Witam wszystkich, dzisiaj dołšczam do grona "wariatów".
Z nerwicš jako żyję już chyba od 8 lat - raz jest lepiej, raz gorzej, czasami już nie chce się nic robić I tylko wiadomoć, że zawsze mogę wrócić do prochów lub że wkrótce co wymylš cudownego bo jaki postęp i w tej dziedzinie można zaobserwować, trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. Chodzenie na kozetkę trochę pomaga - uczę się trochę panować nad sobš, w zasadzie można powiedzieć, że jest to rodzaj treningu i przyzwyczajania do różnych nieprzyjemnych sytuacji. Ale z szukaniem przyczyn nerwic jest już znacznie gorzej, albo wręcz tragicznie. Poczštek był niczym z filmów Woody Allena co mnie bardzo bawiło - zaczęło się od szukania urazów w dzieciństwie, tylko brakowało pytania czy jaki wujek mnie nie molestował
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam takš nadzieję, że może w ten sposób jako sobie pomogę - taka internetowa "kozetka" też chyba może mieć znaczenie terapeutyczne.