Skocz do zawartości
Nerwica.com

animka

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez animka

  1. przyznam, ze jestem zaskoczona... zazwyczaj gdy ludzie sie rozstają -to nie umieją rozstawac się w przyjaźni... Każdy z nas jest inny i kazdy inaczej raguje na rozstanie... tym bardziej jezeli ta osobe darzyło sie kiedys uczuciem a to tak szybko nie przemija niestety... jesli sie kogos kocha - to całe zycie... napisalas, ze byliscie razem, chłopak Cie kocha, dalej ma nadizeje,ze cos z tego będzie nie dziwie się, ze jest mu z tym źle ... im badrziej bedziesz go pocieszała to tym bardziej bedzie sie pograzał w sobie i bedzie sobie robił złudne nadzieje - a to boli najbardziej ... depresja go zniszczy... chcesz mu pomoc a jednak wyrzadzasz mu krzywde... on chciałby Cie "miec", posiadać ... jest takie powiedzienie że każdy zawsze bedzie odpowiedzialny za to co oswoił ... on powienien zapomniec o Tobie, .. jesli nie chcesz go dalej ranic to zaprowadz go do lekarza, niech wyjdzie do ludzi i zniknij jak najszybciej z jego zycia bo poźniej bedzie za poźno...
  2. animka

    .... co o tym sadzicie?

    Nie czujecie sie czasami gorzej wchodzac na to forum?? Ludzie rozmawiaja tu o swoich problmach, smutkach, pisza co im dolega i czy wg was powinni zgłosić się do pschaitry … wszystko fajnie ale do czasu…. Nie uwazam, że to rofum nie jest pomoce, oczywiście jest ale można się od niego uzależnić… Uzależnic się od myslenia o chorobie, niektórzy z was zamiast rozmyslac o swoich cierpieniach powinni wyjsc na spacer i oderwac się od tych wszystkich negatywnych mysli, które powoduja ze cuzjemy sie źle i nic nam sie nie chce… Pomagac komuś – ok. … przeczytac lub wysluchac czujejs rady – ok. … Ale żeby siedziec non stop na forum i pisac jaki to ja jestem załamany, a może mam to i to, czy mam isc do psychiatry czy do psychologa? – walkowac to dzien w dzien … ? To się w pewnych momentach zacyzna robic niekontrolowane… ile osób z was nie wchodzi tu codziennie? … samo myslenie o swoim złym stanie powoduje ze cuzjemy się źle…!!! Jeśli będziecie myslec o chorobach psychicnzych non stop znajdziecie w sobie jeszcze wiecej wad, i chorób psychicznych co będzie powodowało wieksza depresje i strach przed cąłym siwatem az w koncu zamkniecie się w domu i zaczniecie myslic swiat z rzcyzwstoscia…
  3. animka

    Lęk przed śmiercią

    Nie mam na nic siły… ledwo wiążę koniec z końcem … mój świat po raz kolejny się zawalił .. nie widzę nic tylko pustkę … boję się przyszłości … nie chce zmian ! Nie chce mi się żyć a jednocześnie pragnę cieszyć się życiem w każdym jego momencie … jednak to wszystko mnie przerosło … nie wydaje mi się żebym sobie z tym wszystkim poradziła … ja nie widzę sensu … poddałam się … nie potrafię już udawać … przepraszam Was, musiałam sie gdzieś wygadac
  4. Mam zamiar wybrać się do lekarza… – psychiatry … właściwie nie ja tylko ktoś chce mnie tam zaciagnąć… nie wiem czy mam iść prywatnie czy nie ???? nie chcę mieć „brudnych papierów” … żeby przypadkiem nie utrudniło mi to życia … Pozdrawiam proszę o odpowiedź =(((
  5. animka

    Szpital

    jesli osoba jest pełnoletnia, bedzie chciała popełnić samobójstwo (zostanie odratowana) to czy trafia ona do szpitala psychiatrycznego przymusowo ? jak to z tym jest wogóle?
  6. Również się cięłam – przez trzy lata Uwazałam, ze z tym jest jak z narkomanią, ze tego nie da się wyleczyć … Nie tne się od 1,5 roku… poradziłam sobie … ale niekiedy chetnie bym do tego wrociła, jednak jakos to kontroluje … Może chcesz być inna, w jakis sposób wyjątkowa … Na pewno to samo nie minie, nie odejdzie … To jest powazny problem i powinnas się zgłosic po fachową pomoc do jakiegoś specjalisty… ytaka agresja skierowana na siebie eskaluje, co oznacza, że nie skończy się na cięciu, nieuchronnie prowadzi do zniszczenia a nawet śmierci. – ale nie w kazdym przypadku … z tego samemu się nie można wyleczyć, co najwyżej można zmienić objaw na inny pozdrawiam serdecznie
  7. animka

    Witam wszystkich!!!!

    witam wszystkich ... bardzo sie ciesze, że was w koncu znalazłam =))
  8. Witam wszystkich ! Nie mam się do kogo zwrócic wiec pomyslalam, ze napisze … - to mój pierwszy post ... wszystko zaczeło się gdy zaczełam chodzić do gimnazjum – ciągłe problemy, samotność, rany na rękach …do czego dążyłam ..? nie wiem… prawdopodobnie do samozniszczenia … rodzice uważali mnie za wzorową córkę… nie umiałam z nimi rozmawiać o sobie a oni nie potrafili rozmawiać ze mną o moich problemach … udawali, że nie zauważają .. obwiniali innych … nie siebie … nie mnie … byłam skazana na samotność i to z nią się zaprzyjaźniłam liczyła się tylko ona i mój świat oraz niespełnione marzenia … nie potrafiłam wyjśc z domu, przeraźliwie bałam się ludzi – przestałam im ufać … w moich oczach świat był przeogromny – bałam się … za każdym razem odnosiłam wrazenie, że ktoś za mną stoi, że ktoś mnie obserwuje, patrzy, wie oczym myslę … potrafiłam patrzeć się w jeden punkt godzinami … odrywałam się od rzeczywistości … rzeczywistość odpływała a ja zatapiałam się w swoim bezpiecznym świecie… nawet występowały urojenia i omamy, które ciągną się po dziś dzien … ale zdarza się to niezwykle rzadko pierwsza proba samobójcza, po niej nadeszła kolejna … i mam nadzieje, że ostatnia ale nie mam całkowitej pewności … po niej trafiłam do lekarza – psychiatry … mialam wylądowac w psychiatryku ale rodzice nie wyrazili na to zgody … przedtem chodziłam do psychologa ale niestety to nic nie dało … przezyłam istny koszmar … moi rodzice tego nie rozumieją i zapewne nie zrozumieja … chodziłam do lekarza prywatnie żeby tylko nikt się o tym nie dowiedział … dla moich rodzicow to był wstyd … kłamałam, powiedziałam, ze zrobiłam to przez nauczycieli przez szkołe … a tak naprawde było mi ze sobą cieżko … już tego nie rozumiałam…zaczełam bać się siebie … nie byłam w stanie zrozumieć tego co się dookoła mnie działo…. byłam może z kilkanaście razy u tego lekarza a poźniej temat „problemy” był skonczony, całkowicie zamknięty … brałam pernazinum przez jakiś czas … przepisano mi tez asentre – tego leku nie brałam. Uznałam, ze poradzę sobie ze wszystkim sama … pomogła mi moja przyjaciółka … mam tylką ją … w jakimś stopniu wszystko wróciło do normy i ciesze się z tego, ze trafiłam właśnie do tekiego lekarza … pierwsza próbę samobojcza traktowałam całkiem powaznie druga zaś była wołaniem o pomo nie chciałam się zabić chciałam aby mnie ktoś zrozumiał… jednak to mi się nie udało … Minał rok a ja udaje, że jest wszystko w porżadku … nie biore leków, probuje cieszyc się z kazdego dnia – ale czy jest sens?- zmuszam siedo tego… Nie mam już lęku przestrzeni… nie tne się … chociaż chwilami powrociłabym do tego… boję się zycia… nie potrafie skupić się na lekcjach, za każdym razem odpływam …raz śmieje się jak opetana raz potrafię przepłakać całą noc lub cały dzien, gdy coś mi się przypomni … musze non stop coś robić, rozmawiać żeby się nie zapatrzec w jeden punkt … jestem nerwowa… czuje pustke emocjonalną … mam kłopoty z koncentracją …mam myśli samobojcze, które bardzo szybko ulatniają się z mojej głowy … w tym roku zdaje mature i jestem załamana … przestalam czerpać radosc z zycia … wszystko i wszystkich trace … myślicie,że to moja wina? Że źle podchodze do życia? Mam po raz kolejny iśc do lekarza? Mam swoją drugą połowe … - powiedziała mi, ze gdy zacznie się to samo to mnie zostawi =( chciałam z nią porozmawiać ale to ignoruje … Czy wszyscy na tym świecie uważają, że zmyślam, że kłamie …? Czy już nikogo to nie obchodzi? Chciałabym zamknąć ten rozdział w życiu chciałabym żeby to się już skonczyło … Tylko nie wiem jak i od czego mam zacząć … Mam nadzieje, że ktos to przeczyta, dotrwa do konca … jeśli tak to dziękuję Nawet nie wiem co mi jest
×