Skocz do zawartości
Nerwica.com

kocia_mama

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kocia_mama

  1. Candy, pewnie, ze fajnie :) Niestety jak poszłam do kibla kiedy mieliśmy się przenosić, to nikt nie zajarzył. Myśleli, że sobie poszłam, bo Marek po mnie przyjechał i też poszli No trudno i tak bym nie wysiedziała do 3 Szkoda tylko, że się nie pożegnałam. Arhol, dzięki za podpowiedź :)
  2. Hej! Dziękuję wszystkim za fajne spotkanko :) Szkoda, że na mnie nie poczekaliście jak poszłam do kibla Ale i tak pewnie bym się zebrała do domu, bo już wymiękałam. W końcu na nogach od 6 i świeżo po chorobie :/ Tylko chciałam się chociaż pożegnać Na marginesie, dla wtajemniczonych, to Chusteczka jestem Zapomniałam hasło do konta, za to przypomniałam sobie jakieś stare
  3. Ja słyszałam wiele tekstów, które zostały wymienione wcześniej. Oczywiście króluje "musisz się ogarnąć". Dzisiaj mama mnie doprowadziła do furii, czego oczywiście w ogóle nie okazałam... Jak zwykle :/ Zadzwoniła do mnie i zaczęła mówić o swoich problemach zdrowotnych. Ja ostatnio też mam sporo przejść, ale do tej pory raczej nie mówiłam jej o tym, żeby jej dodatkowo nie obciążać. Dzisiaj postanowiłam też się trochę wyżalić, chyba dlatego, że kiepsko się czuję. Powiedziałam jej o podejrzeniu problemów hormonalnych, o tym, że osatnio wykryli u mnie kilka torbieli, że miałam biopsję, że ciągle chodzę po lekarzach z różnych powodów i niewiele z tego wynika, a ona stwierdziła, że......MUSZĘ SIĘ UŚMIECHAĆ...... Patrzeć pozytywnie itd. I znów zaczęła mówić o swoich problemach...... Kubeł zimnej wody :/ Chyba nigdy się nie nauczę... Co mi przyszło do głowy żeby liczyć na jej wsparcie emocjonalne???
  4. Biorę Rexetin w połączeniu z Lamitrinem i czuję się dobrze. Czasem muszę powtarzać coś w myślach, jak się zestresuję z jakiegoś powodu, ale ogólnie dawno nie byłam tak stabilna i silna emocjonalnie. Za to szlag mnie trafia, bo...........ciągle ktoś gada mi, "żebym odstawiła te psychotropy". Co oni mogą o tym wiedzieć??? Choruję na natręctwa od 10 lat. Od 7 na depresję albo CHAD. Ciężko stwierdzić. Przez wiele lat było źle. Teraz czuję się ok, a zdrowi ludzie wmawiają mi, że leki są mi niepotrzebne. Do tego nie wierzą, że jestem chora. Tzn. nie uważają takich chorób za choroby. Myślą, że wystarczy zmienić nastawienie. I tak było mi ciężko pogodzić się z faktem, że muszę się szprycować chemią, która powoduje problemy z pamięcią, opóźnienie reakcji, senność itd.,a ciągle ktoś mówi mi, żebym próbowała to odstawić. Tylko, że jak zmniejszam dawkę, to zaraz natręctwa wracają. Do tego mam teraz sporo problemów, które i tak ledwo dźwigam. Ale co tam, nieważne. Przecież oni wiedzą lepiej.
  5. Lęk,ból,dławienie w gardle,mdłości,roztrzęsienie,chęć autodestrukcji.Poczucie winy...Walka z samą sobą.Wszystko z powodu jednej,pierdolonej obsesji... Czasem chciałabym uwolnić się....od siebie.
  6. Witam wszystkich! Dwa tyg.temu zaczęłam brać venlafaksynę.Tydzień brałam 37,5 mg.Od tyg.biorę 75 mg i na razie mam tak zostać.Od kilku dni jestem nadmiernie pobudzona,mam problemy z koncentracją i zasypianiem,ciągle gadam,mam nieskoordynowane ruchy itd....Myślicie,że to się może nasilić?Powinnam odstawić ten lek?Ogolnie czuję się lepiej,niż wcześniej...Wreszcie chce mi się cokolwiek,mam lepszy nastrój i lęki się zmniejszyly.Za to zauważyłam,że silnie reaguję na różne sytuacje.Proszę o rady:] Pozdrawiam
  7. Ja jeszcze nie mam dzieci.ale obawiam się,że będę miala ten sam problem,kiedy się pojawią...Mąż (jak już będzie moim mężem;P))pójdzie do pracy, a ja cały dzień będę tylko z dzieckiem....Mówią,że przy dziecku człowiek nie ma czasu się nudzić,ale wątpię,czy "rozmowy" typu:"chodź kochanie,mamusia ci zmeni pampersa" wystarczą mi za kontakty międzyludzkie;PAle to jeszcze daleko przede mną.Niestety,bo bardzo chciałabym mieć dziecko,ale...........I tu pojawia się cała lista przeciwności;]A idziesz na jutrzejsze spotkanie?
  8. O matko,no to teraz się wrobilam Jakbyście się nie zgodzili,to bym miała powód,żeby nie iść,a tak muszę przełamać lęk...;P No,nie muszę,CHCĘ:)Mam nadzieję,że nie stchórzę...Pewnie będę krążyła w pobliżu i wahała się przez 15 min.,czy podejść
  9. Hej! Czy ja mogłabym się wybrać na to spotkanie? Jestem na forum dopiero od wczoraj,ale chętnie poznałabym osoby z podobnymi problemami.Mam kilka bliskich osób (w zasadzie, to 3,a ostatnio głównie 2...)i prawie nigdzie się nie ruszam bez chociaż 1 z nich...Trochę już mi ciąży ta izolacja i chciałabym bardziej otworzyć sie na ludzi.Napiszcie,czy macie coś przeciwko mojej obecności na tym spotkaniu.Pozdrawiam:)
  10. Oj ciężko,ciężko...Kiedy byłam w LO bardzo trudno szło czytanie czegokolwiek, a bez tego ciężko się uczyć...Czytałam kilka stron na godzinę,Bardzej się koncentrowałam na różnych przymusowych czynnościach,niż na tym,co czytam,w związku z czym niewiele zapamiętywałam...Do tego po godzinie musiałam robić długą przerwę,bo napier....mnie głowa...Wpadłam w depresję,bałam się otworzyć książkę,bo od razu myślałam,jak tego dużo,że nie dam rady itd.Ryczałam nad zeszytami zamiast się uczyć...W końcu przerwałam naukę na pół roku.Potem zmieniłam szkołę i zaczęło mi się polepszać:) Tam był niższy poziom,więc nie musiałam się "napinać".Bez problemów mialam najlepsze wyniki w szkole,a wcale się tak bardzo nie przykładałam;) Do tego dużo lepiej dogadywałam się tam z ludźmi,co też mi bardzo pomogło:) Jeśli chodzi o maturę,to założyłam sobie program minimum.Stwierdziłam,że nie warto tracić zdrowia.Z tego powodu nie dostałam się na psychologię na UW (zdawałam podstawową matmę),ale nie żałuję,bo i tak nie chcialam tam iść.Za bardzo tam cisną,jak na moją psychiczną wytrzymałość.Teraz jestem na prywatnej uczelni i przez pierwsze 1.5 roku czułam się dobrze.Nie miałam natręctw,czasem tylko doły i lęki.Niestety od roku jest kiepsko (depresja,fobia społeczna)Natręctwa trochę wracają,ale i tak jest duuuużo lepiej,niż kiedyś:)))Teraz bardziej mam problem z motywacją itd.
  11. Witam wszystkich! Ja również mam taki problem:( Niestety większość bliskich mi osób bagatelizuje ten problem... Niektórzy mówią,że jakbym miała nóż na gardle,to bym sie przełamała:)Świetna rada....Tylko,że były takie momenty,że przez kilka dni nie miałam co do garnka włożyć,a ja i tak nie dałam rady pójść do pracy...W zasadzie presja,którą odczuwałam tylko zwiększała mój lęk....Kilka osób uważa, że gadam bzdury,a tak naprawdę jestem leniwą egoistką,która lubi być na utrzymaniu rodziców,ale tak nie jest...Naprawdę chciałabym choć w części na siebie zarabiać, trochę się usamodzielnić...Kilka razy próbowałam, w zeszłym roku,ale zawsze fatalnie sie kończylo Jedna sytuacja była taka:poszłam na dni próbne do sklepu. Razem ze mną przyła 1 dzieczyna.Po jakiś 2 dniach dyrektor zapowiedział,że przyjdzie zobaczyć jak sobie radzimy i wybierze 1 z nas.a co ja zrobiłam???Zrezygnowałam :] Nie znioslabym tego,jak on by się na mnie gapił,oceniał każdy mój ruch i jeszcze porównywał z inną dziewczyną.Która oczywiście była lepsza ode mnie,bo tak się stresowałam,że niczego nie mogłam zapamiętać.Poza tym,wszystko robię wooolno,a tego nie lubi żaden pracodawca:/ Co z tego,że jestem dokładna,odpowiedzialna itd,skoro w dzisiejszych czasach liczy się wydajność,komunikatywność,energia......Innym razem facetka podziękowala mi po paru godzinach,właśnie dlatego,że byłam zbyt wolna...W jeszcze innej sytuacji nie miałam czasu się uczyć i zrezygnowałam przed sesją,żeby nie zawalić roku........Nie wiem,co ja mam ze sobą zrobić...Biorę leki,chodzę na terapię grupową i ch** Zastanawiam się nad podjęciem terapii poznawczo-behawioralnej skierowanej na fobię społeczną.Do tej pory leczylam się na nerwicę natręctw,na którą chorowałam 6 lat (ostatnio mam lekki nawrót)oraz depresję.Myślę też o rozpoczęciu programu Rogersa na 20 tyg.tylko nie wiem,czy sama dam radę:/ Macie może jakieś światłe rady?Przyda mi się każde wsparcie:)
  12. Witam! Nie wiem,czy odpowiadam w dobrym miejscu,bo do tej pory nie pisałam na żadnych forach i nie bardzo to ogarniam:) Mam podobny problem,tzn.od dłuższego czasu nic mi się nie chce...Niby chciałabym coś robić,ale w zasadzie nie bardzo wiem,co.Nie mam żadnego konkretnego talentu,typu malarski,wokalny itp.Jak już sobie coś wymyślę,to....nie chce mi się wyjść z domu, boję się wcielić swój pomysł w życie, myślę,że się do tego nie nadaję itd.itp.Takie błędne koło...:/Do tego ciągle jestem senna i zmęczona...Dodam,że od kilku lat biorę leki przeciwdepresyjne, a od pól roku chodzę na terapię grupową,która mi zresztą nic nie daje.Myślę nad terapią poznawczo-behawioralną na moję lęki,ale nie wiem,co zrobić,żeby mieć większą motywację do czegokolwiek:(Mam nadzieję,że pomoże mi w tym nowy lek,który biorę od 2 tyg.,ale zastanawiam się,co mogłabym sama dla siebie zrobić.macie jakieś pomysły? Pozdrawiam:)
×