Słuchajcie, dzisiaj odbyłem ciężką rozmowę z dziewczyną która w szczegółach opowiedziała mi o tym jak mnie zdradziła... zabolało mnie to cholernie i wszedłem przypadkiem na to forum w poszukiwaniu informacji o chyba znanym Wam leku; Stilnoxie, żeby móc dzisiaj zasnąć (matka alkoholiczka, prawie całe opakowanie jest po niej) bo jeszcze 45min mu byłem cieniem samego siebie ogarniętym przez jakąś straszliwą ciemność, i musze wam powiedzieć że doszedłem niechcący na temat o nn i tak sie uśmiałem czytając niektóre z Waszych wypowiedzi, że popłakałem się ze śmiechu i jest mi dużo dużo lepiej niż pewnie byłoby po tym stilnoxie :) mam nadzieje że nie macie mi za złe bo rozumiem że to naprawdę uciążliwa choroba, ale jak sami widzicie jej ekspresja bywa po prostu nieziemsko komiczna. A żeby nie było to napisze wam o moim natręctwie którego akurat udało mi się pozbyć, mianowicie kiedyś musiałem prostować ręce w łokciach i to zawsze w takich sytuacjach kiedy np niosłem gorącą po brzegi herbatę albo talerz zupy ale no z dwojga złego wolałem się oblać wrzątkiem niż spowodować koniec świata i oczywiście prawie zawsze się oblewałem
pozdrawiam i dziękuje za zaoszczędzenie mi lub przynajmniej odłożenie w czasie rozpoczęcia przygody ze środkami nasennymi