Skocz do zawartości
Nerwica.com

<Kaja>

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez <Kaja>

  1. witam! Seba, już trochę czasu minęło od Twojej wypowiedzi ale może jeszcze i tą przeczytasz. Po pierwsze mam nadzieję że u Ciebie już lepiej;) a po drugie, nawiązując do Twojego rzekomego "urazu mózgu", chciałabym podzielić się swoim doświadczeniem. Mianowicie pewnego razu podczas wysilku nagle odczułam jakby coś mi w głowie pękło, takie strzykniecie, a potem ból zawroty głowy itd. Też sobie wkręcałam rózne teorie (np pęknięty tętniak w głowie), natomiast okazało się, ze nastąpiło lekkie przesunięcie dysku czyli krążka miedzykręgowego i po czasie i odpowiednim krótkim czasie leczenia wszystko doszlo do normy. Pomijam tutaj inny aspekt jak nerwica która teraz dopiero mnie niszczy a o ktorej pisalam juz niedawno w innym z wątków. Pozdrawiam serdecznie;)
  2. Witam. Długo zastanawiałam się, czy tu napisać, ale w końcu się zdecydowałam. Nie mam juz siły na nic...do psychologa wybieram się i wybrać nie mogę...obawiam się czy w ogóle mi pomoże. Nie mam z kim porozmawiać o moim problemie co wynika z tego, iż bardzo się go wstydzę. Wszystko zaczęło się w momencie rozpoczęcia liceum, gdzie bardzo wiele ode mnie wymagano, nauczyciele działali na ucznia od strony psychicznej...czułam się zastraszana. Zaczęlam się bać ludzi...i od tamtego czasu jest tylko coraz gorzej. Moje objawy (tak jak innych forumowiczów) to ogromny lęk przed wyjsciem między ludzi..rozmową. Szybkie bicie serca, pocenie i drżenie rąk, a w trakcie samej rozmowy brak składności zdań. Mówię czasem zupełnie bez sensu, zaczynam się jąkać, robię się 'czerwona' itd. Przed wyjsciem np na uczelnie...robię wszystko zeby tylko opoznić wyjście i prawie zawsze się spoźniam z tego powodu. Najgorszym objewem jest jednak drżenie rąk. Nie potrafię sobie z tym poradzić...nigdy nie slyszalam o podobnym przypadku. Od kilku miesięcy dłonie drżą mi cały czas, a niestety nasila się to gdy np. mam komuś coś podać z ręki do ręki czy trrzymam coś z dłoni. Także podczas spożywania posiłkow, gdy jestem sama jest ok. Natomiast gdy w pobliżu jest jakaś osoba panicznie sprawdzam czy przypadkiem się na mnie nie patrzy. Od miesięcy niemożliwe stało się spożywanie posiłków z kimkolwiek przy jednym stole. W mojej głowie kształtują się wtedy chore myśli, że ktoś się na mnie patrzy...i nie wiedząc czemu dłonie zaczynaja niewyobrazalnie drżec...inaczej...trząść się, aż tak, że nie potrafię trafić sztućcem to ust. Proszę sobie wyobrazić jak strasznie musi się czuć osoba, która od miesięcy robi wszystko, ażeby nie zjeść wspólnie posiłku nawet z rodziną, mimo, iż bardzo tego pragnie. Z tego też powodu odrzucam wszelkie nowe kontakty , mówię tutaj o płci przeciwnej, poniewaz tak bardzo wstydzę się mojego problemu. Miesza mi się świat rzeczywisty z nierzeczywistym, dni lecą jeden za drugim a ja czuję się coraz bardziej bezsilna. Jakieś 3 miesiące temu byłam z wizytą u psychiatry. Pan doktor stwierdził, iż przyszła do niego zdrowa osoba, po czym przepisał Zomiren. Brałam wg zaleceń, niestety pojawiły się bóle glowy i totalne oszolomienie po ich zazyciu, coprawda pomagały chwilowo, po czym odczuwałam ogromną senność, nie mozna się było ze mną dogadać. Po przebudzeniu miałam wrazenie, że to wszystko mi się sniło. Jednak zmniejszona dawka nie dziłąła wcale.Tak więc lek ten zażywam w krytycznych momentach. Np wspólna świąteczna kolacja.Przez to wszystko nabawiłam się najprawdopodobniej depresji, nie mam sił na nic, zero perspektyw na przyszłość. Do tego zaburzenia w koncentracji, zapamiętywaniu. Nierzadko zdarza się, że zapominam o podstawowym rzeczach jak np...imię mojej babci;/ ...to straszne. Genaralnie chyba problemem największym jest to okropne drżenie rąk, to ono odbiera mi chęć do życia. Jeśli to możliwe proszę o pomoc. Z góry dziękuję za odpowieź.
×