Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukasz1

Użytkownik
  • Postów

    386
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukasz1

  1. A ja właśnie zapisałem się na terapię grupową Kilka tygodni co dzień po dwie godziny. Ciężko będzie pogodzić z pracą, ale zdrowie jest najważniejsze.
  2. I znów czuję się fatalnie. Poranki i noce są najgorsze...
  3. No właśnie najgorszy jest brak bliskiej osoby, z którą można by było porozmawiać. Niestety zawsze spotykałem osoby bardzo niedojrzałe. A wizyta u psychologa faktycznie poprawia samopoczucie.
  4. Aż do marca. Dlatego idę za tydzień prywatnie.
  5. Do psychologa ostatnio bardzo rzadko. Przez depresję o wszystkim zapominam. Ostatni raz w sierpniu chyba byłem. Teraz zapisałem się prywatnie i na fundusz od razu na kilka wizyt.
  6. Choruję około dwa lata. Objawy to ciągłe lęki, "drętwienie" żołądka, niedobrze mi itd. Leki biorę cały czas. Do psychologa też chodzę, chociaż zastanawiam się nad terapią grupową (centrum zwalczania nerwic czy jakoś tak).
  7. Thazek Ale jak sobie z tym poradzić? Bo ja innego sposobu jak pogotowie nie znam. Z tym żołądkiem jest właśnie najgorzej. Dwa lata już było dobrze i znów wróciło. Być może po zmianie leków?
  8. Czuję, jak by zaraz miało mi żołądek rozsadzić. Boję się, że znów mi całe ciało zdrętwieje...I jak tu żyć normalnie?
  9. Tak bardzo mi źle, na nic nie mam siły, chociaż chciałbym się czymś pożytecznym zająć...
  10. Tornado Też tak wczoraj myślałem i próbowałem, a skończyło się wizytą pogotowia...
  11. Może to głupio zabrzmi, ale sprawił mi radość dzisiaj kawałek mięsa, które udało mi się zjeść. W końcu coś zjadłem...
  12. A do mnie w końcu zawitało pogotowie. Znów całe ciało mi zdrętwiało. Jestem wykończony. Ostatnim razem jak dostałem zastrzyki to spałem kilkanaście godzin. Dziś już tak dobrze nie było.
  13. Mieszkam sam, ale nocuje dzisiaj u mnie rodzina i przez to pojawiły się jeszcze większe lęki.
  14. Biorę leki dwa lata. Takiego załamania jak dzisiaj nie miałem też od dwóch lat. 1,5 godziny włóczyłem się z pieskiem po ulicach, próbowałem dzwonić do "przyjaciół", odrzucali połączenia. Chciałem zadzwonić na pogotowie, ale wiem, że skończyło by się to oddziałem zamkniętym. Sam już nie wiem co mam robić. Poza domem robiło mi się słabo, martwiłem się, że zaraz się przewrócę. Wziąłem alprox i cały czas mam w buzi validol. Niestety nie ma znacznej poprawy. Boję się, że zadzwonienie na pogotowie będzie konieczne, ale nie chcę znów "tego" przeżywać. Niech ten koszmar się już wreszcie skończy...
  15. Straszna noc, nie mogę spać, niedobrze mi, a to wszystko przez to, że śpią u mnie goście i już nie czuję się swobodnie. Niech ten koszmar się już skończy...
  16. Samotność, to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie...
  17. Śnieżka* - da się wyjść? Wątpię. Ja na przykład walczę dwa lata i z każdym dniem jest coraz gorzej...
  18. A ile wziąć tabletek estazolamu w połączeniu z alkoholem, żeby umrzeć?
  19. Widzę, że nie tyko mi jest ostatnio źle... Ostatnio od rana do nocy pracuję, jestem wykończony. Wieczorami depresja i lęki strasznie się nasilają. Znów mam pocięte obie ręce, że aż mi wstyd będąc u moich klientów. Niby nie jestem samotny, ale jednocześnie jestem najbardziej samotnym człowiekiem na ziemi. Dostałem nowe leki (citabax, biotropil, estazolam, alprox i ponownie sulpiryd), jak będę miał pieniądze, to wykupię i będę się modlił, żeby pomogły. Póki co, to chyba tylko na alkohol mogę liczyć. Błędne koło...
  20. A co do muzyki. Polecam wszystkim cierpiącym "List do M" w wykonaniu ŚP Ryśka Riedla Można płakać przy Jego muzyce...
  21. "To" znów wraca... Za każdym razem jest coraz gorzej. Już nie wiem co ze sobą zrobić. Nie mam siły pracować, czytać. Nie mam siły na nic.
  22. Ja bym wypił duszkiem dwa gorzkie piwa... Często pomaga:/
  23. I znów lęki wracają, wczoraj było strasznie, dziś trochę lepiej, ale ten ciągły niepokój, uczucie, że zaraz zwymiotuję jest nieskończone.
×