZAĆ JĄ CODZIENNIE. W praktyce to wygląda tak: wstajesz rano, masz trochę wolnego czasu np 15 minut (im więcej tym lepiej) i powtarzasz te czynności, przychodzisz z pracy masz wolny czas to też go na to wykorzystaj, to samo po kolacji. Należy dążyć do tego żeby wytrzymać w myśleniu o niczym jak najdłużej ( najpierw to będzie kilka sekund, po kilku dniach kilkanaście potem minutę itd) Tej metody nie da się przedawkować. Im intensywniej trenujesz tym szybciej pojawiają się efekty.
  6. Normalnie na NN działa np taka terapia jak-radzi-sobie-z-natr-tnymi-my-lami-w-nerwicy-natr-ctw-t12641-40.html W Twoim wypadku to nie zadziała. Mam dla Ciebie inną terapię która na mnie zadziałała. Kiedyś podczas rozwiązywania zadań w szkole z fizyki, matematyki itp ( to się też przekładało na rozwiązywanie każdego problemu) zauważyłem że nie do końca skupiam się na problemie który chcę rozwiązać. W zasadzie to myślałem nad rozwiązaniem jakiegoś zadania (np. z fizyki) i równolegle zastanawiałem się nad innymi problemami z życia prywatnego.Przechodzę do sedna sprawy. Chciałem umieć skupiać się tylko na problemie który mnie interesuje. Wyszedłem z założenia że muszę nauczyć się myśleć o niczym ( efekt "pustej glowy"). Terapia wyglądła tak. Kładłem się na łóżko,zamykałem oczy, włączałem sobie muzykę taką jak lubię ( ważne żeby nie miała tekstu bo będzie rozpraszać) i na siłę próbowałem myśleć o niczym, widzieć czerń. To mi wychodziło na kilka sekund po czym znowu zaczynałem o czymś myśleć. Same skupienie się na siłę jest męczące, więc robiłem sobie przerwę która niestety siłą rzeczy polegała na myśleniu o czymś. Nie poddawałem się. Dalej na siłę próbowałem myśleć o niczym z dnia na dzień mogłem w stanie "pustej głowy" wytrzymać coraz dłużej. Muzyka jest tylko po to żeby się nie nudzić przy takich ćwiczeniach i żeby ćwiczyło się było przyjemnie, żeby motywacja nie spadała. Efekt jest ogólnie taki że z tygodnia na tydzień byłem w stanie dłużej utrzymać efekt "pustej głowy". Po dwóch miesiącach bez większych wysiłków byłem i jestem w stanie bardzo długo nie myśleć dosłownie o niczym . W zaawansowanym stadium takiej terapii można by było dodać jakiś czynnik rozpraszający (film, lub muzykę z polskim tekstem) i na siłę utrzymać "stan pustej głowy".Ja już tego nie stosowałem bo wystarczył mi stan który osiągnąłem. Polecam bo efekt jest bardzo trwały Do budowy mojej terami zastosowałem zasady - "nieużywane zanika" - "odruch Pawłowa z dodatnim sprzężeniem zwrotnym" oraz czynnik podnoszący motywację (ulubioną muzykę) w czasie wykonywania monotonnych i wyczerpujących ćwiczeń. Hipotetyczna zasada działania jest następująca: Natręctwo to nabyty odruch Pawłowa który jest napędzane dodatnim sprzężeniem zwrotnym-błędne koło. Myślenie na siłę o niczym powoduje przerwanie błędnego koła. Nieużywane natręctwo zanika.
  7. Chce jeszcze przedstawić moją hipotezę związaną z NN, chociaż może to być odkrywanie koła na nowo. Wydaje mi się że za podtrzymanie nerwicy natręctw stoi m.in. „odruch Pawłowa” . Bodźcem pierwotnym w przypadku nerwicy natręctw jest natręctwo, bodźcem wtórnym też to samo natręctwo. Co z tego wynika ? „Odruch Pawłowa z dodatnim sprzężeniem zwrotnym” który można nazwać błędnym kołem. Jak to można wykorzystać w praktyce ? Jak wiadomo mózg traktuje różne sytuacje z innymi priorytetami. Trzeba wprowadzić coś o wyższym priorytecie żeby przerwać błędne koło Przykład z życia osób które miały depresję i NN na temat "życia, śmierci i przemijania". Życie je zmusiło do pracy z nadgodzinami, dołożyło dużo obowiązków. Spały po góra 6 godzin i były tak zabiegane że nie miały czasu ani siły myśleć o śmierci. Wyszły z tego całkowicie; jedna po 3 miesiącach, druga po 5. Jeżeli ktoś nie ma psychicznych sił poddać się "terapii za pomocą pracy" to może jakiś prozak na motywację i odczucie szczęścia ? Taka terapia jest o tyle dobra moim zdaniem, że człowiek wie że ma nad sobą bata i jak będzie źle pracował to ma gwarantowane nieprzyjemności u przełożonych, a nawet brak środków do życia co jeszcze bardziej zmusza do skupienia się na pracy i NN odchodzi na dalszy plan. Tu można zauważyć pewien paradoks; nieraz życie wpędza ludzi w NN i depresję i nieraz z niego leczy. Śmieszne to, ale życie to lek, a jak każdy lek może pomóc lub zaszkodzić w zależności od dawki
  8. Może masz rację, ale nieraz świeccy psychologowie lecą po księdza. http://niewiarygodne.pl/kat,118594,title,Lekarze-ta-kobieta-jest-opetana-Lewitowala-w-czasie-badan,wid,12360911,wiadomosc.html?ticaid=6a82e Jedynie fizyka może coś takiego wyjaśnić ( np. "Teoria próżni fizycznej" prof. G. Szypowa) bo w końcu naukowcy którzy badali tą kobietę sobie tego nie wymyślili ?
  9. To może spróbuj na siłę się czymś zająć, znajdź pracę i mało śpij. To spowoduje że będziesz tak wyczerpany życiem że nie będziesz miał siły myśleć o swoich NN. Znam dwie osoby które się wyleczyły z tego w ten sposób. Jakbyś nie miał motywacji to może dodatkowo jakiś prozak na chęć do życia ? Powinno ci przejść po kilku miesiącach.
  10. Do przemilczek. Z tego co słyszałem to na sen bardzo mocno działa THC. Oczywiście nie odbierajcie tego jako namowę. W końcu narkotyki typu morfina ( opiaty bardzo mocno uzależniają) też są stosowane w medycynie. Chce jeszcze przedstawić moją hipotezę związaną z NN, chociaż może to być odkrywanie koła na nowo. Wydaje mi się że za podtrzymanie nerwicy natręctw stoi m.in. „odruch Pawłowa” . Bodźcem pierwotnym w przypadku nerwicy natręctw jest natręctwo, bodźcem wtórnym też to samo natręctwo. Co z tego wynika ? „Odruch Pawłowa z dodatnim sprzężeniem zwrotnym” który można nazwać błędnym kołem. Jak to można wykorzystać w praktyce ? Jak wiadomo mózg traktuje różne sytuacje z innymi priorytetami. Trzeba wprowadzić coś o wyższym priorytecie żeby przerwać błędne koło. dobrą terapią prawdopodobnie będzie praca która będzie wymagała maksymalnego skupienia. Twoje słowa są zamieniane na ciąg impulsów nerwowych, które mogą neutralizować ciąg impulsów nerwowych reprezentujących urojony ból.
  11. Jeszcze jedna ciekawa sprawa. Znalazłem teraz taki test http://www.mozg-info.pl/funkcje.html Mi się ta pani kręci zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara położonego na stole tarczą do góry. Skupiłem wzrok na stopie i dalej mi się kręci zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Mało tego. Gdy nawet próbuje sobie wmówić że kręci się w przeciwną stronę, to nic to nie daje i dalej jest to samo. To by oznaczało że bardzo mocno używam prawej półkuli, a u męskich homoseksualistów jest niby odwrotnie.
  12. Wiesz co, temat homoseksualizmu jest bardzo trudny, ze względu na brak dostępu do wiedzy zgodnej z prawdą i niewyjaśnienie sprawy do końca (Kościół Katolicki vs. fanatycy homoseksualni). Może zainteresuje Was ten film ? Czytam też różne katolickie strony i czasami poruszany jest temat homoseksualizmu. Wiem, że niby strony katolickie są "nieobiektywne" ale czy do końca ? Tu akurat oświadczenie APA: “Brak jest wśród naukowców konsensusu co do rzeczywistych przyczyn rozwijania się u jednostki orientacji heteroseksualnej, biseksualnej, gejowskiej czy lesbijskiej. Pomimo licznych badań, które poszukiwały możliwych genetycznych, hormonalnych, rozwojowych, społecznych i kulturalnych wpływów na seksualną orientację, nie pojawiły się żadne odkrycia, które pozwoliłyby naukowcom na wniosek mówiący, że seksualna orientacja jest determinowana przez jakikolwiek szczególny czynnik czy czynniki. Wielu uważa, że to zarówno natura jak i wychowanie wspólnie odgrywają skomplikowane role…” . http://www.kosciol.pl/article.php?story=20090521123040518 A tu ogólnie o na temat homoseksualizmu http://www.kosciol.pl/homoseksualizm Jest też taka amerykańska organizacja jak National Association for Research and Therapy of Homosexuality http://www.narth.com/ która podaje że umie "leczyć" homoseksualizm metodami typowo psychologicznymi. Być może jest coś na rzeczy skoro APA nie stwierdza jednoznacznie wrodzonego homoseksualizmu. Nie wiem na ile jest to skuteczne ale poczytać zawsze można, prawda ? Może się to komuś przyda.
  13. Do panna truskawka Znam dwie osoby które tak miały i wyszły z tego. Życie je zmusiło do pracy z nadgodzinami, dołożyło dużo obowiązków. Spały po góra 6 godzin i były tak zabiegane że nie miały czasu ani siły myśleć o śmierci. Wyszły z tego całkowicie; jedna po 3 miesiącach, druga po 5. Jeżeli chodzisz do psychiatry to może niech Ci przypisze coś na chęć do życia i motywację ? Wydaje mi się że twój problem na 99% opiera się na "odruchu Pawłowa". Przez wielokrotne powtarzanie się tej samej myśli utrwaliłaś swoje natręctwa. Teraz zrób coś odwrotnego jak moi znajomi. Stwórz sobie taką sytuację żebyś nie miała siły o tym myśleć. Jeżeli interesuje Ciebie życie po śmierci poczytaj o Bruno Groening-u,Natuzzy Evolo, Wolfie Messingu, ojcu Pio, oraz różnych bardzo skomplikowanych teoriach w fizyce (m.in. " Teoria próżni fizycznej" prof. G.Szypowa). Polecam poczytać o dwóch pierwszych fenomenalnych osobach.
  14. Może Wam się przyda kilka ciekawych informacji o mnie, które będzie można analizować w kontekście mojej orientacji seksualnej. Więc od dziecka byłem dosyć zbuntowany, nerwowy i agresywny, ale z wiekiem mi się to "zmniejszyło". Nie wiem czy to jest normalne ale trochę ( a może nawet więcej niż trochę) lubię agresję i wszystkie agresywne sztuki walki :/. Nie podnieca mnie to, ale jakoś dziwnie pobudza. Mimo tego nie jestem niebezpieczny dla otoczeni, a tym bardziej dla kobiet którym nie mógłbym zrobić nic złego. Paradoksalnie moja agresja i nerwowość (i mój lekko agresywny wygląd) która ze mnie dosyć często wychodzi przyciąga kobiety.
  15. Później na drodze dalszego uświadamiania sobie, jaką tak naprawdę mam orientacje uspokojony faktem, że kobiety mnie podniecają, popatrzyłem z dystansem na mój "homoseksualizm" i doszedłem do wniosku, że mam w sobie tyle z homoseksualisty, ile każdy człowiek.(Bo każdy ma jakąś część tej orientacji) I to wcale nie jest tak, że jest 100 % hetero, 100% homo lub bi. Bardziej to jest tak, że każdy ma te proporcje ułożone indywidualnie. Np. hetero 72 i homo 28 :) i co wtedy? nic, nie ma się czego bać, trzeba siebie akceptować. Teraz już mam z tym spokój i nawet czasem śmieję się, że kiedyś bałem się homo a teraz chciałbym faceta, bo przynajmniej by mnie tak nie denerwował jak kobieta życzę wytrwałości z poznawaniu siebie wszystkim Pozdrawiam Nie byłbym tego taki pewny. Ja Wam opowiem moją historię. Jak byłem dzieckiem to w wieku ok. 6 lat spodobała mi się jedna nauczycielka w zerówce ( chodzi o szkołę zerówkę), po 2-3 latach zaczęła mi się podobać starsza o 2 lata dziewczyna która chodziła jakoś do 4 klasy podstawówki. Dodatkowo oprócz tej dziewczyny podobała mi się koleżanka z klasy. Potem podobała mi się jeszcze inna koleżanka z klasy. Potem gdy chodziłem do jakoś do 4 klasy podstawówki spodobała mi się o rok młodsza dziewczyna która przyjeżdżała na wakacji i ferie do swojej babki i właśnie w tej dziewczynie się tak naprawdę zakochałem Ta dziewczyna była koleżanką mojej koleżanki ale robiłem wszystko żeby nikt się nie dowiedział że Ona mi się podoba. Złapany na tym głupio bym się czuł Co ciekawe to w tej dziewczynie się tak "zbujałem" że myślałem o niej miesiącami i czekałem aż znowu przyjedzie. to zauroczenie trwało jakieś 2-3 lata. dalej zabujałem się w jednej dziewczynie która mieszkała w innym bloku i z nią chodziłem do szkoły (dziewczyna w moim wieku). Potem pojechałem na wycieczkę m.in. ztą dziewczyną i na wycieczce pojawiła się blod-włosa piękność rok młodsza odemnie Też się w niej szybko zabujałem będąc zabujanym w tej dziewczynie z mojej szkoły (z drugiego bloku/domu). Na nie szczęście na wycieczce skolegowałem się z jednym gościem któremu się te same dziewczyny podobały co mi i to mnie wkurzało. Potem gdy miałem jakoś 12 lat wpadła mi w oko dziewczyna w moim wieku też z tej samej szkoły a pozostałe dziewczyny odeszły w zapomnienie. Ta nowa dziewczyna podobała mi się jakoś 4 lata. Próbowałem ją wielokrotnie podrywać ale nic z tego, wolała starszych W szkole średniej zaczęła mi się podobać inna dziewczyna którą też podrywałem i nic nie wypaliło. Tak ogólnie to pierwszy raz miałem dziewczynę gdy stuknęło mi 19 lat. Późno ale to przez brak pieniędzy, problemy z rodzicami itp. Do czego zmierzam. zawsze mi się podobały dziewczyny i centralnie miałem na ich punkcie obsesję . Teraz mam 30 lat przez ten czas miałem kilkuletnie przerwy w których nie miałem dziewczyny i nigdy nic nie czułem do żadnego faceta. Jestem w 100% heteroseksualny i jestem tego bardziej pewien niż czegokolwiek na świecie. Homoseksualizm mnie za przeproszeniem brzydzi. Teraz pytam : Czy każdy po części jest homo ? Jak widzisz ja nie jestem. Równie dobrze można zapytać czy każdy ma jakieś fetysze, czy każdy ma coś z...pedofila. Nie wiem, nie wiem. Czytałem jednak że kobiety podniecają się wszystkim http://www.focus.pl/cywilizacja/zobacz/publikacje/napalone-na-wszystko/ i że mitem jest teoria o biologicznych i genetycznych przyczynach homoseksualizmu http://www.kosciol.pl/article.php?story=20090521123040518 to by ozczało że jest on nabywany jak fetysze i uleczalny http://www.narth.com/ Nie wiem czy to ma związek z moją obsesją ale jestem nerwowy i może mam jakąś nerwice. Pozdrawiam
×