Jak widać jestem nowa.
Mam nadzieje, ze szybko sie zadomowie na tym forum :)
A wiec od 3 lat cierpie na depresje, fobie spoleczną, nerwice netręctw, nerwice lękową.
Pare razy zmienialam leki, obecnie biore bioxetin i anafranil.
Mam 17 lat.
Od jutra zaczynam nauczanie indywidualne w szkole.
W poprzedniej szkole rowniez mialam.
Niestety mam wrazenie, ze dyrektor mysli, ze ja sobie zmyslam te choroby i jestem 'leniwa' i po prostu nie chce
mi sie chodzic do szkoly.
Co jest oczywiscie absurdem.
Moi rodzice wmawiają mi, ze ja sobie ciagle to wmawiam i nic mi nie jest, ze udaje itd.
Oni mnie w ogole nie rozumieja.
Obecnie nie mam zadnego wsparcia.
Rodzice zniszczyli mi dziecinstwo i mysle, ze wlasnie zdarzenia z przeszlosci wplynely na moja psychike.
Ostatnio slysze od matki, ze mam sie zabic bo przynajmniej bedzie miala spokoj...
Leki tak naprawde nie pomagają do konca.
Nie wiem juz co mam robic...
W szkole zawalilam przedmioty mam nadzieje, ze nauczyciele pozwola mi poprawiac...
Pozdrawiam