Skocz do zawartości
Nerwica.com

goswork

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia goswork

  1. Wiesz ja w szkole średniej uczyłam się najlepiej z klasy, wszyscy mieli mnie za kujona wręcz. I jakoś specjalnie trudno nie przychodziło mi zmobilizowanie się do nauki. Ale najgorszy jest ten moment, który Ty masz jeszcze przed sobą - przejście w dorosłość, decydowanie za siebie w pełnym tego słowa znaczeniu. Podobno ludziom z podobnymi zaburzeniami jak Ty czy ja przychodzi to wyjątkowo trudno. Mnie np. strasznie opornie przychodzi przystosowanie się do nowości/zmian/zaklimatyzowanie się w danym środowisku. W szkole tak dobrze mi szło, bo miałam jakby "kopa z góry" czyli inaczej mówiąc musiałam po prostu się uczyć. A studia to już własny wybór, zawsze można je przerwać. Ja pojechałam na jeden zjazd tylko a za zrezygnowanie zapłaciłam prawie 900 zł kary... tyle że za wszystko zapłacili rodzice. Przypuszczam, że gdyby przyszło mi samej zarobić na to, to może potoczyłoby się to inaczej. Myślę, że jedyne co może zmusić mnie do działania w jakiejkolwiek dziedzinie życia, to odgórny przymus. Tyle, że jak już wspomniałam u dorosłego takie przymusy rzadko występują. A jeśli rzeczywiście masz bordera, a nie chcesz/nie możesz/boisz się sprawdzić to u specjalisty, to chętne wymienię się z Tobą swoimi doświadczeniami. I albo Cię to przekona w tym utwierdzeniu (czego szczerze nie życzę) albo stwierdzisz że to co innego. pisz na goswork@o2.pl albo na gg: 8332205 (ostatnio rzadko bywam)
  2. Witam, ja podbije temat ponownie. czytalam z grubsza Wasze wątki ale ciekawa jestem Waszej opinii konkretnie odnosnie mojej sytuacji Aha, pisalam to dzis w nocy. naprodukowalam sie bo chcialam to wylsac do kolezanki "klaw" ale okazalo sie ze wiadomosc do mnie wrocila bo konto mailkowe juz nie istnieje dlatego z racji poznej godziny adresat wiadomosci jest taki a nie inny "hej, znalazlam gdzies na forum Twoj stary post nt.: studia psychologiczne vs. zaburzenia osobowości. pisalas tam ze mozesz doradzic. mam nadzieje ze to aktualne. sprawa wyglada tak: mam 22 lata, od 8 lat problemy ze soba (depresja, fobia spoleczna, borderline - wszystko zdiagnozowane, nie wymyslone xD) jak zapewne wiesz o ile z fobie czy depresja mozna skutecznie walczyc, o tyle BPD to "typ osobowosci" i choc sie staram, to mały mam wplyw na swoja destruktywnosc wzgledem otoczenia ;/ psychologia interesuje sie od dawna. nie ukrywam ze ma to zwiazek z moimi zaburzeniami (chec, nadzieja na pomoc samej sobie itp.) ale nie tylko. a przynajmniej nie ostatnio. od kiedy wiem ze mam BPD jakos przestalam wierzyc w cud, ze kiedykolwiek bede normalna. dlatego nie uwazam juz zeby studiowanie psychologii moglo cokolwiek zmnienic. majac ten typ zaburzenia (ze juz sie tak tego uczepilam) wiem ze psycholog bedzie ze mnie marny (zmiennosc nastrojow, szczerosc do bolu, czasami brak empatii, a czasami jej nadmiar). jednak kocham zwierzeta - zwlaszcza psy. i pomyslalam o zostaniu zoopsychologiem (czy jak to sie nazywa) moze nie koniecznie po studiach (bo chyba tylko po weterynarii mozna zrobic ten kierunek jako podyplomowke o ile wiem) ale moze jakis kurs by wystarczyl + ta psychologia "ludzka" wlasnie. ze zwierzetami jakos lepiej dogaduje sie niz z ludzmi ;P odkad mam narzecoznego (2 lata) minela mi juz prawie fobia wiec tak panicznie nie boje sie ludzi jak niegdys troche historii: 2 lata temu (po maturze - chodzilam do technikum) probowalam juz na psychologie, dostalam sie ale zrezygnowalam. spanikowalam z powodu tej fobii wlasnie. rok temu poszlam na informatyke bo myslalam ze skoro lubie komputery to sie nadaje. no tez pudlo. zrezygnowalam ;/ no i tak 3 rok minie odkad siedze w domu i nic nie robie, bo do pracy tez nie chodze. problem zasadniczy jest taki ze mniej wiecej co tydzien trafiaja mi sie 1-2 dni zywcem wyjete z depresji (nie wstaje z lozka, nie myje sie, prawie nie jem, tne sie, kloce ze wszystkimi, nic w domu nie robie, na wszystko mam 'wyjebane') i jak tu isc do pracy? co chwila musialabym chodzic po L4... w glownej mierze tez tego sie obawiam na studiach, co bedzie jak trzeba sie bedzie uczyc, jechac na egz. etc. a ja bede miec dola...? ehh... ;/ moje pytanie do Ciebie jest takie, jak to widzisz wszystko oczami zdrowej i wyedukowanej w tej dziedzinie osoby? co mi radzisz? zapomnialam dopisac ze te studia to bylyby ZAOCZNE bo na dzienne nie mam szans sie dostac. jednak jestem ambitna osoba i nie chce do konca zycia tkwic w domu i grubnac (w ciagu tego roku 7kilo...) chce cos robic! dla siebie! dla innych! nie mam tez specjalnie innych zaintetesowan, wiec nie mam w czym wybierac zbytnio. jedyne co mnie jeszcze interesuje gdyby tak pomyslec to Wlochy i wszystko co z nimi zwiazane. Kultura, jezyk. Tylko mimo tej fascynacji jakos nigdy nie starczylo mi motywacji zeby zaczac sie tego jezyka uczyc. Tia, slomiany zapal, to zdecydowanie jedna z moich najwiekszych wad. Prosze Cie bardzo o odpowiedz i rade jakas. boje sie tez ze jak zrobie sobie za duza przerwe w nauce to juz nigdy ie za te studia nie wezme. pozdrawiam, Malgorzata" wiec potraktujcie jakby bylo pisane do Was, no bo w sumie jest
×