Skocz do zawartości
Nerwica.com

ellte44

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ellte44

  1. Na początek, witam wszystkich. Podejrzewam, że jestem jedną z najmłodszych 'forumowiczów' i może niektórzy będą myśleć " a co, taka jak ona, może wiedzieć o depresji" ? Niecałe 2 m-ce stwierdzono u mnie stan 'subdepresyjny' ale teraz czuję, że jest gorzej. Właściwie, żeby opowiedzieć całą historię i to, na czym polega mój 'kłopot' nie wiem jak długo musiałabym pisać... Wszystko zaczęło się z chwilą odejścia z tego świata mojego taty. Po rocznej walce z nowotworem, przegrał. Był pogrzeb, łzy a potem ta pustka i nieustanna myśl, że wyjechgał tylko na kilka dni i na pewno wróci. Miałam wtedy niecałe 15 lat. Została mi mama, bo niestety rodzeństwa nie mam. Niestety nie mam też tego szczęścia i nie mieszkam sama z mamą. Mieszkają z nami rodzice taty i jego siostra z dwójką dzieci (dziewczyny starsze ode mnie, jedna o rok, druga o 2 lata). Jakieś pół roku po śmierci jakos się wspieraliśmy, oni nas. Potem zaczęło się psuć. Dlaczego? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, a konkretnie o majątek. Zaczęły się kłótnie (a araczej monologi z ich strony) ponieważ my nie umiemy się bronić i odpowiadac na ich ataki słowne. Kłótni było coraz więcej, dochodziły wyzwiska, groźby. Wyzwiska padały zarówno pod mamy jak i moim adresem. Jest pół roku od poważnej kłótni, gdzie bardzo dużo usłyszałam. Nie potrafię im przebaczyć,odezwać się, zagadać. Oni myślą, że nic mi nie zrobili. Wszystko kumuluje się w mojej głowie. Nie widzę dla siebie przyszłości. Najlepiej to chciałabym skończyć ze sobą, miałabym spokój, a oni może ucieszyliby się, że 'czarna owca' zniknęła z rodziny. Jedyne co trzyma mnie przy życiu, przez co nie odbiorę go sobie, to mama. wiem, że nie mogłaby przeżyć tego. Troszczy się o mnie jak tylko może. Pociesza mnie. Nie mogę jej tego zrobić. Wiem, że osoba, która to czyta może pomyśleć ale gdzie tu mowa o depresji? Mimo to, że nie lubię tej rodziny to nie wiem czemu ale ciągle zależy mi na ich opinii. Przejmuję się tym, co powiedzą o mnie, co reszta rodziny o mnie pomyśli. Jestem typem człowieka, który bardzo wszystko przeżywa. Miewam teraz częste bóle głowy gdy tylko na chwilę o tym wszystkm zaczne myśleć. Nie potrafię sie skupić na nauce. Uczę się uczę, a na drugi dzień i tak nic nie pamiętam. Chciałabym uwolnic sie od tych wszystkich myśli. Jutro jadę do psychologa, później na początku kwietnia mam następną umówioną wizytę. Bardzo bym chciała aby pokazali mi mój 'problem' (jeśli moge tak to nazwać) z innej strony. Dużo słyszałam, że jestem w wieku dojrzewania psychicznego i gdybym miała np. 25 lat widziałabym te sprawy inaczej. A tak muszę się męczyć. Przepraszam za wszystkie błędy w pisowni.
×