Witam. Mam taki problem, że kolega ( tak mi się wydawało, bo dużo gadaliśmy żartowaliśmy, znamy się 3 lata...) zaczoł izolować mnie od grupy ( namawia żeby nigdzie mnie nie zapraszali itd )
Wszystko dla tego, że usiadłem w ławce z innym kolegą, którego on nie lubi i powiem szczerze, że nazywa go "peda*em".
Jak wyszłem z lekcji wszystko się zmieniło, nie odzywał się do mnie, namawiał wszystkich, żeby się do mnie nie odzywali
Teraz mamy niedługo mecz w koszykówke, gdzie miejsce miałem zarezerwowane od 3 tygodni, a on mi kur*a mówi, że nie będe grał i już oznajmił mi, że znalazł kogoś na moje miejsce i ja nie mam nic do gadania
Powiem szczerze, że miałem ochote mu ^*%$ i to porządnie.
Ale mam to w du*ie i pójde tak i tak, a jak powie, że nie gram to chyba się nie powstrzymam i mu &^%$#.
No powiedzcie mi jak można być takim debi*em bo ja tego nie rozumiem ? ! ?