Skocz do zawartości
Nerwica.com

proana80

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez proana80

  1. Hej, ja mam ten weekend wolny, jestem na miejscu (czesto bywam poza Polska) i chetnie sie spotkam. Jesli jest ktos chetny, podaje moj mail: XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
  2. hej hej mi pasi 1 maja, lub dopiero po 22 maja, cly tDzoen, moge sie doatosowac. a gdzie by to bylo? no i sa w ogole chetni? jej,byloby super..
  3. Witajcie, i co, jest jakies spotkanie w planie? Jestem w jakims oblednym dolku, i chyba bardzo potrzebuje kontaktu z ludzmi, ktorzy to jakos zrozumieja. Zaczelam terapie. Czuje sie jak zwierzatko brane pod lupe. Moj terapeuta mnie denerwuje, z drugiej strony wiem, ze nie mozna sie poddac. Wyprobowalam tez terapeutke - ale do niej nie pojde juz wiecej, bo do sciany to sobie moge w domu pogadac.
  4. Witajcie, czy sa tu jakies dziewczyny, ktore tez "cierpia" na anoreksje, badz bulimie? Niestety, ja nie zamierzam sie z tego "wyleczyc", bo to moj styl zycia. Wypracowalam sobie takie podejscie, i nie wyniszczam swojego organizmu, a wiec nie widze powodow do zmartwien. Chetnie poznam osoby, ktore mysla i czuja podobnie, albo ktore walcza. Po prostu chcialabym o tym porozmawiac z kims, kto rozumie. Moj mail to: yukikoko@gazeta.pl Pozdrawiam!
  5. Umowilam sie do jednej terapeutki w Stargardzie, bo tu dokladnie od niedawna mieszkam. Co myslicie o jakims malym zlocie w Szczecinie? Ja bym bardzo chciala.
  6. Dzieki za szybka odpowiedz. Juz sama ulica "Broniewskiego" ma jakas zla slawe, ehh... tam na pewno sie nie odwaze. A moze jacys prywatni terapeuci? Szczegolnie ci, ktorzy znaja sie na materii takiej jak strach przed zwiazkiem i bliskoscia..
  7. :) Witajcie, jestem czesciowo w Szczecinie i bardzo chetnie spotkam sie z osobami, ktore maja podobne problemy. A wiecie cos o jakiejs terapii grupowej w Szczecinie? Albo o jakis wyjazdach? Ja dopiero pierwszy raz sama przed soba przyznaje, ze jest ze mna cos nie tak. Mam chyba depresje, lekka anoreksje, zamykam sie w sobie, bywam agresywna werbalnie, i skopuje wszystkie zwiazki i relacje. Jakis lek przed bliskoscia. Teraz mam partnera, ktory ma 3 letnia corke. To kochany facet, a ja niepotrafie zaakcptowac, ze ma dziecko (dziecko jest z matka). Mieszkamy razem, a ja juz chce uciekac. Czuje wewnetrzna agresje, bunt, zazdrosc, sama nie wiem co jeszcze. Czuje, ze to kolejny zwiazek, ktory spieprze. Sama mam 30 lat, jestem rozwodka, dzieci nie mam. W zyciu nie robie nic sensownego, za to czesto podrozuje, i to moja taka jedyna prawdziwa pasja. Kurcze, rozpisalam sie. To styka jak na pierwszy post.
×