Skocz do zawartości
Nerwica.com

z13

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez z13

  1. Ad1. Brzydalem ponoć nie jestem.gruby też nie,np na ulicy często gdy idę dziewczyny obce na mnie spojrzą,z koleżankami na uczleni też sobie pogadam i jest ok. Ad2. Moje kontakty z rodzicami i kolegami przebiejgają normalnie,z rodzicami dogaduję się dobrze nie wtrącają mi się jakoś specjalnie,z kolegami też mogę pogadać se fajnie. Ad3. Na uczelni gadamy z dziewczynami o sprawach bieżących tzn co na uczelni,i jakichś pierdolach i to by było na tyle. Może problemmem jest to że gdy gadam z koleżanką tylko na stopie koleżeńskiej to nie ma we mnie nieśmiałośći,ale gdybym miał powiedzieć dziewczynie że mi się podoba to jednak nieśmiałość bierze górę niestety... nie wiem czemu ale jakoś sobie nie wyobrażam abym powiedziiał dziewczynie tak prosto z mostu że mi się podoba i że chcialbym coś spróbować więcej.chyba bym się spalił ze wstydu... no nie wiem może to dla Was głupie ale ja tak mam...
  2. Witam :) Mój problem dotyczy relacji ludzkich,Tzn:nie wiem czemu ale nie potrafię sobie znalezć dziewczyny,mam 22lata.na studiach są koleżanki,no właśnie,tylko koleżanki,zastanawiam się czy to problem leży we mnie?Zawsze mi się miło rozmawia z dziewczynami(koleżankami) ale nigdy do niczego więcej nie dochodzi,tzn: ja chyba nie umiem pokazać dziewcvzynie że np mi się podoba,nie zdradzam tego,oblatuje mnie wtedy nieśmiałość,to chyba jest nieumiejętność w nawiązywaniu jakichś głębszych relacji z płcią przeciwną,Macie na to jakieś rady?Pozdrawiam.
  3. z13

    Oto ja i mój problem

    Nie u psychologa nie byłem,mam tak że jak sobie pomysle gdzie to będe wychodził,jak w domu sobie mogę odpocząć...
  4. z13

    Oto ja i mój problem

    Heyka :) Mam pewnie problem. Otóż mam 21lat,i jak wiadomo w moim wieku już każdy raczej ma dziewczynę :) A mój problem polega na tym że niestety nigdy jej nie - miałem, nawet nie - mialem możliwosci pocałowania.. :/ Studiuję na 2roku na studiach dziennych. Na uczelni niby są dziewczyny ale są juz wszystkie praktycznie zajęte... więc pozostaje z nimi tylko na stopie koleżeńskiej. Na imprezy - nie chodzę w ogóle - bo i nie mam specjalnie z kim iść, znajomi ze studiów nie są zbytnio zainteresowani pójściem ze mną gdzieś bo wolą spędzić swój wolny czas ze swoimi połówkami, moje życie wygląda dom- uczelnia i czasami sklep :/ Nie wiem co mam robić? Czy coś ze mną nie tak? Pogadać ze mną można. Pokażę Wam moje zdjęcie to może jakaś dziewczyna się wypowie czy jestem aż tak beznadziejny że się nie - nadaje... www.fototube.pl/pix/img2/org/d41d88ff43 ... a7b926.jpg http://www.fototube.pl/pix/img8/org/d41d8d177dad1d9725c745d13aa8b131.jpg Chcialbym gdzieś wyjśc ale samemu chodzić gdzieś po pubach nie mam zamiaru, bo to jeszcze bardziej mnie dołuje..Tak do pewnego momentu w moim zyciu mi to nie przeszkadzało że jestem sam i nie mam nikogo koło siebie, ale teraz jest mi coraz gorzej z tym i smutno mi jak widzę pary które się kochają. Chcialbym kogoś mieć żeby sobie z tą osobą szczerze pogadać, przytulić się,i spędzic wolny czas, a tak to jak tylko mam wolny czas to co to siedzę w domu przed kompem. Macie jakiś pomysl jakbym mogł z tego wyjść? Sorry że się tak rozpisalem ale chcialem to z siebie w końcu wyrzucić. Pozdrawiam
×