Skocz do zawartości
Nerwica.com

Światło

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Światło

  1. Kiedy przeczytałem pierwszy post Kidowski osłupiło mnie, jakbym ja sam to pisał... Męczą mnie identyczne objawy, co ciekawe mam także lęk przed oczami z tym, że ja je po prostu widzę je w mroku itp. z przekonaniem 'coś mnie obserwuje'. W dzieciństwie także byłem przerażony kiedy moja matka ''zaginęła'' bojąc się i będąc przekonany, że nie żyje; dzięki Bogu okazało się to nie prawdą. Różni nas to, że ja mam kobietę dzięki, której trzymam się mimo faktu samotności ze strony przyjaciół - zawsze byłem lub czułem się odrzucony co skończyło się ich brakiem, pustką... Rówieśnicy od zawsze wydawali mi się infantylni za to dobrze czułem się w otoczeniu ludzi dojrzałych, świadomych swoich czynów nie tylko na płaszczyźnie liniowości zaś mających na uwadze pełny horyzont swoich postępowań. Właściwie poczucie wyobcowania względem ogółu ludzi chociażby losowych osób z ulicy jest we mnie utrwalone, bywam agresywny kiedy czuję się zagrożony, a zagrożenie moja podświadomość odbiera nieracjonalnie więc grupka dzieciaków z perspektywy odległości na tyle dużej abym nie był w stanie zinterpretować pełnej formy ich zachowania klasyfikuje tych ludzi jako zagrożenie (męcząca sprawa - byle spacer bywa okropnie stresujący). Znalazłem to forum wczoraj w nocy po ataku lękowym wręcz paranoidalnym moim zdaniem, a wyglądało to tak: Zasypiam około godziny pierwszej w nocy - moja świadomość odlatuje w czarną pustkę. Naglę znajduję się w pół śnie, który mógłbym nazwać paraliżującymi halucynacjami. Leże w łóżku ze świadomością gdzie się znajduję z głową zwrócona ku ścianie, ale w tym stanie ściany tam nie było - była otchłań, a równolegle do mnie leżała zawieszona w powietrzu istota przypominająca demonicznego noworodka (w tym stanie moja świadomość nie dopuszcza lęku ale uczucie nieziemskie opętujące mogę tylko obserwować), moje ciało czuło w tym momencie ogromny popęd seksualny mimo mojej woli i mimo mojej woli dłonie zaczęły robić swoje. To było tak paskudne uczucie zniewolenia i wykorzystywania, że udało mi się z tego wyrwać. Świadomie nie chciałem brać w tym udziału. Zawsze kiedy odzyskuję nad sobą kontrolę podczas takiej sytuacji automatycznie wyskakuje z łóżka i biegnę zapalić światło lub wybiegam do innego pokoju, dopiero tam zaczyna do mnie dochodzić co się stało i jestem cholernie przerażony. Kiedy taki ''sen'' się kończy, a ja w miarę możliwości mogę się położyć z powrotem do łóżka już nie mogę zasnąć... Czuję obecność czegoś co chcę mnie skrzywdzić, boję się, przechodzą przez moją głowę serie negatywnych czarnych myśli... Zasypiam dopiero po kilku godzinach kiedy robi się jasno. Ataki zawsze łapią mnie po zmroku i zawsze w zamkniętych pomieszczeniach. Od małego czułem się inny od reszty społeczeństwa, w wieku dojrzewania zacząłem eksperymentować z niemałą ilością przeróżnych używek i to przez wiele lat - dzięki temu zapewne zawdzięczam te cudowne ataki... Psychiatra po pięciominutowej rozmowie stwierdził u mnie schizofrenię paranoidalną, ale czy po 5 minutach można coś takiego stwierdzić ? Moim zdaniem lekarz poszedł drogą na odpier... przepisując mi Rispolept. Nie biorę tego syfu bo dopiero po tym życie to prawdziwa schiza... Ps: ataki zawsze mają podtekst demoniczny, to zawsze jakieś ciemne siły chcą mnie skrzywdzić. Jednak moje otoczenie nie odzwierciedla tego przekonania czuję, że tu chodzi o moją głowę... Aczkolwiek wierzę w istoty bezcielesne... acha wczoraj była pełnia, zawsze działa na mnie miażdżąco... Proszę was o jakieś komentarze co o tym sądzicie. Pozdrawiam
×