-
Postów
32 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia tajemniczyusmiech
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
A ja dalej to samo.... nie śpię już 3 noc. Widzę, że wszystko mi się nasila gdy nie czuję braku bezpieczeńswa. Kiedy jestem ze swoim chłopakiem, zapominam nawet sprawdzić czy są zamknięte drzwi(kolejna paranoja) ale związek na odległość to związek na odległość. Dobrze, że w pt lecę. Teraz oczywiście mnie wszystko swędzi bo o tym myślę. Myślicie, że mam ziarnicę po tym co pisałam wcześniej? Mojej historii nadałam takiego tragizmu, że każdy by wywnioskował, że to ziarnica... Żal... to wszystko zakrawa na komedie. Pozdrawiam -
Jak mam sobie pomóc? Bardzo toksyczna znajomość
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na luizjana92 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie potrzebujesz wizyty u psychiatry. Potrzebujesz zmiany partnera. Łatwo powiedzieć, prawda? Czy wydaje Ci się, że nie stać Cię na nikogo lepszego? Twój poprzedni związek zrujnował Ci psychikę, miałaś na tyle pecha, że trafiłaś na kolejnego toksycznego partnera. Może zaczynasz wierzyć, że na nic innego Cię nie stać bo nie poznałaś smaku prawdziwej miłości, która wyklucza takie rzeczy, rozumiesz? WYKLUCZA. Po co Ci ta samodestrukcja? Lepiej zgodzić się na to by tkwić w chorym związku, pić, być nieszczęśliwa niżeli zmienić to? Zmiana budzi lęk? A co daje Ci takie życie? Zrób to dla siebie. Nie możesz być z kimś kto Cię nie akceptuje, KTO CHCE CIĘ ZMIENIĆ. Niestety toksyczne relacje mają do siebie to, że trudno je przerwać. I czasem to ciągnie się latami... a my stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwe, coraz bardziej brzydkie, głupie i do niczego. Pewnego dnia trafisz na człowieka, który całkowicie odmieni Twoje życie, pozwoli Ci posmakować zdrowej miłości, która w zamian nie będzie oczekiwać nic. Będziesz akceptowana taka jaką jesteś- bez wymagania byś się zmieniła, byś była doskonalsza. Przemyśl sobie czy nie lepiej odejść od tego dupka, zacząć ogarniać studia i zadbać trochę o higienę swojego życia. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ale ja pisałam, że przez ten czas mało jadłam. Ważyłam 77kg przy wzroście 158zł i mimo, że to brzmi strasznie to nie wyglądałam jakoś grubo i nikt nie wierzył w moją wagę no ale raczej najlepiej też nie wyglądałam. Jestem hipochondrykiem z prawdziwego zdarzenia, przeżyłam swego czasu totalne piekło z wegetacją włącznie. Więc dla mnie te 20kg to nie to, że ograniczyłam słodycze a właściwie z nich zrezygnowałam(jem coś słodkiego raz na dwa tyg i jest to np lód albo wafelek), fast foody i ogólnie jem mało tylko dla mnie to ziarnica bo kiedy dodam do tego kaszel przez 3 miesiące(było to ok 1 rok temu) i węzły to nie mam złudzeń. Więc skoro to ziarnica czemu kaszel ustąpił? A węzły... na szyji z boku mam ruchomy ok 1cm, kilka innych ok 4mm, dwa na dole szyji ok 6mm... pod pachą obustronnie ok 1cm i w pachwinach i na karku twardy ok 8mm ale ja ciągle odchylam głowę do tyłuy bo mam tik i 'zgniatam' tego węzła. Wszystko zaczęło się układać i wróciły lęki... super... A do lekarza się boję iść bo albo, że jest już za późno albo, że usłyszę coś strasznego i nie będę mieć nadzieii. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Hej, ho. Czas wrócić i się wygadać a raczej wypisać może. Szkoda, że nie mam tej cudownej skłonności co Wy i nie biegam po lekarzach a potem nie robię badań i nie sprawdzam wszystkiego po 10 razy. Niestety paniczny lęk przed wynikami i tylko czarna wizja uniemożliwia mi to. Ja mam ten sam problem, który około 2 lata temu. Węzły: pod pachą, na szyji (x3 symetrycznie), na karku, w pachwinach. Dla mnie to już tylko jedno- ziarnica. Co najlepsze przez dwa lata był spokój, zakończyłam swój toksyczny związek a na dodatek się zakochałam tak szczęśliwe, że nie mogę w to uwierzyć, miłość taka jaka zawsze istniała w moich marzeniach. Wraz z nią wróciła hipochondria co by rujnować wszystko. Może już nie taka kiedy mdlałam, dzowniłam po karetkę i potrafiłam przez miesiąc nie istnieć i nie wychodzić z łóżka- ale mimo wszystko- wróciła. Co do objawów... to kaszlałam- książkowy objaw ziarnicy. Kaszlałam 3 miesiące. Nikt nie wiedział czemu, czułam się dobrze. Co prawda nastąpiło to po tym kiedy przygarnęłam kota a zawsze na testach wychodziła mi duża alergia- ale jakoś nie umiem tego tłumaczyć w ten sposób. Kaszel ustąpił i nie wrócił wiele miesięcy. Do tego schudłam od od 1,5 roku 18kg. Co prawda zaczęłam mniej jeść a w konsekwencji całkowicie zrezygnowałam ze słodyczy, z fast fodów i w ogóle z ciężkiego, kalorycznego jedzenia. Zdarzało się, że jadłam np kanapkę przez dzień i później coś w nocy w amoku. I co prawda mam fioła na punkcie wagi, jak zjem coś kalorycznego to potem mi to siedzi na psychice 3 dni. Ale kiedy ja na to patrzę i na te moje węzły to przecież to musi oznaczać tylko jedno. Ktoś mógłby napisać, że po 2 latach na pewno czułabym się źle- ale przecież występują objawy itd. Dodam, że 3 lata temu robiłam rozmaz i miałam limfocyty 46 %(norma 40) i bazofile 2% (max 1%)- a to powiększa się właśnie przy ziarnicy. Co prawda przy alergii też ale wątpie, że to byłby powód. Miałam robiony marker na chłoniaka ale to było zaraz po tym jak znalazłam węzły(i wyszło ok- ale to dlatego, że tam widać nieprawidłowości dopiero przy zaawansowanej chorobie). Co do moich węzłów to wszystkie mają do 1cm, ten na karku jest twardy i nieruchomy- niestety mam tik(który został mi po lęku, że mam zapalenie opon mózgowych i ciągle sprawdzam czy mam sztywny kark i odchylam głowę do tyłu tak trochę patologicznę- uciskając tym samym na tego węzła), pod pachą mam trochę większego. Większość węzłów jest powiększona symetrycznie. Mam też guzki w pachwinach. No i tak sobie myślę, że jestem teraz tak szczęśliwa, spełniły się moje wszystkie marzenia i mam mieć ziarnicę, być łysa itd?! Ale przecież wszystko na to wskazuje ;(((((((((( Kaszel, chudnięcie, węzły, krew ;(((( Pewnie już tutaj topic węzłów i ziarnicy się skończył ale może jednak kogoś to męczy...(ale na pewno nikt nie ma tak przerąbane jak ja ;( z objawami ;( ). -- 01 kwi 2012, 06:41 -- e, max to 45% nie 40. Cóż za wspaniałą noc mam za sobą, duszności, amok, czytanie na forach o ziarnicy. Dokładnie na to czekałam. Teraz rozważam dogłębnie moje odchudzanie :) i przecież ja jadłam tak mało, czasem nie super zdrowo(biały chleb, czy coś w nocy) ale kontrolowanie się na maxa. Ostatnio we włoszech straciłam kontrolę i przytyłam 1,5kg to później płakałam. Ale dla mnie to chudnięcie to tylko jedno jak połącze z innymi rzeczami, ja nie chcę ;( nie teraz ;(((((((((((((((((((((((( -- 01 kwi 2012, 06:52 -- "witam.mam powiekszony wezel chlonny po lewej stronie szyi przez dobry rok.czesto mam bole gardla i wystepuje przy tym goraczka 39, zarzywalam wszystkie mozliwe antybiotyki i nic nie pomaga.Ostatnio mialam bardzo duzy bol polowy szyi lacznie z obojczykiem(tam gdzie mam powiekszony wezel)na drugi dzien polowa szyi spuchla z przodu i z tylu, podwoch dniach opuchlizna zeszla ale wyczuwalne jest powiekszenie tej czesci szyi wyczulam rowniezzgrubienia pod pachami.Zauwarzylam ostatnio ze bardzo sie poce w nocy, wstaje do ubikacji i mam wilgotna koszule razem z koldra.mam rowniez nagle bole w stawach(czasami nie moge zejsc po schodach)czesto mnie boli dol brzucha,a ostatnio mialam bardzo silne kujace bole po lewej stronie klatki piersiowej.Nie wiem co o tym myslec". Fajnie, ze ludzie maja takie objawy i jeszcze pisza, ze nie wiedza co o tym myslec.... tez tak mialam, w fazie najwiekszej hipochondrii ciagle lapalam infekcje, tracilam wlosy... potem to odeszlo a ja przestalam chorowac....(wczesniej co miesiac gardlo) a teraz...? nawet jak boli toi przechodzi po dwoch dniach ... O, juz 7 :) to juz walkuje ten temat 8 h, cudownie... -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
czyli nikt już w Was dobre duszyczki nie ma węzłów powiększonych nigdzie oprócz tych szyjnych ? Buziaki /i] -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witajcie kochani, wróciłam. Jak Wy się czujecie i jak nastroje? Na minus czy na plus? U mnie coraz gorzej, węzły dały mi o sobie znać, generalnie wyczułam węzły w dole łokciowym !!! A, że one są wyczuwalne tam tylko przy nowotworach i normalnie nie ulegają powiększeniu- nawet mało o tym w necie jest to już napisałam scenariusz: (rok temu wyczułam pierwsze węzły jak zaczęła się jazda z ziarnicą&hiv). Więc pewnie rok już rozwija mi się czerniak a teraz jest tak fatalnie, że powiększyły się węzły nawet w dole łokciowym... Ja już nie daję rady, ja nie chcę tego mieć !!! Mam do Was pytanie- gdzie macie wyczuwalne węzły? Ja nawet pod pachą oczywiście gula... ale mam na myśli takie węzły u Was na ok 1cm i w innych miejscach niż szyja.... Pozdrawiam Kochani. -
cholera! właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nic- zupełnie nic mi dzisiaj nie sprawiło radości. Aż zatęskniłam za tymi chwilami kiedy szczęście i radość przepełniało mnie po brzegi, cudownie uczucie- uwielbiam się tak czuć.
-
Jakie jest Twoje największe marzenie ? A wiem, że pragnienia na pewno masz- między innymi pragnienie zmiany swojego życia widzisz, że coś jest nie tak, gdyby Ci wszystko było obojętne nie zastanawiałbyś się nad sobą i nie nakreślił takiego porteru siebie jaki nakreśliłeś wyżej. Pozdrawiam :>
-
Dziwne ataki, zawsze wieczorem, czy ktoś tak ma ?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na marianski696 temat w Nerwica lękowa
Kochani, nie przejmujcie się drgawkami, zawrotami, dreszczami, uczuciem gorąca/zimna. Majko ! U Ciebie te objawy są stosunkowo nowe, pojawiły się niedawno. Pewnie nigdy wcześniej nic podobnego Ci nie dolegało. To normalne, że wpędziłeś się w panikę i strach- wszystko co nowe i zarazem straszne budzi u nas niepokój i lęk. Ale nie przejmuj się to typowe ataki nerwicowe. Kiedy u mnie nastąpiły początki przechodziłam istne koszmary, wchodziłam do sklepu- słabłam, wieczorami siedząc na łóżku niby z samej siebie dostawałam drgawek, kręciło mi się w głowie- czułam, że odchodzę. Tak samo przerabiałam uczucie guli w gardle. Nie przejmuj się, z czasem będzie tylko lepiej tylko musisz to zaakceptować i zrozumieć, że to dusza cierpi. -
mam podobnie, też marzę o długiej rozmowie od zmierzchu do świtu. Z pysznym winem i uśmiechem od ucha do ucha... .
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witam mili moi Na początku chciałabym podkreślić, że kocham to forum :) I jestem dumna, że mogę tutaj z wami być i dzielić się swoimi problemami. Wasze uwagi są dla mnie bardzo cenne i podnosi Cię na duchu. Ale chyba szczególnie podkreślę zrozumienie. Nie od dzisiaj wiadomo, że najlepiej zrozumie nas osoba, która sama doświadcza podobnych stanów. Ja wiem, że choroby na tle psychicznych w społeczeństwie ciągle budzą albo lęk, albo niezrozumienie albo wręcz kpinę. Kłębku nerwów Dziękuję za odpowiedź. Przede wszystkim masz rację- cierpię na bardzo duży brak poczucia bezpieczeństwa, mieszkam z kimś kto zupełnie mnie nie rozumie a nasz kontakt ograniczony jest do minimum, więc mimo, że mieszkam z kimś czuję się bardzo samotna i nieszczęśliwa. Po drugie rozstałam się po wielu latach z mężczyzną, z którym tworzyłam toksyczny związek- niestety zrozumienia też nie miałam, ale nie będę nikogo oczerniała za plecami bo starał się... przecież na pewno się starał... Twoje znamię to na pewno nic groźnego. Ja niestety dzisiaj znowu poszłam sobie na spacer po googlach i na forum o czerniakach, chwila, moment i już- dreszcze, skurcze, potworny strach, irracjonalne myślenie. Ja naprawdę jestem pewna, że mam raka. Oprócz moich dziwnych znamion- w każdym znajdzie się coś z objawów raka nawet nie jeden czy dwa ale kilka, ale jest taki jeden między piersiami i on jest dla mnie numerem jeden(mimo, że pisałam już tutaj w amoku o paru). Chodzi o to, że widziałam zdjęcia tego pieprzyka z grudnia i był jakby jaśniejszy. On nie ma regularnych brzegów, jest podłużny, nie jest to jakaś rozlana plama ale jednak te brzegi nie są regularne. Tzn kiedy mam biustonosz typu push-up on ma regularne brzegi ale kiedy nie mam to jednak one nie są dobrze zarysowane... po za tym rok temu kiedy bałam się hiv-a odkryłam pod pachą węzła, który jak wydaję mi się urósł, ten węzeł jest sporty 1,5-2cm. Czytałam dzisiaj o dziewczynie, która miała rok powiększone węzły jak ja i miała też pieprza, później słabła a gdy pojechała do lekarza od razu chirurg, zaawansowany rak i przerzuty i ja jestem pewna, że mam taką samą sytuację, jestem tego pewna dlatego też moje życie straciło sens. I masz rację Kłębku Drogi, że ludzie naznaczeni cierpieniem stają się dużo bardziej wrażliwsi, empatyczni... i kochają życie. W końcu Lęk to znak, że kochamy życie. Zresztą uważam, że ludzie z jakimikolwiek chorobami psychicznymi i pochodnymi są bardzo inteligentni... Czasem żałuję, że nie urodziłam się głupia, nieświadoma niczego, może w tedy żyłoby mi się lekko, przestałabym w końcu wszystko analizować itd ;(((. Całe moje życie traci urok... Najgorsze są noce... większość z was pewnie mieszka z kimś do kogo może się przytulić kiedy ma napady paniki- ja nie mam takiej osoby. Także kochana dziękuje, że poświęciłaś mi czas i tak podarowałaś taką owocną odpowiedź. Czasem sobie myślę jaki pięknie by było żyć beztrosko, bez lęków i jak tęsknie za dnami kiedy właśnie tak było. Buziaki kochana. Olinelko Nie sądzę, że może się pogłębić. Od jakiegoś czasu stoję w miejscu- można by powiedzieć, że jest lepiej niż kiedyś bo mam większe doświadczenie i widzę na ten temat. Ale czy na pewno ? Początki mojej hipochondrii można odszukiwać w dzieciństwie- nie żartuję. Nastał moment kiedy wybuchłam, najgorszy czas mam za sobą, to była wielka szkoła życia, tego się nie da zapomnieć, na samą myśl o tym co przeżyłam jest mi żal samej siebie, ale nie biadolę już nad tym, nic się nie dzieje przypadkiem... to bardzo ukształtowało mój charakter. Chociaż fakt- faktem- jest to przekleństwo a raczej coś z czego chyba nigdy nie wybrnę. Może gdybym zrobiła badania od stóp do głowy... Wiesz, czasem sobie wyobrażam, że robię badania i wszystko wychodzi idealne, chyba bym padła ze szczęście, mogłabym wszystko... ale to zostaje w sferze marzeń. Bywałam u Psychologów... ale ja mogę się do nich wybrać porozmawiać, poszukać zrozumienia, wiem, że mogą pomóc ale tak naprawdę myślę, że jedyną osobą, która może mi pomóc jestem ja sama ((. Buziaki. Zetvi Wiem masz rację, ale z perspektywy czasu jak siebie obserwuję to stwierdzam, że mój główny problem to jest: wrażliwość, skrajna empatia i duża skłonność do rozmyślań. Czy depresja? Nie będę się sama diagnozowała w tej kwestii ( chociaż w innych robię to nagminnie) ale jednak nie sądzę ponieważ stany totalnej rezygnacji, nie wychodzenia z łóżka, apatii miewam tylko w tedy kiedy zaczynam się bać o swoje zdrowie. Kiedy czuję, że jest wszystko ok- wszędzie mnie pełno. (Chociaż cierpię na bezsenność- a raczej oduczyłam się chodzić spać- zasypiam nad ranem, wstaję późno, tylko, że ja mogę- studiuję zaocznie, pracę mam na 14- którą zresztą już zaniedbałam przez swój obecny stan i może i stracę). Kiedy się boję to to prawda, że myślę, że moje życie już nie ma sensu, że to już koniec, wszystko traci urok. Ale kiedy ktoś rozwieje moje wątpliwości- jakieś badanie, rozmowa- cokolwiek, dostaję taki zastrzyk energii, że nie wiem co się ze mną dzieje z radości. Z natury jestem bardzo żywa i energiczna, interesuję się wszystkim dookoła, mam mnóstwo zainteresowań i uważam, że jestem wartościową osobą(pół roku temu nic miłego bym o sobie nie powiedziała i nawet teraz pisząc o sobie, żem wartościowa czuję się dziwne, miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości- myślę, że powód tego był prosty- mój były chłopak i matka, która ciągle mi wpajała, żem jest nikim i nic nie osiągnę, później podpięła się pod to babcia). Z czasem przestało to na mnie działać, uwierzyłam w siebie, skończyłam związek, odzyskałam pewność siebie, poczułam, że żyję. Także ja mam pasję i pomysły na życie, które mnie motywują... lecz w obliczu lęków wszystko ale to WSZYSTKO traci sens... Dziękuję za odpowiedź i czas! Joakaroz racji, że oprócz mojej nerwicy lękowej i kij wie czego jeszcze, często zastanawiam się i analizuję moją chorobę i wiesz..., kiedyś szczególną uwagę zwróciłam to o czym napisałaś-, że kiedy lekarz wykluczył poważnie schorzenie w piersi, poczułaś euforię a później roztargnienie. Masz na myśli, że czułaś się dziwnie z tym, że nic Ci nie dolega i jesteś zdrowa? Miałam tak- kiedy nic mi nie dolegało czułam się z tym dziwnie, a czasem kiedy było już zupełnie idealnie bałam się, że to za chwilę stracę i wszystko się kończy. Nie potrafię się cieszyć ze swojego szczęścia, nie umiem nauczyć się żyć teraźniejszością, ciągle myślę o przyszłości. Tyle razy sobie wpajałam, że nigdy nie będę szczęśliwa myśląc jak myślę ale to na nic... Szczerze mówiąc nie pamiętam jak się czułam jak mi nic nie dolegało- ponieważ teraz mi dolega i to przysłania mi wszystko. Czemu ja nie potrafię dotrzeć do swoich zakamarków duszy i umysłu... Buziaki. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
zetVi, Witaj mój/moja droga/ drogi Dziękuję za odzew- to miłe, że poświęciłaś/eś mi swój czas. Taka namiastka zrozumienia. Bardzo mi tego brakuje. Niestety... nic do mnie nie dociera... Bardzo słuszne to co napisałeś/ napisałaś- mam na myśli depresję... jako, że wiele kwestii umiem sobie wyjaśnić i zrozumieć to w tej kwestii wymiękam... nie wiem co wynika z czego... wiem też, że to zakrawa na obsesję- zamykam oczy widzę czarny punkt na pieprzyku na ramieniu, oglądam ludziom ukradkiem ręce czy inne odsłonięte części ciała gdzie mogę ujrzeć pieprzyk... ostatnio... spotkała mnie pewna straszna syt... aż nie chcę o tym pisać bo na samą myśl łzy się cisną do oczu... ale jeżeli ktoś będzie chciał- mogę napisać. Tęsknie za beztroskim życiem, za tymi dnami kiedy czułam się taka wolna i szczęśliwa, żadne szpony moich urojeń i lęków nie dźgały mnie. Teraz mam tyle planów, tyle bym chciała zrobić, ale myśl o tym, że to może być ta choroba odbiera mi wszystko a więc wskakuję do łóżka, zamykam się w sobie, zwracam się do lekarza google i trwam... i mijają dni... godziny... i życie mi ucieka... to taki absurd. Przez dwa lata moja hipochondria osiągała apogeum, nawet nie wiem kiedy mi ten czas przeleciał przed oczami jak mgła... Nic nie zrobiłam. Wegetowałam. Na dzień dzisiejszy nic mnie nie cieszy, jestem świadoma, że to już tyle trwa, że wiem, że to może mieć związek z depresją. Ciągle płaczę- wszystko mnie dobija. Boję się o bliskich, przytłacza mnie ulotność życia. Przecież ono jest takie piękne... ja nie chcę go stracić... Z drugiej strony już nie marzę o nocnych spacerach po plaży, o letnim deszczu, o muzyce płynącej z gramofonu w mojej ulubionej kawiarence bo to wszystko straciło swój urok przez przeświadczenie, że jestem chora... Gdyby się tylko zbadać... poczułabym się wolna i szczęśliwa... ale nie potrafię się zbadać, lęk przed badaniem i wynikiem paraliżuję mnie stokroć mocniej... Pamiętam jak raz się skusiłam... później chodziłam jak w chmurach, pełen optymizm, mogłam wszystko. Teraz nie mogę już nic. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Dobry wieczór... Po bełkoczę sobie tutaj trochę bo już nawet nie mam gdzie udać się z moim problemem, zamykam się w swoim wirtualnym świecie i staję się więźniem własnego umysłu. Nic więcej. Jakie macie stosunki z bliskimi ? Nie wiem jak u Was ale u mnie hipochondria się cofała, dwa miesiące spokoju a później nawrót... od tygodnia nie wyszłam z łóżka, czuję się jak warzywo, ciągle płaczę, śpię... nie mogę znieść jak bardzo rujnuję sobie życie i nie wiem czy to moja głowa czy rak... Staję się okropna dla bliskich, zamknięta, smutna... Jeszcze niedawno miałam ochotę na wszystko, wspaniała praca, znajomi, spędzałam ambitnie czas... i znowu regres... Dzisiaj sobie pomyślałam czy nie lepiej będzie sobie strzelić w głowę niż znosić to wszystko... czy nie lepiej będzie jeśli to ja uprzedzę raka niż on mnie... Zginę z własnej decyzji a nie w wyniku tego, że nowotwór przejął nade mną władzę... Mam okropne pieprze i jestem pewna, że jeden z nich jest chory... ale na topie jest ten na ramieniu... no cobyście sobie pomyśleli- macie jasną brązową plamkę, okrągłą regularną, naprawdę jasną i na boku czarną kropkę9no może bardziej ciemną brązową) jakby zrobioną długopisem... przecież to logiczne, że to czerniak. Nawet jeśli okazałoby się, że to nie czerniak to skąd wiem co będzie za miesiąc, dwa ? Najbardziej zabija mnie myśl, że gdy mam takie stany traktuję okropnie swoich bliskich, mówię rzeczy, które później gdy już jest noc odbijają swoje echo w mojej duszy i doprowadzają mnie do bezgranicznej rozpaczy, wyrzutów sumienia i okropnego cierpienia, że jak mogę być taką podłą egoistką... Chcę być dobrym człowiekiem a popadam w coraz to większą destrukcję, nienawidzę powoli siebie. Bardzo się źle czuję gdy robię komuś przykrość bo z natury staram się być dobrym człowiekiem bo w tedy naprawdę czuję się szczęśliwa. Świadomość, że kogoś zraniłam sprawia, że nie mogę normalne, zdrowo funkcjonować... Czuję się jakbym dotykała dna... -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witam kochani, dzisiaj mam fatalny dzień, wczoraj wyszłam na imprezę, polał się alkohol- chciałam zapomnieć. Jakże głupia byłam myśląc, że chociaż troszkę będzie mi lepiej spędzając czas w miłym towarzystwie- tylko przekroczywszy próg domu siedziałam z lusterkiem i trzęsłam się... Wiecie co? Szkoda mi nas... bardzo... to co nas spotyka jest tak często nie rozumiane przez otoczenie- z czasem już nawet nikt nie zwraca na nas uwagi. Przynajmniej tak jest w moim wypadku.... A cierpimy... czemu nie można z tym wygrać? Tzn. może i to jest do osiągnięcia ale ja nadal nie potrafię znaleźć złotego środka... Przyznacie mi, że najgorszy jest moment kiedy zobaczymy jakaś zmianę na ciele, jakiś objaw i ten okropny moment bezgranicznej paniki, najokropniejszy strach... biegunka, zawroty... wył. możliwość racjonalnego myślenia... Judytko bardzo dziękuję za odzew i za te wszystkie informacje... Zgadzam się, że u Twojego sąsiada trudno było nie zauważyć, że coś się dzieje złego ale mnie nawet przeraża, że to jest dopiero początek... początek końca... wiesz mimo, że piszesz, że to niemożliwe, że mam czerniaka ponieważ jest to widoczne i naprawdę budzi niepokój to i tak żyję w smutnym przekonaniu, że gdybyś tylko zobaczyła moje pieprzyki dostałabyś zawału... jeden blisko piersi jest nieregularny, mam go bardzo długo... ostatnio trafiłam na zdjęcie z 2008 roku i jednak na tym zdjęciu nie był taki ciemny... on jakby się zaciemnia w środku, jakby był wylew... dlatego jestem pewna, że moje objawy nie są wyimaginowane tylko naprawdę mam problem... o drugim już pisałam wcześniej, natomiast jest jeszcze jeden...., który już całkiem mnie zrujnował, okrągły lekko brązowy, ok 4mm i ma kropkę, punkcik, brązowa wchodząca w czarny kolor kropka... jak punkt zrobiony długopisem... oprócz tego mam powiększonego węzła pod pachą i na szyi- są ruchome, mam je od roku, niestety nie wiem czy były wcześniej- w tedy zaczęłam się macać.... miałam wyjęte dwa miesiące z życia przez hiv. No i kolejny koło pupy, brązowy też z czymś czarnym, jakby kreską... no i mogłabym napisać o jeszcze wielu innych... np między palcami mam 'takie coś' jasno brązowe wypukłe... pieprze guzkowate przecież są najniebezpieczniejsze... teraz już rozumiem skąd te węzły się pojawiły... JA WIEM, że muszę iść do lekarza ale ja próbuję się pogodzić z widokiem jego miny jak powie" boże w tej chwili proszę zgłosić się do onkologa!!! później onkolog, jego wielkie oczy... później badania... czerniak... wszystkie plany zrujnowane... a przecież tak kocham życie... ja nie chcę, nie chcę nie chcę .... Kłębku nerwów... tak doskonalę Cię rozumiem.... kochana mam tak samo... "Mój problem jest taki, że kiedy coś zauważę i uznam to za nieprawidłowość, od razu widzę najczarniejszy scenariusz"... życie mi przez to ucieka... jestem więźniem własnym myśli, kiedy mam takie stany wył się z życia, nie wychodzę z domu, tylko siedzę i czytam nakręcając całą cholerną machinę. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
tajemniczyusmiech odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witam wszystkich wróciłam... głupia- żyłam w przekonaniu, że to jest koniec, koniec hipochondrii, która już tyle mi odebrała... ja już sama nie umiem racjonalnie ocenić czy to hipochondria, czy nowotwór, czy ześwirowałam już całkiem. Nic do mnie nie dociera. Studiuję Psychologię i mam ciekawą pracę- studiuję z czystej pasji i chęci pomocy innym ludziom ale coraz mniej widzę w tym sens... nie potrafię sobie pomóc... wiele umiem zrozumieć, wytłumaczyć sobie, umiem spojrzeć pod wieloma kątami... ale niestety- w przypadku hipochondrii jestem skończona... Najgorsze, że moje obawy nie są wynikiem mojego umysłu, tylko ja je naprawdę mam- namacalne, widoczne... teraz etap czerniaka niszczy mi życie, uruchomiłam machinę... unikajcie czytania w internecie o chorobach... kiedy pierwszy raz to zrobiłam moja mama musiała zadzwonić po pogotowie... nienawidzę tego stanu gdy wpisuję coś w google i odczuwam nanosekundy czekając na diagnozę... czuję drętwienie, ból brzucha, dreszcze, jakby wszystko stało w miejscu, okropny i irracjonalny stan- prawda ? Ja mam powody do obaw... a lęk przed lekarzem jest stokroć większy, mam wizję jego wielkim oczu, jego diagnozy, która odbierze mi nadzieję... Mam okropne pieprzyki, jeden nieregularny, a na drugim mi się zrobił maleńki strupek i jakby się łuszczy ale tak bardzo, bardzo, bardzo delikatnie, z lupą... ale ja wiem... ja wiem, że kiedy się łuszczy to znak alarmowy... co gorsza jeden z nich ma białą obwódkę... co prawda biała obwódka pojawia się gdy pieprz ma tendencje do zanikania ale też do nowotworu... a jak tam wasze pieprzyki... ? Wiecie jaka byłam szczęśliwa kiedy miałam 2,3 miesiące spokoju? Byłam pewna, że to koniec tego koszmaru. Buziaki kochani.