Skocz do zawartości
Nerwica.com

znowulęki

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez znowulęki

  1. Obecnie nie pracuję ale przez rok byłam kierowniczką małego sklepu. Gdy pracowałam w tym samym sklepie jako sprzedawca było ok, a potem z czasem powstawały problemy aż w końcu nie wytrzymałam i poszłam do lekarza. Ostatecznie zwolniłam się stamtąd. Po niedługim czasie znalazłam pracę ale niestety wytrzymałam w niej tylko miesiąc i lęki wróciły.
  2. eldruto, ja nie wiem czego tak naprawdę się boję. Mam wrażenie że sprawy które muszę załatwić mnie przerastają. Może chodzi o to że w podświadomości nadal chcę być dzieckiem i chcę żeby ktoś mi pomagał albo był obok. Był czas kiedy przerastały mnie zwykłe obowiązki domowe, miałam wrażenie że gotowanie obiadu zajmie mi mnostwo czasu ,wtedy nie miałam chęci cokolwiek robić . Teraz jest lepiej daję radę w domowych obowiązkach ale nie może to być narzucone przez np męża. Muszę cokolwiek robić w swoim tempie i w wybranym przeze mnie czasie. A w pracy niestety trzeba się podporządkować np kierownikowi, wysłuchiwać jego uwag, i i to jest wkurzające. Myślę że masz rację , pisząc że chce ukryć nerwicę w pracy. Nie myślę o tym w ten sposób ale może to dzieje się podświadomie. Być może zachowuję się wtedy sztucznie? nie wiem. W kontaktach z ludżmi chociażby w pracy pohamowuje swoje emocje, może dlatego wracają lęki. Nie mam odwagi powiedzieć komuś że nie podoba mi się jego zachowanie. A może dobrze robię nie krytykując osoby, która żle zachowuje się w stosunku do innych osób , nie dotyczy to mnie, ale ja jestem tego świadkiem. Co o tym myślicie? Może powinnam być więcej egoistyczna, a nie mieć potrzebę pomagać innym. Jeżeli osoba zainteresowana nie odpiera ataku , to po co ja chcę sie wtrącać. Powinnam zacząć wyrażać swoje zdanie niezależnie od konsekwencji.,? miałam chęć powiedzieć w pracy kierownikowi co myślę w danym temacie, ale tego nie zrobiłam w obawie że np mnie zwolni { pracowałam tam zaledwie tydzień czy dwa} pracownice z dłuższym stażem nie odezwały się na pretensje kierownika więc dlaczego ja mam się narażać. hamuję swoje zachowania emocje i stąd może te lęki. Masz rację co do tego że sama siebie oceniam, a nawet katuję za dokonane decyzje. i to trwa długo ,wtedy potwornie żle się czuję. Często zastanawiam się jak mnie odbierają inni. Moim problemem jest to że chcę aby wszyscy mnie lubili. A przecież jest to niemożliwe. Jestem chyba łatwym obiektem do manipulacji. Byc kierownikiem i nie wyrazać swojego zdania to straszne. Tez to przerabiałam. Wolałam sama coś zrobić , po kimś coś poprawić zamiast upomnieć podwładną. Widzę że muszę na co dzień zwracać uwagę na to jak zachowuję się w różnych sytuacjach i zmieniać to. Tylko w życiu codziennym nie jest to łatwe, bo przecież nie potrafię przewidzieć zachowania ludzi i obmyślić sobie jak wtedy zareaguję. A moje reakcje są spóżnione. Pozdrawiam
  3. Dzięki że się odezwaliście. Ja mam problem z akceptacją tego co się dzieje, to prawda. wszystko biorę za bardzo do siebie. Jestem typem człowieka ,który nie chce popełniać błędów a jak już coś zrobię nie tak to przeżywam to przez dwa tygodnie.Ciągle pojawiają się myśli, że byłoby inaczej gdyby...... Jak zaakceptować stan rzeczy???????? Gdy ktoś "pochwali " moją decyzję wtedy staję się spokojna. to tak jakbym odzyskiwała wiarę w siebie. a w pracy to chcę być chyba supermenem co jest niemożliwe i to wiem ale jednak objawy się pojawiają. Pozdrawiam [Dodane po edycji:] [Dodane po edycji:] Myślę też sobie ,że gdyby przyszły pracodawca wiedział że mam nerwicę to mógłby mnie nie zatrudnić. Po co? żeby nie być pewnym czy sobie poradzę? Jak przekonać go że to choroba z którą można pracować. Ja nie "chwalę" się że mam nerwicę. A na terapii grupowej wszyscy sobie równi bo sami nerwicowcy. Jak na razie to wygląda tak jakbym była uczulona na pracę. wczoraj byłam tylko zarejestrować się w biurze pracy i przed wyjściem z domu trzęsawka strach. przed wejściem do biura totalny strach .
  4. W styczniu skończyłam terapię grupową, przestałam brać leki. Okazuje się że nie potrafię sobie radzić sama z nerwicą. Zwolniłam się z pracy gdyż uważam że ona jest powodem moich lęków. Znalazłam nową pracę i zdołałam przepracować miesiąc. Nadszedł dzień kiedy nie potrafiłam , nie miałam siły wstać z łóżka. Przez kolejne dni to samo, bieda wstać o normalnej porze a jak już wstaję to pojawia się lęk i objawy somatyczne związane z sercem, nastrój fatalny, w ciągu dwóch tygodni tylko jeden dzień był taki, że miałam energię do życia. Wieczorem lepszy nastrój niż w dzień i każdego wieczoru obiecuję sobie że muszę od jutra wziąć się w garść ale rano wszystko jest do d. Dowiedziałam się na terapii skąd biorą się lęki, mówię sobie że nie ma zagrożenia ale to nie chce działać. Czy znów będę mogła normalnie żyć?Kiedy? Zapisałam się do psychiatry znowu. Czy jet ktoś kto brał udział w terapii grupowej i wyszedł z nerwicy na dobre?
×