
vice versa
Użytkownik-
Postów
147 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia vice versa
-
nie, ale mam widok na park. Czy masz "dwie lewe ręce"?
-
Ja też do wróżbitów/wróżek nie dzwonię, również do nich nie chodzę. Przyznam się jednak, że mimo iż też jestem "wykształconym głupkiem" ;P raz zasięgnęłam "porady" numerologa, który również swoją opinię opierał na innych sztukach tajemnych jak np. tarot (szklanej kuli i kota nie posiadał). Kiedyś, jak jeszcze nie został wyrzucony z TV wróżbita Dawid (za nagie zdjęcia w gejowskich gazetach), z fascynacją słuchałam jego wczuwanie się w odcinanie klątw i podczepień z 7 pokolenia ze strony matki. Zawsze poprawiał mi tym humor . Niestety widziałam często, że i jego to bawiło.
-
Biorę Risperidon (Risperon 1mg) na natręctwa. Właściwie został mi przepisany na kompulsje- rozdrapywanie skóry na twarzy i notoryczne zdzieranie strupów, ale sądzę, że pomaga również na natrętne myśli, które się u mnie dość często pojawiają. Zażywam 2 x dziennie rano i po południu po 1 mg. Niestety ciągle ma na mnie działanie nasenne- kleją mi się powieki, z trudem powstrzymuję oczy przed zamykaniem, czuję się tak jakbym obserwowała swoje życie z boku lub we śnie. Ponieważ jestem aktywna zawodowo, powoduje to u mnie zwolnienie tempa pracy. Myślę, że Risperidon wzmacnia u mnie również działanie antylękowe przy równoczesnym zażywaniu wenlafaksyny. Ostatnio, ponieważ cierpię również na bezsenność, dawkę popołudniową przełożyłam na noc i śpię po risperidonie jak niemowlę. Nie mam suchości w ustach, dość dobrze wstaję rano. I zapomniałabym, ostatnio przytyłam kilka kilogramów i po przeanalizowaniu skutków ubocznych zażywanych leków, ustaliłam że sprawcą tegoż jest risperidon.
-
CHLOROPROTYKSEN (Chlorprothixen Hasco/Zentiva)
vice versa odpowiedział(a) na temat w Leki przeciwpsychotyczne
Również przy zaburzeniach lękowych i myślach natrętnych brałam chlorprothixen zentiva 50 mg na noc, z założeniem, że ma działać nasennie. Owszem usypiał pięknie, miałam po nim całą głowę różnnorakich snów. Nietety miałam również suchość w ustach i trudności z wybudzaniem. Bywało, że przez godzinę ustawialam drzemki, by móc z trudem zwlec się z łóżka. -
Niestety popieram przedmówcę. Xanax wiele lat temu pomógł mi przetrwać najgorszy czas (brałam go doraźnie w chwilach rzeczywiście nie do wytrzymania). Obecnie zażywam (moge już chyba napisać zażywałam w czasie przeszłym) Zomiren SR przez około 5 miesięcy 2 X 1 mg rano i wieczorem. Lek ten był dla mnie wybawieniem. Wbrew wszelkim obawom, łatwo z niego schodziłam- najpierw zmniejszając na 0,5 mg 2x dziennie, potem tylko wieczorem o,5 mg, następnie co drugi, trzeci dzień wieczorem. Obecnie nie brałam go od ponad tygodnia i czuję się bardzo dobrze. Owszem, zawsze mam w zapasie 1 opakowanie leku na wypadek wystąpienia lęków i natrętnych myśli (które trwają u mnie nawet do 3 tygodni non stop) i może ten zapas wzbudza u mnie uczucie bezpieczeństwa.
-
Biorę wenlafaksynę (faxolet er) od 8 miesięcy na noc, początkowo w dawce 75 mg, obecnie 150 mg. Dawka została zwiększona po 7 miesiącach, gdy zaczęły znów u mnie występować niepokój i lęk. Dawka zwiększana przez 10 dni 75 mg + 37,5 mg a następnie 150 mg. Po czterech- pięciu dniach zażywania dawki 112,5 mg zaczęłam być przygnębiona, drażliwa, smutna. Następnie pojawił się okropny lęk, bezsenność, kołatanie serca, splątanie i natłok myśli a także duszności i "gumowe" stawy oraz bezustannie powracające negatywne myśli łącznie z samobójczymi. Brałam lek w zwiększonej dawce a znów nie byłam sobą. Ponieważ słabo kontaktowałam po zwiększeniu leku do 150 mg po kilku dniach niechcąco go zmniejszyłam do 75 mg (pomyliłam opakowania i zamiast 75 mg x 2 zażywałam 37,5 mg x 2). Mój koszmar (lęk, bezsenność, natrętne myśli, które zawładnęły mną całkowicie i w które wierzyłam) trwał 3 tygodnie. W międzyczasie, po odkryciu pomyłki w braniu leków, zwiększyłam dawkę do 150 mg. Po czterech tygodniach koszmar minął. Czuję się bardzo dobrze, miewam chwile zawahania i obawy, jednak wszystkie wymienione wcześniej objawy zanikły. Nawet patrząc z perspektywy czasu, myśli które mnie ogarnęły i w które wierzyłam, odbieram jak irracjonalne i bez dalszych konsekwencji. I teraz zadam pytanie: czy mój stan (lęki i natrętne myśli) mógł mieć związek z przyzwyczajeniem się do starej dawki leku 75 mg czy może tak źle przechodziłam zwiększenie dawki? Jeśli chodzi o diagnozę- to, co lekarz to stawiał ja inną: ZOK, nerwica lękowa (lęk wolnopłynący), ostatnio ostra reakcja stresowa i depresja a także neurastenia. Obecnie od kilku lat leczę się u jednego lekarza z różnym skutkiem- raz jest lepiej a raz gorzej, mimo stałego przyjmowania leków.
-
Paniom wstęp wzbroniony! ten zakaz jest lepszy niż niejedno zaproszenie. Wabi oczywiście kobiety :). Musiałam tu wleźć, by poznać męskie tematy. Niestety doznałam rozczarowania- nic się tu nie dzieje .
-
niestety nie. czy masz fotel bujany?
-
dobry szpital- szpital w Leśnej Górze
-
suspendować
-
Tak, kota a właściwie dwa, bo jednego w głowie. Czy masz mydło w kostce?
-
Związek ze starszą od siebie kobietą
vice versa odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zacytowałam część swojej wcześniejszej wypowiedzi, gdyż pokrywa się z tym co pisze Nicholas: I dlatego ja, jako kobieta w wieku 40+ trzymam za Was kciuki i wierzę, że Wam się uda. Z mojej strony to tyle. PowodzeniaNicholas1981! -
Związek ze starszą od siebie kobietą
vice versa odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ależ oczywiście, masz świętą rację. Czytałam inny wątek/wątki z wypowiedziami Nicholasa i zauważyłam, że jest on wrogo nastawiony do wszelkiej formy terapii. By szybciej mógł osiągnąć względną stabilizację wspomniałam o farmakoterapii.