Skocz do zawartości
Nerwica.com

mati22292

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mati22292

  1. mi lekarze tez wciskali jakies leki, duspatalin, debritad, nie znajac przyczyny. Diet przerabialem tysiace, raz jadlem sam tlluszcz i bialko innym razem same weglowodany, przebialem wszystkie mozliwe sposoby, nawet sprawdzalem kazdy produkt pojedyczno czy powoduje u mnie nieprzyjemnosci.Jadlem 3 dni sam ryz , wzdymalo, pozniej same ziemniaki, wzdymalo itd. Prosilem o testy z krwi na przeciwciala roznorakich bakteri, odpowiedz byla- nie sa potrzebne. Zrobilem sobie prosty test z apteki, za 20 zl na helicobacter pylori, wyszlo pozytywnie. Oczywiscie po tescie lekarz bronil sie ze akurat nie poszlismy za bardzo w ta strone,smiech Teraz koncze branie antybiotykow, jest duzo lepiej ale jescze kilka dni brania, zobacze co bedzie po. dobre 5 lat meczylem sie z gazami i przelewaniem w brzuchu, bylem chodzaca symfonia , moj brzuch produkowal nieograniczone ilosci gazow co ja sie przez to nameczylem, mozliwe ze moje p roblemy nasilily sie wlasnie przez to. Ciagle trzeba bylo uciekac od ludzi zeby nie komentowali burczenia w brzuchu itd. Siedzenie na uczelni to byl koszmar, 20% moze wysiedzialem z reszty uciekalem z powodu wzdec i burczenia
  2. hej ja mam to samo, najczesciej wieczorami:/ tylko nie wiem czy to nerwicowe czy prawdziwy spadek cukru, bo przy nerwicy takie objawy tez sa:/ najlepiej kupic sobie glukometr, wtedy zmierzyc , jak bedzie ponizej 50 czy w granicach to znaczy ze to hipo robilem krzywa cukrzycowa, hm, mam niskie cukry (po jedzeniu nawet nie przekraczajace 60 ale babka twierdzi ze nie jest tak zle, za jakis czas bedziemy robic krzywa INSULINOWA, druga lekarka twierdzi ze cukier jest powaznie za niski, wiec pokrecone to wszystko ale jedno jest pewne.. wieoczorami czesto mam takie napady, zaczynam czuc niepokoj, czuje ze to nadchodzi, ,zaczynam sie trzasc, pocic i po chwili czuje duzy glod, czuje ze jak nie zjem to bedzie koniec, niestety nie mam glukometru i nie wiem czy to realne czy tylko moj wymysl, candida tez powoduje spadki cukru , poniewaz wylapuje czastki cukru z ukladu pokarmowego co za tym idzie cukier nie d ostaje sie do krwi stad niskie poziomy, ale u mnie z ublaganiem na badanie tez jest ciezko. Teraz przyjmuje antybiotyki na helicobacter pylori , sam musialem sobie zrobic badanie prywatnie bo lekarka powiedziala wczesniej ze nie potrzebne jest takie badanie ale wyszlo pozytywne, smiech na sali hehe
  3. w urzedzie jest masakra, bylem kilka razy bo zalatwialem sobie staz, zalatwiam staz 3 miesiace bo sa jaja jak berety, bac sie nie boje , nawet u dyrektorki urzedu bylem ale wystarczylo ze pani przy obsludze mnie zdenerwowala to odrazu napiecie , poczulem jak moja twarz sie napina , rece zaczynaja sie trzesc, no ale dla pocieszenia jest to ze jednak jak sie trenuje takie sytuacje, zaczepia ludzi na ulicy, to z biegiem czasu jest coraz lepiej, po roku powinno byc normalnie U mnie tak bylo ale pozniej olalem cwiczenia rozluzniajace i zaczalem chowac sie w 4 sciany
  4. hejka szanil:) ja wlasnie bylem na terapi behawioralnej:) opisanej powyzej:)chociaz nie stosowalem sie w calosci do zalece, napewno wtedy bylo by jeszcze lepiej . Terapia byla trudna totez wlasnie nie kazdy z grupy sie do niej stosowal , byly takze smutne momenty kiedy np zjezdzalismy sie na calodzienne spotkanie. Terapeutka pyta sie nas po kolei, czy rozmawiacie codziennie z obcymi osobami przez telefon?:>?:> Jedna osoba tak sie bala ze nie rozmawiala wogole przez telefon, terapeutka powiedziala tak: bierzesz teraz telefon i dzwonisz ..nie do kolezanki albo osoby przy ktorej czujesz sie luzno tylko masz pokonywac leki i wykonywac najturdniejsze zadania inaczej nie ma sensu albo dzownisz albo wiecej nie przyjezdzaj na zgrupowanie bo marnujesz moj czas i swoj bo nie walczac z lekami nie masz szans na wyleczenie, no i kolezanka musiala dzwonic bodaj ze na pkp niby w powaznej sprawie, ze pociagi ciagle sie spozniaja miala narzekac i patrzec na reakcje telefonistki w razie nerwowej rozmowy od strony telefonistki miala opanowywac sie, uspokajac i wolniejsza mowa caly czas gorowac i nie dac wyprowadzic sie z rownowagi itd, takze nasze zadania naprawde byly trudne w pozniejszym etapie terapi, w porownaniu np z pojsciem do sklepu i kupienia mąki, z tym to tez mialem problem na poczatku:/ Po 2 letniej terapi mielismy byc innymi ludzmi a nawet przewyzszac ludzi ktorzy nigdy nie mieli problemu z komunikacja ani z nerwami. Tak niestety nie jest ale kierunek terapi jest naprawde dobrze obrany. Jeszcze rzecz terapie jest tez w duzej mierze nastawiona na osoby ktore jąkaja sie w sytuacjach stresowych , ktore maja zaburzenia mowy wlasnie w procesie komunikacji. U nas na terapi kazda osoba jakala sie w sytuacjach dla siebie nowych badz nawet w prostych rzeczach typu zakupy w sklepie totez poslugiwalismy sie mowa wolniejsza specjalnie dobrana taka terapeutyczna. Terapeutka przekazlaa nam jedna sluszna mysl.. w stresujacej sytuacji mowe mozna tylko ZWOLNIC inaczej bedzie zle , a nie ponawiac stare schematy. W czasie terapi juz bylem tak nakrecony ze nawet myslalem ze kiedys sie przekawlifikuje i bede sam takim terapeuta i pomagal osoba z problemami komunikacyjnymi jakbym wyleczyl sie do konca i przeszedl skuteczna terapie na wlasnej skorze ale niestesty jest srednio, nie stosowalem sie do wszystkich zalecen wiec nie mam do nikogo pretensji A wy macie problemy z mowa w sytuacjach komunikacyjnych? [Dodane po edycji:] cos widze ze jestem zalogowany ale zniknela mi opcja edycji/zmien nie wiem dlaczego totez napisze w nastepnym poscie. ....Dobry psycholog to skarb, większy niż leki!!.. to prawda, nasza terapeutka powiedziala ze jeszcze nikt nie wymyslil cudownej pigulki i taka nigdy nie bedzie istniec, trzeba walczyc samemu i ze swoimi slabosciami
  5. hejka, jedynym sensownym wyjsciem to jest isc na gorąca wode cwiczyc sytuacje i jeszcze raz cwiczyc, wtedy lek powinien sie zmniejszyc, starac sie wykonywac cwiczenia rozluzniajace wszystkie partie miesni, afirmacje, obrazowanie scenek i laczenie tego z relaksem i cwiczenie w realnych sytuacjach , ja leczylem swoja logofobie i jest troche lepiej ale w czasie terapi bylo bardzo dobrze, lęki minely i napiecia tez,przez okragly rok nie zajaknalem sie praktycznie chyba ani razu mowiac troche wolniejsza mowa bo w terapi stosowalismy ogolnie wolniejsza mowe, teraz tez staram sie mowic wolniej chociaz ostatnio mi to ciezko wychodzi. Na terapi uczylismy sie rozluzniac i zostalismy rzucani na goraca wode, trzeba bylo isc zalatwiac dane sprawy. Na poczatku to byly to blache sprawy chociaz kiedys to nawet w takich sytuacjach sobie nie radzilem, zostalismy wywiezieni do innego miasta , kazdy dostal swoje zadania. Nie znajac miasta ja musialem pytac przechodniow o droge , musialem udac sie samodzielnie na dworzec pkp i zapytac o godzine odjazdu danego autobusu, pozniej musialem znalezc solarium o nazwie....tez trzeba bylo zaczepiac ludzi i wypytywac. Znalazlszy sie w solarium musialem zapytac o rodzaje lamp jakie stosuja, kwarcowe itd..i dlaczego a takie pytania to raczej do codziennosci nie naleza no ale na poczatku to byly takie blache niby sprawy. Pozniej wraz z poziomem zaawansowania zadania byly trudniejsze, trzeba bylo przejsc sie np do dyrektora urzedu itp, zalatwianie juz konkretnych trudnych spraw z ktorymi wielu zdrowych ludzi mialoby problem. Plus codzienne cwiczenia rozluzniajace, cwiczEnia okolo 2 godzin dziennie plus 30 pytan do obcych ludzi, telefonowanie, urzedy, zaczepianie na ulicy z patrzeniem ludziom gleboko w oczy.Mielismy nauczyc sie kontrolowac przebieg rozmowy, nauczyc sie patrzec w oczy i na twarz.Mielismy wylapywac kazdy szczegol w zachowaniu danej osoby, jej nerwowosc, zawachania,unikanie kontaktu wzrokowego znami, mielismy poczuc jak to druga osoba czuje jakby d o nas strach i respekt. Przez jakis czas bylo ekstra, bylem wyluzowany nic mnie nie denerwowalo, wszsytko zrobio sie proste. Moglem mowic bez skrepowania.Generalnie na terapi uczylismy sie calej komunikacji od nowa. Jak patrzec w oczy, jaka postawe przyjac. Najgorzej bylo u mnie z kontaktem wzrokowym ale pozniej to juz bylo jak z automatu wyuczylem sie nowych schematow itd..Teraz nie wyobrazam sobie rozmawiac z kims i patrzec gdzies indziej, nawet denerwuje mnie jak ktos rozmawiajac ze mna ciagle odwraca wzrok na boki albo jest zainteresowany czyms innym. Przez jakis czas bylo super ale pozniej zaczelo sie walic jak rzucilem cwiczenia i zaczynalem znowu cofac sie w zamkniete 4 sciany. Ale co do pompocy psychologicznej terapeutki to bylo cudnie.Kazdy najdrobniejszy szczegol byl omawiany na co miesiecznych calodziennych spotkaniach.Nawet lek gdy zadawalem pytanie na ulicy jakas osoba nie zwrocila na mnie uwagi i olala moje pytanie, nawet taka rzecz byla wjasniana, np mozliwe ze ta osoba byla zamyslona albo miala swoj problem, nie miala moze ochoty na rozmowe itd. No ale p ozniej sie popsulo, chociaz i tak jest duzo lepiej niz przed terapia,logofobia jest mniejsza, czasmi drzy mi glos, zaczynam sie jakac ale jak ide w luz i wszystkie zasady staram sie stosowac to jest duzo lepiej no ale biore sie za cwiczenia i rozluznianie bo moj ostatni napad szalu gdy kolega nasypal mi do herbaty curku kiedy ja nie chcialem to ze wscieklosci zaczalem walic glowa w sciane i wyzywac wszystkich w tym domu to raczej nie nalezy do normalnego przejawu, oprocz silnej logofobi wystepowala jakas nerwica i wszystko mnie draznilo.Jest lepiej , ataki szalu zdarzaja sie rzadziej ale jescze duzo pracy przede mna. Moze znajda sie osoby chetne na wymiane doswiadczen, rozmowy na gg badz skype?piszcie na pw :) pozdrawiam
  6. Zaczne moze od tego ze jestem bardzo nerwowy, proste rzeczy wyprowadzaja mnie z rownowagi. Przytocze moze sytuacje, bedac u kolegi poprosilem o herbate, mowilem ze nie lubie z cukrem itd pomimo to kolega wsypal mi cukier, d ostalem mega szalu i zrobilem awanture , walilem swoja glowa o sciane nie chcialo mi sie zyc ze wszyscy robia mi na zlosc. Jak bylem z byla dziewczyna ciagle sie klocilem bo wydawlo mi sie ze kazdy jej ruch jest czyms co mi zagraza, ze jest to robione zeby mnie skrzywdzic( moze wzielo sie to stad ze wczesniej pewna dziewczyna mne zranila) w szkole podstawowej bylem ciagle ponizany i bity, teraz majac 27 lat przechodzac obok grupki mlodziezy , czasami uslysze jakis tekst w moja strone to tak mnie bierze psychoza ze wzialbym jakiegos kija i dal nauczke smarkaczom , jeden tekst wystarczy ze zamieniam sie w furie. Wszystko wyprowadza mnie z rownowagi, ojciec czesto pije i sprowadza kolegow, mieszkam jeszce z nim z powodu przypadlosci o ktorej napisze w dalszym etapie.Nawet jezeli nie pije a przyjdzie jakis kolega na chwile to caly sie spinam, robi mi sie goraco, serce przyspiesza, totalna psychoza, nie chce mi sie zyc chetnie bym skoczyl przez okno itp nawet pomimo tego ze w tym momencie ojciec nie pije. Jestem caly sztywny, ciagle napiety, wszystkie moje miesnie sa ponapinane, az mnie boli twarz, wykreca , mam czasami tiki nerwowe karku, zwlaszcza w sytuacji gdzie czuje zagrozenie. Bralem cloranxen ale nie za bardzo dzialal, do tego doszly objawy uzalezenienia, jak nie wzialem jednej pigulki to czulem ze zaraz dostane szalu , dzien bedzie zepsuty itp. Porzucilem cloranxen , uwolnilem sie od tej piuglki i tak nie dzialala. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze mam problem z mowa, wynikajacy z ciaglego napiecia i stanu zagrozenia, najgorzej jest z rozmowa przez telefon, badz sytuacja gdzie jest jakas kolejka w sklepie i musze mowic, wtedy czuje ze wszyscy sie na mnie patrza, oceniaja co kupuje jak wygaldam i mega sie napinam, zaczynam sie jakac i czerwienic, mega napiecie. Kilka lat temu trafilem do pani terapeutki, niby najlepszej w Polsce ,ktora rzekomo leczy najgorsze przyadki , nie powiem, to byla terapeutka ktora pomogla mi najbardziej, przez pewien czas wszystko sie unormowalo zwlaszcza jak cwiczylem i stosowalem sie do zalecen.Terapia miala trwac gora 2 lata , po 2 latach wszyscy mieli byc wyleczeni, zapomniec o lękach i napieciu. Na turnusie terapeutycznym bylo 7 osob,to byl jakby oboz, bylismy tam okolo 3 tygodni, cwiczenia rozluzniajace kilka godzin dziennie, omawiane byly tematy dotyczace stresu, fobi spolecznej i logofobi. Uczylismy sie wprowadzac spokoj do sytuacji zycia codziennego i uczylismy sie jak rozmawiac z osobami ktore sie z nami kloca, uczylismy sie wprowadzac rozluznienie do naszej mowy w sytuacjach wczEsniej dla nas trudnych. Nawet byly cwiczenia w terenie, chodzilismy np do urzedow, do dyrekcji roznych instytucji, przeprowadzlismy trudne wywiady z aktorami i osobami na szczycie.Do tego w czasie 2 lat mielismy zaczepiac obce osoby na ulicy i przeprowadzac jak najwiecej ciezkich rozmow ale w oduczuciu rozluznienia, codzienne cwiczenia mowy i rozluznianie kazdego miesnia po kolei od stopy po glowe. Terapia byla ekstra, minely lęki i zaburzenia mowy do pewnego czasu, pozniej w sytuacjach zycia codziennego znow wrocily napiecia i stare schematy, chociaz i tak jest duzo lepiej, przynajmniej rozumiem ze moje zaburzenia mowy i l lęki maja przyczyne z napiec , ktorych teraz ciezko jest mi sie pozbywac, ale jak sie zajakne badz jest nerwowa sytuacja to czuje jakie miesnie napinam czasami zupelnie bez powodu i co robie nie tak, ale do konca nie moge sobie pomoc, terapeutka zaleca w dalszym ciagu cwiczenia rozluzniajace miesnie, plus cwiczenie sytuacji typu wlasnie rozmowa z osobam na szczeblu, zalatwianie trudnych urzedowych spraw czyli uczenie sie wprowadznia w luzu w ciezkie sytuacjie, ale to nie jest teraz takie latwe 3 lata po terapi, gdzies ten spokoj zgubilem. Wiem takze ze osoby z mojej grupy radza sobie teraz fatalnie, bloki , jakanie to malo powiedziane. Chociaz pani terapeutka obiecala po 2 latach calkowite wyleczenie. Ale w duzej mierze chyba jestesmy winni sobie sami , poniewaz nie stosowalismy sie do wszystkich zalecen, ja za malo pracowalem nad rozmowami z obcymi ludzmi i wprowadzania spokoju w mowe podczas trudnych sytuacji. Cenie bardzo nasza terapeutke poniewaz w jej mowie jest tyle spokoju , w ciezkich sytuacjach potrafi zwolnic mowe isc w luz i mozesz na nia krzyczec a ona idzie tylko w luz i nie da sie wyprowadzic z rownowagi zawsze cieplym ale i stanowczym spokojnym glosem mowi swoje i robi, chcialbym tak umiec...
×