Skocz do zawartości
Nerwica.com

trastornada

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez trastornada

  1. Cieszę się że zrozumiałeś o co mi chodzi. Chętnie się dowiem które są twojego autorstwa i przeczytam :) Lekarze bądź co bądź piszą z teorii, a neurotyk z praktyki.
  2. To chyba jakiś żart. Teksty które powstawialiście są na chama zerżnięte z innych stron internetowych. Nikt z forum nerwica tych tekstów nie napisał, zostały podebrane innym autorom... na przykład tekst o hipochondrii który napisała paradoksy hipochondria-t20929.html , jest autorstwa pani Hanny Lemańskiej-Węgrzeckiej, co widać na stronie http://www.forumzdrowia.pl/id,192,art,43,ptitle,jesli-twoim-problemem-jest-hipochondria.htm To jest kradzież praw autorskich. Przy cytowaniu należy podać autora tekstu i źródło. A nie zaszkodzłoby zapytać autorkę o zgodę na taką publikację. Forum nerwica jest pozbawione jakiegokolwiek działu informacyjnego, wyjaśnień na temat chorób, objawów, sposobów leczenia. Na pewno takie informacje należy podać. Ale nie w ten sposób że się kradnie czyjeś teksty i wstawia jako własne. [Dodane po edycji:] Lepiej podać cudzy tekst za swój, niż odesłać do stron które rzeczywiście włożyły jakąś pracę w opracowanie tematów.
  3. Byłam wczoraj na mszy o uzdrowienie, połączonej z egzorcyzmem... poszłam trochę z ciekawości, a trochę dlatego że już sama nie wiem co robić... nie spodziewałam się ze to będzie takie fajne przeżycie! Szłam w kiepskim humorze, rozstaję się z chłopakiem i po prostu mi się czasem żyć już nie chce... gdy zaczęła się msza, zrobiłam się bardzo zmęczona, senna... potem trochę odżyłam, kazanie było ciekawe, potem modlitwa o uzdrowienie i egzorcyzm wypowiadany wobec wszystkich. Czuję się teraz zupełnie inaczej, jak nowonarodzona - kiedy wyszłam z mszy, było już ciemnawo, mgliście, ale mi świat się wydał taki piękny!I czułam się zupełnie spokojna, taka uspokojona, tak jest do teraz. Co do sióstr zakonnych, to chcę się do nich wybrać.
  4. fragment wywiadu z mniszkami ze zgromadzenia "Siostry Słożebnice Bożego Miłosierdzia", mówią o depresji dość ciekawie, od strony duchowej: "Zauważyłam kilka podstawowych źródeł depresji – opowiada siostra Gertruda. – Nieuporządkowana przeszłość: poczucie niższości, wspomnienia z dzieciństwa. Zły duch wykorzystuje nawet malutkie zranienia. Są jak szczeliny, przez które wślizguje się wąż. Inną przyczyną jest okultyzm, ezoteryzm, newage'owe nowinki: od wróżek po horoskopy, reiki i Silvę. Przyjechało też kilka „czarownic”. Większość z nich przeżyła tu dotknięcie Boga, trafiły do egzorcysty. Rozmawiam z jedną kobietą i czuję, że coś jest nie tak. – Chyba musi pani spotkać się z egzorcystą, bo wygląda na to, że ktoś w pani rodzinie zawarł pakt z diabłem. A ona na to: – Jeszcze gorzej... I zaczyna opowiadać o duchach, które do niej przychodzą. Nie uważa tego za zło. – Pani jest czarownicą? – Wiedźmą – sprecyzowała. Przyjechała tylko po to, żeby powiedzieć, że Jezus nie jest jej potrzebny. – Wasz Kościół ginie! Nie widzicie tego? – Nie widzimy – odparłyśmy zgodnie. Jedna kobieta powiedziała: – Trzymam na uwięzi siedem złych duchów. – A może jest odwrotnie? – przerwałam. – Hm, może rzeczywiście? – stropiła się. Trzecim źródłem depresji są nieuporządkowane relacje z Bogiem: nieprzebaczone sytuacje, grzech, którego nie chcemy zostawić. To przyczółek złego ducha. Najrzadszym przypadkiem depresji, jaki widzieliśmy, jest to, co powszechnie uważa się za przyczynę załamań: zawirowania życiowe, dramaty, traumatyczne doświadczenia. Na palcach ręki mogę policzyć ludzi, którzy wpadli w depresję z tego powodu. A przyjeżdża tu prawie siedemset osób miesięcznie." (...) "Będą wam mówić: Po co ci ludzie tu przyjeżdżają? Wyślijcie ich do specjalistów. Ale to jest pokusa. Bóg ich przysyła do was, by tu zdrowieli. - Z wrażenia nas zatkało." pełen tekst wywiadu: http://kosciol.wiara.pl/doc/495293.Zemsta-mniszek-bedzie-slodka/4 acha, jeszcze piszą: "Wiele osób przyjeżdżających do klasztoru zostaje uzdrowionych. Bardzo często wychodzą z potwornych depresji. Jak wy to robicie? – pytam, a mniszki śmieją się: – Niczego nie robimy. Nie nakładamy na nikogo rąk, nie mamy żadnych specjalnych formuł modlitewnych. Rozmawiamy jedynie pokornie z Jezusem, a On sam zaczyna działać. Chodzi o przylgnięcie do Jego serca, wsłuchanie się w Jego myśli. Do tego stopnia, by poznać Jego wolę – opowiada siostra Gertruda." Może komuś to pomoże. ich adres: http://www.misericordiadei.eu/pag.01.html
  5. trastornada

    Witam.

    co za bzdury. moderatorzy-to-oszu-ci-t19012.html
×