Skocz do zawartości
Nerwica.com

anulenka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anulenka

  1. Witam, biorępromerck (teraz jużparogen) od czerwca ubiegłego roku. Cały czas biorę jednątabletkę. Mój lekarz powiedział, że powinnam je brać conajmniej przez rok. Przyznam, że dzięki temu lekowi (ale teżregularnej psychoterapii) w miarę dobrze funkcjonuję. Nie mam aż takich lęków i i motywację do zycia. Brałam teżinne leki wcześniej - Velavaxin, ale po nim nie było zadnej poprawy. Jeśli chodzi o skutki uboczne po paromercku, to u siebie widzę pzrzede wszystkim senność, no i boję się wejść nawet na rower (poza tym często nudności i brak apetytu, ale to miałam też w wyniku depresji, więc nie wiem z czym mam je łączyć). wiem ponadto, że okropne sąskutki odstawienia (kiedyś nie wzięąłm dwa dni i czułam się koszmarnie). Bardzo chciałabym przestaćje jużbrać, ale boje się, że znowu wszystko wróci. Pozdrawiam
  2. anulenka

    Pobyt w szpitalu...

    Witam, poraz pierwszy piszę cokolwiek na forum, aż ręce mi się trzęsą, ale mogę napisać coś odnośnie pobytu w szpitalu, dokladnie w Katowicach-Szopienicach. Byłam tam rok temu na oddziale nerwic i zaburzeń afektywnych. Myślę że pobyt w szpitalu pomógł mi bardziej oswoić moją chorobę i w ogóle dowiedzieć się co mi jest, chociaż i tak do końca tego nie wiem. Trfiłam tam raz, że w bardzo złym stanie a dwa przy beznadziejnych warunkachm bez pracy, mieszkajaca z ciągle pijanymi rodzicami. Nie byłam w stanie skupić się na terapii tak do końca. Też w sumie pobyt w szpitalu potraktowałam jako ucieczkę od życia, od domu, ludzi. Przynajmniej tak mi sięwydawało na początku. Potem i tak wróciłam do tego samego środowiska, choć z większą motywacją do znalezienia pracy i mieszkania. W szpitalu nabrałam sił, trochę "odpoczęłam". Owszem mam zastrzeżenia do pobytu w tym szpitalu, ale też ja sama nie badzo chciałam pracować. Od momentu wyjścia ze szpitala zaczęłam chodzić na teapię indywidulaną. Pomaga mi to również zrozumieć siebie, ale wiem, że przede mną jeszcze dużo pracy. Bo znowu zostałam zwolniona z pracy (kolejnej już), jednak teraz nie mam mysli samobójczych z tego powodu, tylko więcej siły, żeby zrozumieć schemat, dlaczego tak się dzieje. Podsumowując: mój pobyt w szpitalu trwał 8 tygodni. Od poniedziałku do piątku były zajęcia 0d 9 - 13(terapia grupowa) Po południu autorelaks i potem czas wolny. póżniej relaksacja. Aha z samego rana koncentracja. Warunki ogólnie dobre, na to nie mogłam narzekać (oczywiście biorąc pod uwagę warunki szpitalne). Czasami tęsknięza pobytem tam, pomimo, żebyło ciężko. Może kiedyśpodejmędecyzję, żeby jeszcze raz tam pójśc, ale tym razem z pełną gotowością do intensywnej pracy nad sobą.
×