dziekuje serdecznie za odpowiedzi. Myślę ,że jestem Wam winna wyjaśnienia bo tak naprawde przedstawiłam swoja sytuacje bardzo ogólnikowo.
Na nerwicę natręctw cierpię od wczesnego dzieciństwa więc nie podlega wątpliwości fakt ,że mam takie skłonności. W wieku 13 lat zostałam zgwałcona. Wowczas myślałam ,że nic gorszego nie może mi się przytrafić.Zreszta szybko poradziłam sobie z tym problemem a właściwie szybko go wyparłąm.Uwierzyłam w to ,że to nie moja wina i że nie zrobiłam nic złego.
Kiedy byłam nastolatką poznałam moją pierwszą sympatie. Niestety była to osoba będąca ofiarą przemocy domowej i molestowania psychicznego. Nie wiem czemu tak bardzo kurczowo trzymalam się tej relacji. On miał wiele partnerek przede mna i lubościa mi o tym opowiadał nawet kiedy zakrywałąm uszy i prosiłam żeby przestał. Teraz myśle ze to był jego sposob na nekanie mnie .Wtedy pojawiło się moje natrectwo myśli. Usiłowałam od niego odejsc raz nawet na pol roku jednak znowu dałam mu kolejna szanse. Wtedy dopiero zaczelo sie moje prawdziwe małe piekło.Najpierw zostałam pobita przez jego ojca. Niestety ani policja ani lekarze nie chcieli mi w tej sprawie pomoc zeby moc wszczac postepowanie sądowe przeciwko temu czlowiekowi.Jak wiadomo bez dowodow nie moglam niczego mu udowodnic. Potem zamieszkalismy razem. Myslalam ze z dala od patologii on zacznie funkcjonowac inaczej ze pokaze mu zdrowy normalny dom. I wtedy okazalo się ze moj chlopak ma problem alkoholowy. To niesamowite ze przez te wszytskie lata tak skrzetnie to ukrywal i ze ja mimo wielu sygnalow nawet nie wpadlam na to ze on jest chory. Myslalam ze i tym razem jakos sobie poradzimy az do chwili kiedy w pijackim amoku dostalam od niego w twarz. Uznalam ze to koniec, ze nigdy nie pozwole na to zeby moje dzieci wychowywaly sie w patologicznym domu. Zebym i ja stala sie ofiara przemocy. Na koniec jakby tego bylo malo okazalo sie ze on mnie notorycznie zdradzal.
Teraz jestem w kolejnym zwiazku niestety moj chlopak na samym poczatku mnie oklamal. Generalnie to dobry czlowiek ale moj strach przed kolejnym patologicznym zwiazkiem jest na tyle silny ze byc moze sama rozbudowalam ten problem do granic absurdu.
Nie chce go tlumaczyc przed soba.Wiem z doswiadczenia ze jesli jest mi zle ,nie powinnam dluzej tego ciagnac ale wiem tez ze bardzo mi na nim zalezy i ze nie powinnam go obwiniac za swoje niepowodzenia. To ze mnie oklamal bylo po czesci moja wina. On am problemy ze zrozumieniem uczuc i emocji dla niego biale jest biale a czarne jest czarne nie ma odcieni szarosci. Czuje ze jestem w kolejnej matni bo moje natretne mysli i stany depresyjne powrocily w dodatku zaczynam miec stany lękowe czego nie miewalam wczesniej.
@Kris1966 takie male sprostowanie gdybym zaszla w ciaze i ojciec dziecka by sie go wyparl nie byloby to dla mnie problemem. Nie usunelabym ciazy. Mam wspaniala rodzine mam gdzie mieszkac. Koncze prestizowe studia mam dobrze platna prace. Bycie samotna matka nie jest dla mnie zadna ujma a tym bardziej problemem wrecz przeciwnie. Aczkolwiek masz racje wplatywanie sie w kolejny zwiazek ktory moze okazac sie toksyczny jest problemem. Czego panicznie sie boje. Bo doskonale wiem ze w takim zwiazku nie cierpie tylko ja ale takze ta druga osoba a co najgorsze jesli ucierpialoby na tym dziecko.