Myslę, że może tu ktoś zdoła mi pomóc, coś poradzić ja już sama nie wiem co mam robić, jak nie postąpie tak zawsze będzie źle. Ale może zacznę od opowiedzenia mojej historii Mam 15 lat i odkąd pamiętam mój ojciec pije. Ciągłe awantury, wyzywanie, dźwięki tłuczonych naczyń, przedmiotów. Ja już na parwdę nei daje razy, rozmawiałam z nim tyle razy, ze niszczy mi życie, ale on obiecuje poprawę i przestaje pić na tydzień, a potem wszytko wraca znów. Z częścią rodziny kontaktów nie utrzymujemy wogóle, tzn. tylko sporadycznie, bo ojcu oni nie pasują, ana prawdę to bardzo dobrzy, mili i serdeczni ludzie. Przez ten wieczny strach i ból, co wydarzy się dzisiaj, co zniszczy tym razem, co powie, żyłam w wiecznym stresie i żyje nadal. Od dłuższego czasu borykam się także z nerwicą natręctw. Jestem przekonana, ze jej przyczyną jest właśnie alkoholizm ojca, który nie chce się leczyć i niszczy mi życie. Rytuały i ciagle powtarzanie czynności wypełniają cały mój czas. Nie pozwalają mi sie an niczym skupić. Gdy na przykłąd robię notatki w zeszycie czy coś piszę, to na przykłąd ze sto razy piszę jedną literkę, bo boję sie, ze np. nie zdam ajkeigoś testu jak tego nie zrobię. Gdy na przykłąd zakłądam buty to przed em muszę ich dotknąć określoną ilość razy. Najgorzej jednak jest w lato, czyli teraz. Gdy do pokoju wleci mi na przykład komar, czy mucha to musze go wygonić z pokoju, takmżeby go tu nei było, bo się boję, ze np. wleci mi do buzi czy do nosa i się uduszę. Przed snem muszę obejść cały dom i posprawdzać czy wszędzie są pozamykane okna, czy zamknięta jest lodówka, ze sto razy sprawdzam gaz czy kurki sa zakręcone, gdy np. chcę zamknąć ajkieś drzwi to muszę dotknąc kilka razy klamkę. Ale to jeszcze nie wszystko, mam jakieś okropne tiki, przewracam oczami, gdy tylko zaczynam się denerwować. Mama jeździła ze mną po wszystkich okulistach, jacy tylko są w okolicy, bo myśli ze to jakaś wada wzroku. Ale gdy robią mi te wszytskei badania to wszystko jest w porządku niczego nie znajdują, żadnej wady. Mama myśli ze to jakieś uczulenie, a ja boje sie jej powiedzieć bo wiem że wtedy wszytko się kompletnie zawali. Ona od razu zaproponowałąby mi psychologa, ale ja nie chcę iść, bo będę musiała mu powiedzieć o ojcu, o wszystkim, a ja nie chcę, nie umiałabym. Mama owszem chciała wnieść do sądu sparwę rozwodową, ale jak tylko powiedziała o tym ojcu, to ten wpadł w wielką rozpacz i w ogóle nagadał że sie pwoeidi, popełni samobójstwo, a ja już sama nie wiem co mam robić. już nie mam siły dalej walczyć, bo gdy tylko próbuje się temu przeciwstawić to, to się nasila i jest co raz gorzej.